poniedziałek, 12 listopada 2012

~Rozdział 23~

-Dobra, bo już mnie nosi, jak tutaj jest tak cicho! - obruszył się Bartek.
-Co Cię nosi? - zdziwił się Piter.
-Nerwy... - wysyczał Kurek przez zaciśnięte zęby.
-Nerwy mogą nosić? - zamyślił się środkowy. - Proszę, niby takie normalne śniadanie, a ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć. No, no... - potarł swoją brodę. - A co jeszcze możecie mi powiedzieć?
-Żebyś stąd wypierd...
-Siurak, spokojnie. Oddychaj. - uspokojał go Igła.
-Siuraki mogą oddychać? - oczy Pitera wyglądały teraz jak 5 złotówki.
-Piotrek! - krzyknęli wszyscy.
-Dobra, już się nawet odezwać nie można. - burknął pod nosem. Co jak co, ale dzisiejsze śniadanie do najmilszych nie należało. I nawet nie wiadomo dlaczego. Żona Pawła Zagumnego wyjeżdżała zaraz po posiłku, także obydwoje ruszyli na przystanek.
-Macie dzisiaj trening? - zapytałam Kubiaka, podbiegając do niego i obejmując go w pasie.
-No a jak. - uśmiechnął się. - Kondychę trzeba trzymać! - uniósł rękę do góry, ukazując swoje mięśnie. Lekko poklepałam go po torsie i wsiadłam do windy, po czym wcisnęłam przycisk z cyferką "2". Weszłam do swojego pokoju i narzuciłam na siebie szarą, dresową bluzę, bo zrobiło mi się chłodno. Zauważyłam też, że z nosa zaczęły kapać mi kropelki krwi. Szybko chwyciłam za chusteczki i pobiegłam do łazienki schylając się nad zlewem.
-Agata, Sokal kazał, żebym Ci to dosta... Agata?! - do pokoju wtargnął Igła, a kiedy zauważył mnie w łazience, stojącą nad umywalką podbiegł do mnie i panikował jak małe dziecko.
-Krzysiek, spokojnie! To tylko krew! - próbowałam go jakoś uspokoić.
-To na pewno z przemęczenia. Na pewno. Powiem trenerowi, że Cię nie będzie dzisiaj, bo musisz odpocząć. - podał mi kawałek papieru toaletowego.
-Nic mu nie będziesz mówił. Widzisz, już nie leci. - obmyłam twarz wodą. - Dawaj to, co tam przytargałeś. - odebrałam od libero białą teczuszkę, a w niej badania okresowe chłopaków i moim zadaniem było uporządkowanie ich. Postanowiłam, że zrobię to potem, więc zapięłam bluzę pod samą szyję i razem z Krzysiem poszłam do sali.
-Dzisiaj proszę na siebie uważać, żadnych złamanych nóg, ani skurczów, bo pani doktor nie może się przemęczać! - oznajmił wszystkim Ignaczak.
-A co, w ciąży jest? - zaśmiał się Winiar, odbijając piłkę nad głową, a wszyscy poszli w jego ślady i także parsknęli śmiechem.
-Tak. mnogiej. - sztucznie się uśmiechnęłam, a mina Kubiaka wyrażała wszystko.
-Nie martw się Dziku, na pewno nie Twoje... - rzekł Zibi.
-Sugerujesz coś?! - oburzyłam się.
-Co jak co, ale nie słyszałem żebyście się...
-Skooończcie, dzieci tutaj są. - Piter uderzył się w czoło.
-No i foch, leczcie się sami. - założyłam ręce na klatce piersiowej, po czym usiadłam na ławce obok trenera, który do końca nie wiedział o co przed chwilą potoczyła się głośna wymiana zdań.
-Aga, sooorry no. - Zbyszek próbował jakoś załagodzić sytuację.
-Odczep się. - parsknęłam. - Niech Ci teraz Kubiaczek nogę schładza.
-Ejj! Co ja Ci zrobiłem? - wtrącił się bezradny Michał.
-Na pewno nie dziecko. - Winiarski razem z Igłą cichutko się roześmiali. Uderzyłam się w czoło i w tamtym momencie miałam ich wszystkich dosyć. Krew znowu poleciała ciurkiem. Szybko pobiegłam do łazienki, a za mną wszyscy siatkarze.
-Agatko, co Ci jest? - czule pytał Michał, odgarniając mi włosy z twarzy.
-Nic, zmęczona jestem po prostu... - odparłam.
-Aha! Mówiłem, a ta "niee, nie jestem zmęczona". Krzysiu zawsze ma rację. - dumnie mówił libero.
-Śmigaj do łóżka, prześpij się. - szepnął Kubiak, a ja przytakując udałam się do swojego pokoju, do którego odprowadził mnie mój wybranek. Jak to brzmi. Wybranek... może lepiej chłopak. Położyłam się na łóżku, a Michał przykrył mnie kocem i pocałował w czoło.
-Jak coś, to od razu dzwoń!
-Tak, tak... - westchnęłam i odwróciłam się na drugi bok, po czym próbowałam zasnąć. Po długiej walce w końcu udało mi się odpłynąć.
Obudziłam się jakoś około 15. Przetarłam oczy i szeroko ziewnęłam. Wstałam odgarniając kołdrę i poprawiając włosy poszłam do pokoju chłopaków.
-A ty co?! Leżeć mi tam! - Michał szybko do mnie podbiegł i próbował z powrotem zaciągnąć mnie do siebie.
-Nie chce mi się leżeć, a poza tym wszystko jest już okej. - uśmiechnęłam się i usiadłam na łóżku Zibiego opierając się o ścianę.
-Gdzie Zbyszek? - zapytałam.
-Nie wiem gdzie się szlaja. - wzruszył ramionami i usiadł obok mnie, a ja oparłam się o jego ramię.
-Jakie plany dzisiaj macie?
-A jakie możemy mieć... - uniósł jeden kącik ust. - Filmy, albo karty. Chociaż filmy odpadają, bo Kuraś się obraził...
-A no tak. - westchnęłam. Michał włączył telewizor i leciał akurat jakiś serial. W ciszy wpatrywaliśmy się w ekran, dopóki do pokoju nie wparował Pit.
-O, krwawa księżniczka się obudziła. - wyszczerzył się.
-Piotruś, bo zaraz ty będziesz krwawy. - także ukazałam rząd swoich białych zębów.
-Oj tam, oj tam. - machnął ręką. - Co oglądacie? - usiadł obok mnie.
-Nie wiem. - obydwoje wzruszyliśmy ramionami.
-Aha, fajny film. - pokiwał głową. - Chodźcie do nas, wszyscy tam siedzą. - razem z Michałem tylko spojrzeliśmy na siebie i wstaliśmy. Co innego mieliśmy do roboty, a tak to przynajmniej posiedzimy z tamtymi wariatami.
-No i ja jemu mówię, słuchaj stary, jak dalej będziesz odwalał taką manianę, to inaczej pogadamy, co nie... - opowiadał Jarosz jednym tchem i popijał energetykiem. - Potem dostał ode mnie parę razy z pięści w twarz, prawy sierpowy, lewy sierpowy i tak dalej, aż w końcu się obudziłem... - westchnął.
-Dobra naciągacze jedni! Przyniosłem Wam tego laptopa, ale hasło zmienione! - do pokoju wparował Kurek z kablami w dłoni i komputerem pod pachą.
-Czyżby hasło Bartuś123456? - ziewnął Pit.
-Zakały. - zacisnął wargi i odstawił komputer na półce. - Co chcecie?
-Obojętnie... byle coś leciało. - wzruszył ramionami Winiar.
-Gumisie? - skrzywił się Zbyszek, przypatrując się poczynaniom Kurka.
-Ojj, to dla brata! - bronił się Kuraś.
-Okej, tak myślałem. - odparł Zibi. Bartek załączył nam "Kac Vegas w Bangkoku". Usadowiliśmy się wygodnie, a ja jak zwykle zajęłam miejsce na podłodze, tuż pod Michałem i oparłam się o jego kolana, a on bawił się moimi włosami.
-Dziku mogę teraz ja? - niewinnie zapytał Nowakowski.
-Ale co? - zdziwił się Michał.
-No bo zawsze marzyłem żeby naumieć się pleść warkoczyki... - wyszczerzył się.
-Ej, ej! Winiar ma długie włosy, na nim popróbuj, bo nie będę mogła ich rozplątać i pozostanie obcięcie moich kłaczków. chcesz tego ? - przerażony Pit tylko pokiwał przecząco głową i zrezygnował ze swojego pomysłu.
-Ja nie wiem, co wszyscy mają do moich włosów! - oburzył się Winiarski. Nikt nie odpowiedział, a Kubiak jak bawił się moimi włosami, tak bawi i zawijał je na każdy możliwy sposób. Aż bałam się na nie spojrzeć.
-Ty, Zbyszek... - zawołał go Igła.
-No? - odrzekł znudzony przeżuwając miętową gumę.
-A jak tam Ci idzie z serbką? - wyszczerzył się.
-A jak ma iść? Przecież już ją podrywałem, zadanie wykonane.
-Podrywałeś, ale nie poderwałeś. - przybiłam piątkę z Nowakowskim.
-Dajcie Wy my święty spokój. Laska brzydka jak noc, zero jakiejkolwiek inteligencji czy rozumu... a niby lekarka w sztabie. - parsknął. Lekarka w sztabie? No to przerypane mają w tej Serbii, jeśli tacy lekarze ich leczą. Filmu nie daliśmy rady obejrzeć do końca, więc wszyscy szybko się zmyli. Ja wcześniej pożegnawszy się z Kubiakiem wzięłam prysznic i wskoczyłam pod kołdrę. Gdy już zamknęłam oczy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Wywróciłam oczami i podeszłam do nich.
-To ja... - szepnął Dzik. - Mogę? Zbyszek chrapie. - zrobił smutną minę.
-Oczywiście, chodź, chodź. - uśmiechnęłam się i wpuściłam go do środka.
-Już spałaś? - klapnął na drugim łóżku.
-Szykowałam się do spania... - odparłam i także usiadłam na łóżku.
-Zauważyłaś, że jesteśmy strasznie specyficzną parą? Prawie w ogóle nie przebywamy razem... - uniósł jeden kącik ust.
-Zauważyłam. - westchnęłam. - Ale obydwoje jesteśmy w pracy.
-Gdzieś mam taką pracę. - szepnął i podszedł do mnie. Uniosłam jedną brew, a on głęboko wpatrując się w moje oczy pocałował mnie. Leżeliśmy i całowaliśmy się, zdejmując z siebie poszczególne części garderoby.
-Czekaj, czekaj, czekaj. - powiedziałam cicho, odrywając się od niego.
-Co? Za szybko? - lekko się ode mnie odsunął.
-Daj mi chwilkę. - posłałam cwaniacki uśmieszek i wyskoczyłam z łóżka. Z szafy wyjęłam mój kostium i poszłam do łazienki, po czym przebrałam się w niego. Dokonując ostatnich poprawek lekko otworzyłam drzwi od łazienki i zgasiłam światło. Zdecydowanym, ale troszkę kobiecym krokiem podeszłam do łóżka, na którym leżał Michał i lekko się nad nim nachyliłam. Jego oczy przypominały 5 złotówki, widziałam jak pożerał mnie wzrokiem. Od razu przyciągnął mnie do siebie.
-Skąd to masz? - zapytał rozbawiony.
-Tajemnica. - odparłam i przygryzłam jego płatek ucha. Strój trochę mnie uwierał, ale czego nie robi się dla przyjemności. Kiedy już zabraliśmy się za rozpinanie mojego wdzianka usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Wskoczyłam pod kołdrę, a Michał całkiem się nią przykrył.
-Proszę! - krzyknęłam.
-Ja tylko na chwilę, zostawiłem tutaj chyba mój portfel. - do pokoju wszedł Nowakowski. - O jest. No to dobranoc Wam. - ziewnął. Wam? On widzi przez materiały, czy ściany?! Michał wynurzył się ledwo powstrzymując śmiech, ale zaraz potem znów całował moją szyję. Delikatnie podniósł lateksową spódniczkę do góry i gładził moje udo, cały czas całując po szyi i dekolcie. Kubiak jeszcze raz spojrzał mi w oczy, a ja ujęłam jego twarz w dłonie. Znacząco pokiwałam głową, a on już po chwili zabrał się za wykonywanie swoich obowiązków.
***
Obudziłam się wcześnie rano, wtulona w tors Michała. On subtelnie głaskał mnie po ramieniu, a kiedy zobaczył, że się przebudziłam pocałował w czoło. 
-Jak tam? - szepnął.
-Świetnie. - uśmiechnęłam się i musnęłam jego wargi. On mocno mnie do siebie przytulił i jeszcze raz pocałował we włosy. - Trzeba się chyba zbierać...
-Żadne zbierać, nigdzie dzisiaj się nie ruszamy...
-Ale Zbyszek tam tak samotnie chrapie... - wyszczerzyłam się.
-Wyganiasz mnie? - uniósł jedną brew. 
-Nie, niee. - pocałowałam go. 
-A co do Zibiego, to jego chrapanie to taka mała wymówka. - uśmiechnął się. 
-Cwaniaki jedne. - lekko uderzyłam go w klatkę piersiową. 
-Ale kochasz mnie? - zapytał skruszonym głosem.
-Kocham, koocham. - głęboko odetchnęłam. - Dobra, bo jak ktoś tutaj wparuje, to będzie źle. 
-A co, wstydzisz się mnie?
-Niee, raczej tego stroju, który leży pod nami. - wyszczerzyłam się i zabierając Miśkowi kołdrę owinęłam się nią, po czym poczłapałam do łazienki. Wzięłam prysznic, włosy owinęłam ręcznikiem i wyszłam z niej. Rzuciłam kołdrą w Michała, który cały czas leżał w łóżku. - Wstawaj leniu! -krzyknęłam.
-Ale jak mi dasz buziaka. - poruszał brwiami. 
-Eh... - westchnęłam i nachyliłam się nad nim, składając na jego ustach gorący pocałunek. 

_________________________________________________________

Powróciłam. ;-)  Wyjazd całkowicie się udał, poznałam wielu super ludzi i chciałabym tam zostać jak najdłużej, ale tymczasem powrót do szarej i nudnej rzeczywistości, której kolorów nadaje siatkówka. O proszę, jak zabłysnęłam. ;> :D  Rozdział tak jak obiecywałam, nieco dłuższy. Następny postaram dodać się jutro. ;-) 
Także miłej nocy.
Pozdrawiam, Sissi. ♥

17 komentarzy:

  1. "-Siuraki mogą oddychać? - oczy Pitera wyglądały teraz jak 5 złotówki."
    Piotruś, jesteś genialny :D
    Świetny rozdział :))Z humorem jak zawsze, a to lubię :))
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  2. nooo dopsze, że już wróciłaś :D
    ehhz azdroszczę tego wyjazdu, też bym się wybrała gdzieś np do krakowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Ja dziwnie się czułam, kiedy byłam w Krakowie, bo miałam przesiadkę do mojego miasta i słyszałam w zapowiedziach pociąg do Rzeszowa... aż chciałam tam wsiąść i pojechać. *_*

      Usuń
  3. Świetne! Czekam na jutrzejszy epizod. Cieszę się, że wyjazd uważasz za udany. ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział bardzo mi się podoba. ;D . W sumie jak zawsze. ^^

    A tymczasem zapraszam do swojego drugiego bloga:
    http://miloscia-pisane.blogspot.com
    Mam nadzieję, że się spodoba. ;)
    Pozdrawiam ! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drugi blog?! *__*
      Na pewno zajrzę!
      Dziękuję i również pozdrawiam.;****

      Usuń
    2. Jakoś tak muszę zająć wolny czas, a mam go zbyt dużo. ;D

      Usuń
    3. O proszę, zbyt dużo wolnego czasu? ;> :D
      Też bym chciała. ♥

      Usuń
    4. Tak jakoś wyszło. ;D. Za mało zajęć w szkole, haha. ;D
      Ale nie zamieniłabym się. ♥

      Usuń
  5. Megaśne! :D
    Na gg już chyba wyraziłam swoje zadowolenie tym rozdziałem:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Początek rozdziału, a już nie mogłam wytrzymać ze śmiechu XD
    Oczywiście cudownie : *
    I tęskniłam xd
    Ja też miałam pewien wyjazd w weekend, normalnie nigdy nie zapomnę tych chwil XD
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę. :D
      Ja też tęskniłam, cały czas zbierałam pomysły do nowych rozdziałów. ;> :D
      O proszę, gdzie wyjeżdżałaś? ;-)

      Usuń
  7. Zaglądałam tutaj dzień w dzień z nadzieją, że może jednak się pojawi szybciej :D Widzę, że moje marzenie spełniłaś i użyłaś SUPEREKSTRASTROJUPIELĘGNIARKI :D Oby tak dalej ich miłość kwitła bez komplikacji :3
    Pozdrawiam ciepło Karola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spełniłam, spełniłam... :>> :D
      Również pozdrawiam. ; **

      Usuń