sobota, 24 listopada 2012

~Rozdział 33~

-Przepraszam Was, ale ja nie zamierzam mieszkać w jednym domu z kolesiem, który wygląda jak owłosiony paszczur! - oburzył się Winiarski, gdy spojrzał na postać, stworzoną przez Kurka.
-On jest owłosiony, bo ma dużo męskich hormonów w sobie, a że paszczur, to nie moja wina. - wzruszył ramionami przyjmujący.
-Wygląda, jakby jego matka przy porodzie usiadła. - skrzywił się libero.
-No a Twój nie lepszy! - wrzasnął Kuraś. - Jego nos wygląda jak rakieta. A oczy jak u chińczyka. Do tego gruby.
-Zejdź z niego. - zasmucił się Krzysiu. - Nie on wybierał swój wygląd.
-John też nie, a jeździcie po nim, jak po lodzie. - bąknął Bartek.
-Dobrze, że nikt się mojej Madzi nie czepia. - uśmiechnął się Pit.
-Bo powiem Ci szczerze, że Ci wyszła... - Winiar pokiwał z uznaniem głową.
-Totalnie... - dodał Bartek. - Będzie idealna dla John'a!
-Za ładna. - zaśmiał się Igła.
-Już się boję, jak będzie wyglądał Wasz dom. - westchnęłam przypatrując się wyczynaniom chłopaków.
-Ty się lepiej zastanawiaj jak będzie wyglądał Wasz dom, Kubiakowie. - mruknął Krzysiu. Razem z Michałem spojrzeliśmy na siebie zdziwieni.
-Jeszcze 2 dni w Spale, mają czas. - wtrącił Piter. - A że tak zapytam... mogę być ojcem chrzestnym małych Dzików? - wyszczerzył się. Kolejny zszokowany wzrok.
-Skończcie. - burknął Zbyszek. - Skupcie się lepiej na grze, bo majaczycie.
Po wielu kłotniach, o wzór podłogi, czy obrazek na ścianie simsowy dom był gotowy, ale chłopcy uznali, że nie chce im się już w to grać, bo to dziewczęce i dziecinne. Nie wspominam kto tworzył postacie z każdymi szczegółami...
-Co robicie? - zapytał Zagumny, wchodząc do pokoju. Tak, Zagumny.
-No właściwie to nic... - Krzysiek wzruszył ramionami.
-Akurat jak przyszedłem, to Wy nic nie robicie... - bąknął. - A tak to zawsze śmiechy, chichy, krzyki.
-Tyle czasu w Spale, to pomysły się kończą. - rzekł Bartek.
-Mam ochotę wybrać się do centrum... i zrobić taką porządną rozróbę! - zamyślił się Piotrek, a wszyscy go wyśmiali. - Dzięki, zawsze mogłem na Was liczyć.
-Spacer rozumiem, ale tej rozróby to już nie. - powiedział cały czas śmiejący się Igła.
-Wieecie, rozwalić przystanek, podpalić śmietnik... pobić kogoś.
W pokoju rozległ się jeszcze większy śmiech.
-I foch. - dodał środkowy.
-Co do Piotrusia jako wandala nie jestem do końca przekonany, ale do centrum możemy się wybrać. - przytaknął Kubiak.
-Taki grupowy wypad? Czemu nie. - poparł Zbyszek. - A, i od razu skoczymy do "Biedronki", nie mam już paluszków.
-Już?! - krzyknął Dziku. -Jeszcze dzisiaj rano widziałem ich dwie paczki!
-Dzisiaj rano, a teraz mamy wieczór. - wyszczerzył się atakujący.
-Kiedy ty to wżerasz?!
-Kiedy Ty nie patrzysz. - zaśmiał się Bartek.
-Panowie, mamy problem! - do pokoju wparował Zatorski. Zasapany i padnięty.
-Co się stało? - spytał przerażony Ignaczak.
-Przez Wasze głupie wyzwanie możemy umrzeć z głodu. - wyjęczał.
-Czyli zapas paluszków jak najbardziej mi się przyda. - wymamrotał Bartman.
-Fela nakapowała trenerowi, że nie smakują nam obiady. - rzekł przestraszony Paweł i padł na łóżko.
-Co to znaczy? - odparł Pit łamiącym głosem. Brakowało jeszcze dramatycznej muzyczki i łez w jego oczach.
-To znaczy, że już nie będziemy mogli jeść na tej stołówce!
-Ale... ale jak to?! - wrzasnął Nowakowski.
-Powiedziała, że jeśli nie chcemy jeść i nic nam nie smakuje, one nie zamierzają się męczyć i nie będą już dla nas gotować.
-Nie chcę umierać tak młodo. - zasmucił się Piotrek.
-Dam Ci paluszka... - Zbyszek poklepał go po plecach.
-Dziękuję, że mogę na Ciebie liczyć...
-Do usług. - mrugnął oczami.
-Brak spalskiego żarcia... oznacza... brak tej samej polskiej reprezentacji. - Winiar zacisnął wargi.
-Skąd będziemy mieć siłę na ataki, na wstawanie z podłogi, na brzuszki, pompki, podciąganie? - Bartek szeroko otworzył oczy.
-Z paluszków Zbyszka! - Kubiak teatralnie zamachnął się rękoma, wskazując na kolegę.
-Nie wiem, czy dla wszystkich starczy... i tak już jednego oddaję Piotrkowi. - powiedział Zibi.
-To podzielimy jednego na kawałki... - Kurek wywrócił oczami. - To będzie moc za piętnastu.
-Ja tam zjem całego, to w podstawowym składzie powinienem wychodzić do końca życia - zaśmiał się Cichy.
-Ale tak serio... wiecie ile kasy pójdzie na żarcie na mieście? - oburzył się Dzik.
-No... - westchnęli wszyscy.
-Dooobra, żartowałem. - zaśmiał się Zatorski. Wszyscy rzucili w niego czym popadnie, poduszką, pilotem, plastikowym kubkiem, a nawet była próba rzutu telewizorem.
-Kolejny powód na to, żeby zakneblować tego chłopaka! - powiedział Igła.
-Tak straszyć człowieka... - Pit pokiwał z niedowierzaniem głową.
-Dokładnie... palpitacja serca i zawał jak amen w pacierzu. - dodał ZB9.
-Czyli co, spacerek na ochłonięcie? - zaproponowałam, a wszyscy się zgodzili. Wróciłam do pokoju, żeby narzucić na siebie coś cieplejszego i spotkaliśmy się na dole.
-A reszta co? - zapytałam, gdy zobaczyłam tylko Zbyszka, Dzika, Pita, Igłę i Bartka, czyli ekipę podstawową.
-Nie chce im się. - Michał wzruszył ramionami i objął mnie w pasie.
-Mi też nie, ale dla paluszków wszystko. - Zbyszek się uśmiechnął. Następnie wyszliśmy już z ośrodka.
-Igła, ale centrum jest tam. - wskazałam właściwy kierunek drogi, kiedy zobaczyłam, że libero chce iść przez las.
-Tędy też przejdziemy. To dla zdrowia. - przywołał nas ręką. Nie wiele myśląc ruszyliśmy za naszym przewodnikiem.
-Nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że tędy jednak nie przejdziemy. - wtrącił Piotrek.
-Młody, który raz jesteś w Spale? - parsknął Ignaczak.
-Czwarty rok.
-No, to nie dyskutuj. - Krzysiek uderzył go lekko w tył głowy. Szliśmy, szliśmy i szliśmy, a wędrówka nie miała końca.
-Ściemnia się... - mruknął Bartman.
-A my cały czas w lesie... - westchnął Pit z ironią w głosie.
-Spokojnie, jeszcze trochę. - rzekł Igła.
Ciekawe co Igłą miał na myśli, mówiąc "jeszcze trochę".
-Widzicie, koniec lasu, ta ścieżka prowadzi pod samiutką "Biedronkę".
-Jak pod samiuteńką, do daję Ci dychacza. - parsknął Zbyszek, ledwo idąc.
-Czy tam coś się rusza? - pokazałam palcem na bięgnące "coś".
-Dzik. - Krzysiek wzruszył ramionami.
-Co? - zapytał Michał.
-Tam, dzik. - Igła wskazał głową.
-Aaa... - zaśmiał się siatkarz.
-On chyba biegnie w naszą stronę... - szepnął przerażony Piotrek.
-Wydaje Ci się. - parsknął libero.
-Chyba nie. Zbliża się! - krzyczałam, a ze mną wszyscy oprócz wojownika Krzysia.
-Na drzewo! Na drzewo! - instruował Zbyszek
-Kurna, gdzie Ty widzisz tutaj drzewa?! - burzył się Michał.
-Tam! - wskazał Piotrek, a Kubiak chwycił mnie za dłoń i pobiegliśmy wgłąb polany, gdzie stały pojedyncze krzewy. Krzysiek też się opamiętał i począł uciekać.
-Ja nie chcę umierać! - krzyczał Pit biegnąc.
-Biegnij, a nie! - Bartman biegł na czele. Nie dziwne w sumie... Gdy znaleźliśmy się już niedaleko młych drzewek, weszliśmy na nie i spoglądaliśmy w dół, czy groźny dzik nie chce nas zjeść.
-Gałąź mnie uwiera. - marudził Nowakowski.
-Wolisz uwieranie gałęzi, czy bycie przeżutym przez dzika?! - złajał go Zbyszek.
-Zdecydowanie gałąź. - Piter pokiwał głową.

_________________________________________________________

Jest następny! :D 
Jak Wam minęła sobota? ;-) Bo mi bardzo szybko, ale na szczęście mamy jeszcze niedzielę. :D
Pozdrawiam, Sissi. ♥

15 komentarzy:

  1. Nie no, tym karnetem to się musisz podzielić ;>
    Świetny rozdział, cudowny, wspaniały, tak ach och :D
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek? Leżę ze śmiechu :D
    Końcówka? Myślałam, że się zgubią a jednak dzik spotkał Dzika:D Ciekawe jak z tego wyjdą^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzik spotkał swoją rodzinę, a tu proszę, ucieka. :D
      Dziękuję bardzo. ; *

      Usuń
  3. hahaah, Te ich rozkminy o jedzeniu i życiu. Kocham <3
    Zapraszam na kolejny rozdział :http://nowa-historia-zycia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, dzięki bardzo! :D ;-**
      Na pewno zajrzę! ;-)))

      Usuń
  4. Świetnie piszesz !

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tym dzikiem to świetne wymyśliłaś. ;D
    I ten tekst Zatorskiego o jedzeniu, haha. ;D
    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Agata chyba uciekła przed teściową...xD
    Ostatnio nie czytałam, bo miałam lekcje jazdy konnej i na dodatek kuzynka była xd
    A dziś chora jestem :c
    chyba masz przypływ weny xd
    Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhahahahhaha ♥

      No to zdrowiej szybko! ;-***
      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  7. Dopiero co zaczęłam czytać twojego bloga tzn przeczytałam cały dziś heh tak mnie wciągnął i za każdym razem jak czytam kolejny rozdział to leże ze śmiechu :p Fajnie że dodałaś też wątek z Aleksem ;p mam nadzieje że inni zagraniczni siatkarze grający w polskich klubach także się pojawią przynajmniej kilku ;p

    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział tu i na twoim drugim blogu :>

    OdpowiedzUsuń