Rano, około godziny 7:30 czas było wstawać.
-Barteek... - Pit próbował dobudzić przyjaciela, lecz bezskutecznie. - Bartek, cholera jasna mać! - zatkał mu nos, przez co siatkarz prawie się udusił.
-Powaliło Cię?! - wrzasnął na cały hotel, w którym tymczasowo przebywali.
-Już myślałem, że nie żyjesz... - środkowy rzucił się na fotel, głęboko oddychając i trzymając się za serce.
-Debil, kretyn, idiota... - mamrotał pod nosem Bartek. - Gdzie moja koszulka!?
-Tam. - Piotrek wskazał miejsce, w którym owa koszulka się znajdowała.
-Na balkonie? - skrzywił się i poszedł po nią.
-Gdybyś Ty wiedział co się z nią działo... - środkowy cichutko westchnął. - Chodź na śniadanie, bo niedługo wyjeżdżamy...
-Noo... - mruknął Bartek i już po chwili schodzili na stołówkę. Wszyscy zaspani, zmęczeni i przybici siedzieli przy stołach, zajadając się wybranymi przez siebie posiłkami. Nie tak miało wyglądać kilka godzin przed meczem z Canarinhos.
-To co powiecie... - zaczął uśmiechnięty od ucha do ucha Zatorski. Wszyscy jak jeden brat wzruszyli ramionami. - No, u mnie tak samo. - odparł młody libero i pochłonął swoje kanapki z prędkością światła.
-Przewiduję wygraną... - Ignaczak powiedział całkowicie bez entuzjazmu.
-Jesteśmy tak przygotowani, że nie ma innej opcji. - Winiarski szeroko ziewnął.
-Kanarki nam nie podskoczą. - wtrącił Zbyszek.
-Chyba że w bloku, ale my ich skutecznie ominiemy. - oznajmił Kurek.
-Siemaanoo... - na jadalnię wszedł Kubiak. Oczy jak szparki, koszulka ubrana na lewą stronę, włosy potargane... co się z nimi działo.
-Masz źle ubraną koszulkę... - zganił go Bartman. On spojrzał w dół i machnął ręką. Poszedł po posiłek, lecz miał z tym małe problemy, gdyż panie nie rozumiały zbyt dobrze po angielsku. Komunikacja niewerbalna musiała tutaj dać o sobie znać.
-Jak Wy dostaliście te śniadanie? - burknął Dziku siadając przy stole z jedną kromką ciemnego chleba.
-Normalnie. - odrzekł Pit. - Powiedziałem jej poproszę cztery kromki jasnego chleba i już. - wzruszył ramionami.
-Po angielsku?
-Nie, po portugalsku.
Wszyscy spojrzeli na niego jak na idiotę. Ale Pituś przecież nie jest idiotą!
-Skąd znasz portugalski?! - wrzasnął Kubiak.
-Bywało się tu i tam... - wyszczerzył się środkowy i wgryzł się w pieczywo.
-Załatwisz mi jeszcze z trzy takie kanapki? - poprosił przyjmujący.
-Pięć złoty.
-Oszalałeś!?
-Siedem.
-Trzy... - uniósł brew.
-Pięć. - Piotrek na złość koledze specjalnie delektował się swoją kanapką.
-Trzy pięćdziesiąt.
-Misiek nie targuj się z nim, bo źle na tym wyjdziesz! - wciął się Paweł.
-Trzy czterdzieści cztery moje ostatnie słowo.
-A może być trzy czterdzieści pięć? Od razu zaokrąglimy... - z Piotrka robi się mały negocjator, a Michał pokiwał przecząco głową. - Sknera. - mruknął pod nosem i poszedł w kierunku okienka, gdzie wydawane były posiłki. Powiedział coś, co przypominało plątaninę chińskiego, niemieckiego, angielskiego, hiszpańskiego i grenlandzkiego...
-Masz. - postawił przed Michałem talerz z chlebem i wystawił rękę w celu odebrania wcześniej obiecanych pieniędzy.
-Potem, potem... - wyszczerzył się i od razu zabrał się za przygotowywanie sobie śniadania.
-Już widzę to "potem"... - środkowy wywrócił oczami i usiadł na swoim miejscu.
-Panowie, zaraz jedziemy! Proszę się powoli zbierać... - na stołówkę wszedł doktor Sokal w towarzystwie doktor Joanny. Siaktarze zmarszczyli brwi i parsknęli pod nosem. Oni dopiero zaczęli jeść, a już muszą jechać...
Agata...
Wieczorem jest mecz. Koniecznie muszę zarezerwować sobie telewizor, bo jak tata się usadowi, to żadne siły Boskie nie pomogą. Sobotni dzień, więc wszyscy mieli wolne. Od samego rana nie mogłam usiedzieć w miejscu, dlatego cały dom wysprzątany był na błysk!
-Agatko, ale sprzątanie łazienki należy do Filipka... - moja mama zajrzała do pomieszczenia.
-Choć raz mu ulżę. - uśmiechnęłam się. - I tak nie mam co robić...
Anna pokiwała głową i wróciła do swoich obowiązków. Gdy łazienka także już była nieskazitelnie czysta, postanowiłam, że choć trochę odpocznę. Położyłam się u siebie na łóżku i włożyłam słuchawki do uszu. Wtedy przyszedł SMS od Michała.
Wiem, że stresujesz się bardziej niż my, ale spokojnie. :D Właśnie jedziemy na halę, wyczekuj nas w tv, mamy dla Ciebie niespodziankę. ;-*******
Ja się stresuję? Wcale. ;p Nie lubię niespodzianek..... ;ccc
Ale tą polubisz. ; *
Trzymam za słowo. :D Pozdrów wszystkich. ;-****
Wróciłam do zatapiania się w muzyce, a nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się około 17. Gdy zobaczyłam tę godzinę zerwałam się z łóżka i od razu pobiegłam na dół, aby zając telewizor. Do meczu było jeszcze conajmniej pół godziny, ale lubiłam oglądać studio, być może akurat wyłapię jakieś nasze złotko.
Co u naszych przystojnych, utalentowanych, zabawnych, silnych, inteligentnych, charyzmatycznych, mądrych siatkarzy i Pita? Nieee no, Pituś też jest utalentowany, zabawny itd. itp.
-No i oczywiście ktoś mi ukradł skarpetki! - Winiar darł się na całą szatnię w poszukiwaniu okrycia jego długich stóp.
-No jasne, bo nie mam z czego zupy ugotować. - Bartman wyszczerzył się niemiłosiernie. Mina wszystkich wyglądała mniej więcej jak "yyy, lol?". Siatkarze w tamtym momencie usłyszeli ciche pukanie do drzwi.
-Proszzz... - mruknął Ignaczak, a do przebieralni weszła speszona Asia.
-Przepraszam, czy wiecie może gdzie znajdę doktora Sokala? - zapytała niewinnie.
-Z trenerami gdzieś... to może na hali. - Igła wzruszył ramionami.
-Dziękuję Wam bardzo i życzę powodzenia. - uśmiechnęła się i wyszła z pomieszczenia.
-Ale lizuuus... - syknął Zibi.
-No, totalnie. - poparł go Nowakowski. - Myśli, że tym zdobędzie naszą sympatię. Ale nie będzie tak łatwo! - zmrużył oczy i zacisnął wargi.
-Wiecie co... ja mam wrażenie, że ona jest... - zaczął Kubiak, lecz przerwał mu trener Anastasi.
-Chłopcy, na salę. - zagonił swoich podopiecznych. - I dajcie z siebie wszystko! Pamiętajcie, że Agata na pewno siedzi przed telewizorem. - zaśmiał się, a dla nich to była wystarczająca motywacja. Wkroczyli na boisko, a na trybunach jak zwykle bardziej polsko, niż brazylijsko. Biało-czerwone flagi powiewały w górze, a ludzie skandowali. Po krótkiej rozgrzewce nadszedł czas na przedstawienie obu drużyn. Odśpiewano hymn obu państw i powitano kapitanów. Chwilę potem zaczął się pierwszy set.
Agata siedząca przed telewizorem razem z rodziną, która w tym momencie myśli sobie, że tyle emocji nawet grzybobranie nie dostarcza....
-Zbyszek, no ataaaakuuuj! - darłam się, skacząc przed telewizorem. - Nie w blok, nie kurde w środek bloku!
-Agatko... - Ania próbowała mnie uspokoić, ale te przeżycia nie dawały mi spokojnie usiedzieć.
-Nie Agatkuj! Oni muszą wygrać, a nie na auty atakować! No gdzieee Wy ten blok stawiacie!
Do pierwszej przerwy technicznej Polacy przegrywali 8:6. Kamera krążyła wśród siatkarzy, a ja żałowałam, że w tej chwili nie ma mnie z nimi. Trener Anastasi dawał im ogólne wskazówki, a Gardini wziął Zibiego na prywatną pogawędkę. O czym oni mogli gadać, bo przecież na pewno nie o siatkówce... Zmotywowani wrócili na boisko. Widać było te stłumione emocje w ciele Pita i ten błysk w oku Igły... ta chęć wygrania. No to skupcie się i grajcie! Po kapitalnym przyjęciu Igły i wystawie Zagumnego można było wykonać atak, który przypadł Kurkowi i zdobyliśmy 7 punkt. Potem byli jak w transie, atak za atakiem, kiwka za kiwką, punkt za punktem. Do drugiej przerwy technicznej, jak i po niej nasi już do końca prowadzili. Pierwszego seta wygraliśmy z ogromną przewagą 25:18.
-To ja idę do toalety... - rzuciłam, gdy zaczęły się reklamy i pognałam w stronę łazienki. Po kilku minutach byłam z powrotem w salonie.
-Czemu Kurek nie gra?! - wrzasnęłam na cały Bełchatów. - A, Misiek jest, okej. - uspokoiłam się i choć na chwilę usiadłam na kanapie, wypijając tacie trochę piwa.
-Hej, hej, hej! - obruszył się i zabrał mi kufel spod nosa.
-Piankę tylko... - wyszczerzyłam się i powróciłam do skakania przed ekranem.
POLSKAAA, BIAŁO-CZERWONI!
-Ten puuuuchaaar jest nasz, ten puuuchar do nas należy! Weźmiemy do domu, nie damy nikomu, ten puuuchar nam się należy! - darł się Piotrek po wygranym meczu, z końcowym wynikiem 3:1.
-Pituś, my nie dostaniemy pucharu. - Ignaczak poklepał kolegę z drużyny po plecach.
-A medal chociaż? - jęknął. Wszyscy wzruszyli ramionami.
-Ejj, to teraz pokazujemy się gdzie się da, bo jakieś kamery muszą nas wychwycić... - Zbyszek obrał pewną strategię.
-Polsat! - wskazał Ignaczak i wszyscy niby przypadkiem przewinęli się przed kamerą.
-Krzysiu, Krzysiu! - zawołał dziennikarz ze stacji telewizyjnej, a libero w mgnieniu oka stał już przed obiektywem. - Kolejny wygrany mecz z Canarinhos, jak się z tym czujecie?
-A jak możemy się czuć?! Zajebiście! - wrzasnął do mikrofonu, a wyraźnie speszony reporter zabrał mu go i odszedł w przeciwnym kierunku. Brak zrozumienia!
W tym samym czasie, uradowana Agata...
-Krzysiek! To z nim siedziałam na drzewie! - pokazywałam na telewizor, ale oczywiście rodzice nie rozumieli moich emocji. Następnie przed kamerą stanął Pit.
-Piotrek Nowakowski, moim zdaniem najlepszy środkowy tego meczu - recytował dziennikarz. - Jak czujecie się po wygranym meczu z Brazylijczykami? Jest radość?! - próbował przekrzyczeć drących się polskich siatkarzy.
-Pana zdaniem, to ja mogę być raczej kim chcę. - wyszczerzył się. - No wygrana wiadomo, że cieszy, jesteśmy szczęśliwi, lecz martwi nas jeden fakt... - odepchnął mężczyznę prowadzącego z nim wywiad, przejął mikrofon i przywołał chłopaków. - Agata, wiemy, że oglądasz, dlatego wróć do nas! - wydarli się wszyscy, a mi oczy naszły łzami.
-Uuu, Agata. Który jest Twój? - zawyła Anna, a tata popatrzył się na nas zdezorientowany.
-Ten z trzynastką. - wyszczerzyłam się. Już chciałam podbiec do tego telewizora i wszystkich po kolei wycałować.
-Agata, skurcz w udzie! - Zibi krzyczał do piankowego patyczka.
-Agata, nie mam z kim grać w pokera! - dołączył się do niego Winiar.
-Agata, trener chce nam zrobić kilkugodzinne treningi, kto ma mu powiedzieć, że męczą nas korzonki?! - wtrącił Kurek, a ja już całkiem się rozkleiłam.
-Ja... - powiedziałam prawie nieusłyszalnie i wytarłam policzki.
-Aga, kocham Cię! - Kubiak już całkiem zdarł sobie gardło i słychać było tylko chrypę.
-Ja Ciebie też... - odparłam znów najcichszym głosem wszechczasów.
-Ten puuuchar jest jeej, ten puchar do niej należy! Weźmie do domu, nie odda nikomu, ten puuchar się jej należy! - śpiewał Piter na cały głos.
-Piter, ale my nie mamy pucharu... - skwitował go Guma. - A tak w ogóle, Agata lubię Cię! - wtedy moje oczy wyszły z orbit.
-No to Agata zdobyła wśród naszych siatkarzy wielką sympatię. - dziennikarz wyrwał mikrofon po długiej walce i odszedł kawałek. - Jeszcze raz gratulujemy i oddaję głos do studia... - powiedział i ujęcie zmieniło się na to studyjne.
-No, no, noo... - Cezary pokiwał z uznaniem głową. - Mamy sławną córkę. - zaśmiał się.
-Nie masz innego wyjścia, musisz do nich wrócić. - Ania wzruszyła ramionami.
-Ale... nie ma szans. - dodałam i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam szlochać. Oni mnie naprawdę polubili, a pomyśleć, że na początku w ogóle nie chciałam z nimi przebywać...
Awanturnicy, którzy dla Agaty nawet pobiją dziennikarza z paszportem Polsatu...
-Oni już chyba nie będą chcieli prowadzić z nami wywiadów. - zaśmiał się Bartman, gdy wszyscy kierowali się do szatni.
-Przynajmniej będzie spokój. - Kurek wzruszył ramionami i wtargnął do szatni, co uczynili także pozostali siatkarze. Nagle ni stąd ni zowąd drzwi od szatni otworzyły się. Z racji tego, że chłopcy myśleli, iż to trener przebierali się nadal, a tu niespodziaanka...
-Gratulacje! - Joanna wyskoczyła na środek pomieszczenia.
-Puka się! - Piter wydarł się na całą halę. - W bokserkach jestem! - wskazał na swoje półnagie ciało poniżej pasa.
-Przepraszam... - wywróciła oczami i wróciła z powrotem.
-Boże, jaka ta młodzież niewychowana. - Zagumny westchnął i ściągnął koszulkę.
-Chłopcy! - do pomieszczenia wtargnął doktor Sokal.
-No seerio... - jęknął Nowakowski ściągający skarpetki. - Teraz już całkiem nagi się czuję!
-Prosiłem Was, abyście zachowali trochę kultury co do Joanny... - zganił siatkarzy.
-Kultury?! - parsknął Zbyszek. - To ona wparowuje tutaj bez pukania!
-Musicie się pogodzić, że Agaty już nie ma i nie będzie! Z tą telewizją, to też odwaliliście manianę!
-Ale niech pan z nas zejdzie! - wciął się Kubiak. - Zachowuje się pan, jakby ta cała i niewyrobiona Górska, to była pana córka!
Sokal wyraźnie się speszył i spuścił głowę.
-Uważaj na słowa Kubiak. - zacisnął zęby i wyszedł z przebieralni trzaskając drzwiami.
-To żeś dowalił do pieca... - stwierdził Piter, a w szatni panowała już cisza do samego wyjścia do hotelu.
Agata siedząca przed telewizorem razem z rodziną, która w tym momencie myśli sobie, że tyle emocji nawet grzybobranie nie dostarcza....
-Zbyszek, no ataaaakuuuj! - darłam się, skacząc przed telewizorem. - Nie w blok, nie kurde w środek bloku!
-Agatko... - Ania próbowała mnie uspokoić, ale te przeżycia nie dawały mi spokojnie usiedzieć.
-Nie Agatkuj! Oni muszą wygrać, a nie na auty atakować! No gdzieee Wy ten blok stawiacie!
Do pierwszej przerwy technicznej Polacy przegrywali 8:6. Kamera krążyła wśród siatkarzy, a ja żałowałam, że w tej chwili nie ma mnie z nimi. Trener Anastasi dawał im ogólne wskazówki, a Gardini wziął Zibiego na prywatną pogawędkę. O czym oni mogli gadać, bo przecież na pewno nie o siatkówce... Zmotywowani wrócili na boisko. Widać było te stłumione emocje w ciele Pita i ten błysk w oku Igły... ta chęć wygrania. No to skupcie się i grajcie! Po kapitalnym przyjęciu Igły i wystawie Zagumnego można było wykonać atak, który przypadł Kurkowi i zdobyliśmy 7 punkt. Potem byli jak w transie, atak za atakiem, kiwka za kiwką, punkt za punktem. Do drugiej przerwy technicznej, jak i po niej nasi już do końca prowadzili. Pierwszego seta wygraliśmy z ogromną przewagą 25:18.
-To ja idę do toalety... - rzuciłam, gdy zaczęły się reklamy i pognałam w stronę łazienki. Po kilku minutach byłam z powrotem w salonie.
-Czemu Kurek nie gra?! - wrzasnęłam na cały Bełchatów. - A, Misiek jest, okej. - uspokoiłam się i choć na chwilę usiadłam na kanapie, wypijając tacie trochę piwa.
-Hej, hej, hej! - obruszył się i zabrał mi kufel spod nosa.
-Piankę tylko... - wyszczerzyłam się i powróciłam do skakania przed ekranem.
POLSKAAA, BIAŁO-CZERWONI!
-Ten puuuuchaaar jest nasz, ten puuuchar do nas należy! Weźmiemy do domu, nie damy nikomu, ten puuuchar nam się należy! - darł się Piotrek po wygranym meczu, z końcowym wynikiem 3:1.
-Pituś, my nie dostaniemy pucharu. - Ignaczak poklepał kolegę z drużyny po plecach.
-A medal chociaż? - jęknął. Wszyscy wzruszyli ramionami.
-Ejj, to teraz pokazujemy się gdzie się da, bo jakieś kamery muszą nas wychwycić... - Zbyszek obrał pewną strategię.
-Polsat! - wskazał Ignaczak i wszyscy niby przypadkiem przewinęli się przed kamerą.
-Krzysiu, Krzysiu! - zawołał dziennikarz ze stacji telewizyjnej, a libero w mgnieniu oka stał już przed obiektywem. - Kolejny wygrany mecz z Canarinhos, jak się z tym czujecie?
-A jak możemy się czuć?! Zajebiście! - wrzasnął do mikrofonu, a wyraźnie speszony reporter zabrał mu go i odszedł w przeciwnym kierunku. Brak zrozumienia!
W tym samym czasie, uradowana Agata...
-Krzysiek! To z nim siedziałam na drzewie! - pokazywałam na telewizor, ale oczywiście rodzice nie rozumieli moich emocji. Następnie przed kamerą stanął Pit.
-Piotrek Nowakowski, moim zdaniem najlepszy środkowy tego meczu - recytował dziennikarz. - Jak czujecie się po wygranym meczu z Brazylijczykami? Jest radość?! - próbował przekrzyczeć drących się polskich siatkarzy.
-Pana zdaniem, to ja mogę być raczej kim chcę. - wyszczerzył się. - No wygrana wiadomo, że cieszy, jesteśmy szczęśliwi, lecz martwi nas jeden fakt... - odepchnął mężczyznę prowadzącego z nim wywiad, przejął mikrofon i przywołał chłopaków. - Agata, wiemy, że oglądasz, dlatego wróć do nas! - wydarli się wszyscy, a mi oczy naszły łzami.
-Uuu, Agata. Który jest Twój? - zawyła Anna, a tata popatrzył się na nas zdezorientowany.
-Ten z trzynastką. - wyszczerzyłam się. Już chciałam podbiec do tego telewizora i wszystkich po kolei wycałować.
-Agata, skurcz w udzie! - Zibi krzyczał do piankowego patyczka.
-Agata, nie mam z kim grać w pokera! - dołączył się do niego Winiar.
-Agata, trener chce nam zrobić kilkugodzinne treningi, kto ma mu powiedzieć, że męczą nas korzonki?! - wtrącił Kurek, a ja już całkiem się rozkleiłam.
-Ja... - powiedziałam prawie nieusłyszalnie i wytarłam policzki.
-Aga, kocham Cię! - Kubiak już całkiem zdarł sobie gardło i słychać było tylko chrypę.
-Ja Ciebie też... - odparłam znów najcichszym głosem wszechczasów.
-Ten puuuchar jest jeej, ten puchar do niej należy! Weźmie do domu, nie odda nikomu, ten puuchar się jej należy! - śpiewał Piter na cały głos.
-Piter, ale my nie mamy pucharu... - skwitował go Guma. - A tak w ogóle, Agata lubię Cię! - wtedy moje oczy wyszły z orbit.
-No to Agata zdobyła wśród naszych siatkarzy wielką sympatię. - dziennikarz wyrwał mikrofon po długiej walce i odszedł kawałek. - Jeszcze raz gratulujemy i oddaję głos do studia... - powiedział i ujęcie zmieniło się na to studyjne.
-No, no, noo... - Cezary pokiwał z uznaniem głową. - Mamy sławną córkę. - zaśmiał się.
-Nie masz innego wyjścia, musisz do nich wrócić. - Ania wzruszyła ramionami.
-Ale... nie ma szans. - dodałam i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i zaczęłam szlochać. Oni mnie naprawdę polubili, a pomyśleć, że na początku w ogóle nie chciałam z nimi przebywać...
Awanturnicy, którzy dla Agaty nawet pobiją dziennikarza z paszportem Polsatu...
-Oni już chyba nie będą chcieli prowadzić z nami wywiadów. - zaśmiał się Bartman, gdy wszyscy kierowali się do szatni.
-Przynajmniej będzie spokój. - Kurek wzruszył ramionami i wtargnął do szatni, co uczynili także pozostali siatkarze. Nagle ni stąd ni zowąd drzwi od szatni otworzyły się. Z racji tego, że chłopcy myśleli, iż to trener przebierali się nadal, a tu niespodziaanka...
-Gratulacje! - Joanna wyskoczyła na środek pomieszczenia.
-Puka się! - Piter wydarł się na całą halę. - W bokserkach jestem! - wskazał na swoje półnagie ciało poniżej pasa.
-Przepraszam... - wywróciła oczami i wróciła z powrotem.
-Boże, jaka ta młodzież niewychowana. - Zagumny westchnął i ściągnął koszulkę.
-Chłopcy! - do pomieszczenia wtargnął doktor Sokal.
-No seerio... - jęknął Nowakowski ściągający skarpetki. - Teraz już całkiem nagi się czuję!
-Prosiłem Was, abyście zachowali trochę kultury co do Joanny... - zganił siatkarzy.
-Kultury?! - parsknął Zbyszek. - To ona wparowuje tutaj bez pukania!
-Musicie się pogodzić, że Agaty już nie ma i nie będzie! Z tą telewizją, to też odwaliliście manianę!
-Ale niech pan z nas zejdzie! - wciął się Kubiak. - Zachowuje się pan, jakby ta cała i niewyrobiona Górska, to była pana córka!
Sokal wyraźnie się speszył i spuścił głowę.
-Uważaj na słowa Kubiak. - zacisnął zęby i wyszedł z przebieralni trzaskając drzwiami.
-To żeś dowalił do pieca... - stwierdził Piter, a w szatni panowała już cisza do samego wyjścia do hotelu.
_________________________________________________________
HO, HO, HO! Udało mi się dotrzeć. ;-)
Jak tam święta? Prezenty udane? :D U mnie bardzo. ;-)
Nie przejedliście się? Mam nadzieję, że nie.
Pozdrawiam, Sissi. ♥
HO HO HO :D
OdpowiedzUsuńCzyżby rzeczywiście córka?! :D Ale i tak niech spada, a pfe!
Uroooczy są i ta akcja przed kamerą, no miodzio. Słodziaczki takie :D (Boże, za dużo słodyczy, przeżarło mi mózg...xd)
I ja nadal mam nadzieję i wyczekuję z utęsknieniem momentu gdy Agata do nich wróci :D I chcę, chcę, chcę bardzo żeby tak było :D
Rozdział wiadomo - genialny :))
Pozdrawiam :*
VE.
Noo, słodziaczki, słodziaczki. :D A słodyczy nigdy dość! Hahaha. ♥
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiaam. ;-**
dopiero dzisiaj poczulam atmosfere swiat ^^ i umieraaam z przejedzenia :(
OdpowiedzUsuńAgata musi do nich wrociiiicccciiiic zrob cos z tym! :D
Z przejedzenia także umieram! : o Przybędzie mi 489923 kilogramów!
Usuńto zupełnie tak jak mi :D
Usuńi poprosze nowy na drugim ^^
OdpowiedzUsuńJak mi się uda, to dodam. ;-)
Usuńprosze ^^
Usuńtrochę się uśmiałam:D ale nie chce mi się kopiować fragmentów bo i po co? :P Cały jest świetny:)
OdpowiedzUsuńAle jak to Agaty nie ma I NIE BĘDZIE!?
Zgłaszam sprzeciw! Agata ma wrócić!
Trochę? :C A Pituś tak się starał! :D
UsuńDziękuję i pozdrawiam. ;-*
Z Piotrka dialogów to chyba zawsze się śmieję, chyba że humoru nie mam a to już inna kwestia :)
UsuńTrzymaj się ciepło :)
Takie pytanie, czy Joanna tutaj jest wzorowana na Michalskiej od Zibiego w rzeczywistości? ;D
OdpowiedzUsuńNiee, w żadnym wypadku. ;-)
Usuńwiesz że ja też tak myślałam :)
UsuńWreszcie się doczekałam kolejnego rozdziału. ;D. ale hm.. Czyżby ta cała Aśka, która nie zyskała u mnie sympatii była na prawdę córką Pana Doktora ? ;>
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie .;)
Pozdrawiam serdecznie. ;**
Dziękuję za info, na pewno zajrzę! ;-)
UsuńPozdrawiam. ;-*
Jeeeej!! Genialna jesteś!! Wpadłamna tego bloga przypadkiem i w dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały, no tak wciągają,ze szooook gumą balonową ;D czekam na kolejny z niecierpliwością i niechże ta Asica juz spada bo tylko na nerwy mi działa,a złościć się nie mogę bo to piękności szkodzi czy jakoś tak ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Malina ;D
Dziękuuuję i ja też pozdrawiam serdecznie! ;-*
UsuńAkcja przed kamerą <3
OdpowiedzUsuńJa wam to mówię to jest córka Sokala ;D
Świetny rozdział (wiem,że się powtarzam)! :)
Pozdrawiamy!
Dziękuję bardzo i również pozdrawiam! ;-*
UsuńHahahha akcja przed kamerą <3
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem i będę wpadać cześciej bo jest świetny ;))
Zapraszam do siebie ;))
Mój komentarz na dziś będzie taki, który oddaje wszystko, co jest w tym rozdziale:
OdpowiedzUsuńHahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahanahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha, oooooh o.o :o
Dziękuję za uwagę : *
Rozdział meega :D
OdpowiedzUsuńa co do świąt to kilogramów ubyło niż przybylo... Choraaa :( Całe Święta w domu pod kołderką :P
Świetny rozdział, jak każdy inny :D
OdpowiedzUsuńnie mogę doczekać się kolejnego!
rozdział genialny, jak zwyyyyyyyyykle, kochana ! :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie.
http://moje-nienormalne-zycie.blogspot.com/