sobota, 8 grudnia 2012

~Rozdział 37~

-Ja nie wiem dlaczego tak wyszło... - smucił się Nowakowski, gdy tylko wszedł do stołówki. - Przepraszam Cię Bartuś, ja nie chciałem.
-Ty się lepiej nie odzywaj. - burknął przyjmujący. A ja się wszystkiemu bezczelnie przypatrywałam jedząc pulpety w pomidorowym sosie.
-Znowu pulpety? - jęknął Piter.
-A kiedy ostatnio miałeś pulpety?! - zdziwił się Bartman.
-Nie pamiętam, ale i tak są za często. - środkowy nałożył sobie tylko jedną mięsną kulkę, a cały talerz zawalony był kartoflami. Powinniście wiedzieć, że on nabiera masy, a potem będzie rzeźbić. Cały Pit.
-A co takiego Ci zrobił? - zapytałam Bartka z buzią pełną jedzenia.
-Coś czego nie powinien... - westchnął.
-Najpierw to on się urodzić nie powinien... - dodał Zbyszek, a ja uderzyłam go w ramię.
-Bez niego nie poznalibyśmy sensu naszego nędznego życia. - dodał Winiar.
-Co jak co, ale ja tam nie mam nędznego życia. - parsknął Zbyszek.
-Laski, pieniądze, fajne fury... takiemu to się powodzi. - mruknął Piotrek.
-Bo ja tylko dziewczynami żyję. - atakujący wywrócił oczami.
-No jeść chyba też musisz, czy nie? - Piotrek zmarszczył brwi.
-Czasem mu się zdarzy. - wtrącił Igła, który właśnie się do nas dosiadł.
-Ale tych dziewczyn to ile masz? - zapytał ciekawski Bartek.
-Na pewno więcej niż Ty. - parsknął Ignaczak.
-Wszystko jest większe niż zero. - cała stołówka wybuchnęła śmiechem.
-Ale jeśli masz jedną, to pozostałe nie powinny Cię interesować. - dodał Piotrek, przeżuwając ziemniaczane pierre.
-Piotrusiu, to, że mężczyzna ma własny samochód, nie oznacza, że nie może przejechać się kilka razy taksówką. - Krzysiek poklepał go po ramieniu, a reszta siatkarzy nagrodziła go brawami.
-No, a co ma taksówka do kobiety?! - oburzyłam się.
-Czekaj, czekaj... mogę zabłysnąć? - wtrącił Piotrek. - Bo jeśli kobieta raz, czy dwa przejedzie się taksówką, to oznacza, że nie ma samochodu!
Siatkarze przestali przeżuwać to co obecnie mieli w swojej jamie ustnej.
-To było słabe... - skrzywił się Winiarski.
-No, trochę to zepsułeś. - poparł go Zbyszek.
-No trochę bardzo. - dodał Bartek.
-Trochę bardziej niż bardzo. - dodał Krzysiek.
-Bardziej, bardziej niż bardziej bardzo. - prychnął Zatorski.
-Zator, popsułeś to. - zaśmiał się Bartman.
-Bardziej niż bardziej trochę bardziej bardzo? - zamyślił się Piotrek, a tyle "face palm'ów" świat nie widział.
-To bez sensu... - dodałam po chwili zastanowienia się.
-I potrzebowałaś tyle czasu, żeby to wywnioskować? - zaśmiał się Bartek.
-Zamknij się. - spuściłam głowę i dalej pałaszowałam obiad.
-O, śpiąca królewienka przyszła. - zaśmiał się Ignaczak, gdy na stołówkę wszedł Kubiak.
-Żebyś Ty zaraz śpiący nie był. - burknął Michał i poszedł po swoją porcję pulpetów.
-Ej, ale w końcu nie dowiedziałam się co Piotruś zrobił Bartkowi! - krzyknęłam.
-Nie chcesz wiedzieć... - powiedział Kuraś.
-Chcę!
-Nie..
-Chyba lepiej wiem co chcę, a czego nie, nie uważasz? - zmrużyłam oczy.
-Nie uważasz? Dlaczego myślisz, że on nie uważa? - wciął się Nowakowski. - On jest bardzo uważny, nie pakuje się w niebezpieczne akcje, typu wchodzenie po prześcieradłach na drugie piętro.
-Nie wnikaj... - spojrzałam na niego spod byka.
-To Ty nie wnikaj w nasze prywatne sprawy... - Kuraś wystawił język w moją stronę.
-Nie wystawiaj języka, bo Ci krowa nasika... - zaśmiał się Bartman.
-Bartman? Skąd Ty znasz takie wulgarne sentencje?! - obruszył się Ignaczak.
-Ah te dzieciństwo... - atakujący teatralnie westchnął.
-Młody Zbyszek od dziecka wychowywany wśród agresywnego słownictwa... - libero pokiwał głową.
-Nasika to wulgarne słowo? - zdziwił się Winiar. - Niedługo za słowo "idiota" będzie kara śmierci!
-A wiecie, że w stanie "Boston Meseczjusets" więźnowie mają zakaz nudzenia się w celach? - zaśmiał się Piter.
-Przypomniał mi się ten epicki Mariusz Max Kolonko... - westchnął Bartek.
-Kryptoreklama? - Bartman zmarszczył brwi.
-Skądże. - Bartek wywrócił oczami.
-Chcecie moje pulpety? - zapytał Kubiak. Wszyscy twierdząco pokiwali głowami. Oprócz Pita, bo on nabiera masę, nie może jeść pulpetów z sosem pomidorowym. Tylko ziemniaki, ziemniaki i słodycze. - Sorry, mam tylko trzy. Was jest czternastu... wolę zjeść je sam, bo potem będę miał przerypane.
-Fajnie jest zejść z tematu Mariusza Maxa Kolonko na pulpety... - roześmiał się Krzysiek.
-Bo my ogólnie jesteśmy fajni.- dodał Pit.
-I skromni... - wtrącił Zbyszek. Wszyscy poparli się nawzajem, a po skończonym posiłku poszliśmy do swoich pokoi, a potem na boisko. Dzisiaj trener wyjątkowo ich przycisnął. W końcu niedługo ważny, eliminacyjny mecz.
-Bartek, został Ci jeszcze plaster? - zapytał Winiarski.
-Tyle. - siatkarz uniósł skrawek plastra do góry.
-Tym to ja sobie mogę rzęsy obkleić. - mruknął Michał i poszedł szukać innego.
-Dobra panowie, jutro wyjeżdżamy, musimy wziąć się w garść, bo teraz zaczyna się już zacięta walka. Jedziemy tam by wygrać, a nie przegrać. Także bierzemy się za siebie i pokonujemy Brazylię! - trener Anastasi zagrzewał swoich podopiecznych do gry. Zmotywowani zaczęli mecz, a ja jak zwykle po kilkukrotnym przestudiowaniu apteczki siedziałam oparta na łokciu i podziwiałam zagrywki Bartmana... po skończonym treningu przyszedł czas na prysznic. Rozeszliśmy się do pokoi. Weszłam do siebie i dokończyłam swoje pakowanie. Po kilkunastu minutach zostałam już zaproszona na pożegnalną imprezę. Weszłam do pokoju Zbyszka i Kubiaka.
-Mam dla Ciebie przykrą wiadomość... - powiedział Ignaczak.
-Nie ma co, fajne przywitanie. - mruknęłam i usiadłam na łóżku. - Poczekaj, muszę przygotować się psychicznie...
-Już?
-Czekaaaj... - odetchnęłam głęboko. - Wal.
-Nie było żurawinowych Redds'ów...
-Mówiłam, że i tak ich nie chcę. - zmarszczyłam brwi. - Panoowie, ostatni dzień wspólnie spędzony! Szalejemy! - wrzasnęłam i spojrzałam na reklamówkę pełną prowiantu na dzisiejszy wieczór. - Ale nie wiedziałam, że aż tak. - spojrzałam szeroko otwartymi oczami na siatkarzy.
-Przyniosłem BumBox'a także zabawa na całego... - powiedział Igła.
-Ahh, te Spalskie imprezy. - rozmarzył się Cichy.
-Najlepsze są. - prychnął Zbyszek.
-Czy ja powiedziałem, że nie?! - oburzył się Nowakowski.
-Dobra Pituś, wyluuuzuj. - Bartek poklepał go po plecach.
-Ja tam się tylko dziwię, że Andrea się niczego nie domyśla.. - zaśmiał się Kubiak.
-Bo on uważa, że jesteśmy superekstramega grzeczni. - wtrącił Kurek.
-Albo żyjemy w niewiedzy... - zamyślił się Winiarski.
-Myślisz? - Bartek pokiwał głową.
-Co on robi?! - Igła wybuchł śmiechem.
-Myśli. Taka czynność. Wiem Igiełko, że dla Ciebie to rzecz nieosiągalna, ale wyobraź sobie, że Winiar używa swojego mózgu... - odparł Zagumny.
-Guma? - zdziwili się wszyscy. - Co Ty tutaj robisz?!
-Siedzę? - Paweł uniósł jedną brew.
-Ahh ten nasz błyskotliwy rozgrywający... - Krzysiek mierzwił jego włosy.
-Dobra, zaczynamy tę imprezę? - niecierpliwił się Zbyszek. - Muszę wcześnie zacząć, żeby wcześniej skończyć!
-Jeśli zaczniesz, to już raczej nie skończysz... - westchnął Pit.
-Fajnie, że ty skończysz. - Zibi uderzył go lekko w tył głowy.
-Zależy co. - środkowy charakterystycznie poruszał brwiami. Załamałam się. Jednocześnie walnęłam "face palma", odmówiłam tysiące modlitw za Piotrka, schowałam twarz w dłoniach i śmiałam się.
-Panowie, w towarzystwie kobiet nie wypada. - skrzywił się Krzysiu.
-Ona i tak już jest przez nas wystarczająco zdemoralizowana. - zaśmiał się Bartman i przeczochrał moje włosy, przez co moja kitka uległa małym zmianom.
-Wrócę z zepsutą psychiką... - westchnęłam.
-Do usług. - odrzekł Bartek i już po chwili na stole stała otwarta butelka czystej. Wody, bo czego!

___________________________________________

Po długiej przerwie, ale dodałam. ;-)
Mam nadzieję, że się spodoba. ;-)

Szczególne podziękowania dla Kasi i Karolci! :D 

Pozdrawiam, Sissi. ♥


15 komentarzy:

  1. Ten wpis jest chyba najlepszym z wszystkim! Śmiałam się czytając go. Jak zwykle Piotrek rozwala swoimi przemyśleniami. :D Po prostu świetny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypadkiem weszłam "a może dodała?" i jednak :D
    Te rozkminy na stołówce są super git :P
    Kochana weź w szkole powiedz, że nie możesz tyle się uczyć bo masz dużo zajęć 'pozalekcyjnych' :P

    ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz. ;> :D

      I wiesz co, chyba tak im powiem! :D

      ;-*

      Usuń
  3. Hmm...Ciekawe o co poszło Piotrusiowi i Bartkowi...
    Super rozdział.Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha ... Dobre :D Najlepsze to :
    -Myśli. Taka czynność. Wiem Igiełko, że dla Ciebie to rzecz nieosiągalna, ale wyobraź sobie, że Winiar używa swojego mózgu... - odparł Zagumny.
    -Guma? - zdziwili się wszyscy. - Co Ty tutaj robisz?!
    -Siedzę? - Paweł uniósł jedną brew.

    Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czystej WODY....a czego...hahahah no jebłam :P czy ja już pisałam ze Pit rozwala system ;p no to się powtórzę ...Normalnie ,,rozjebał mi nadgarstki w łokciach" !!!:p

    Czekam na kolejny :D

    Pozdrawiam ciepło :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, Guma mistrz :D O całej reszcie nie wspominając, bo to wiadome, ale Guma jak wyskoczył i przyszalał :D
    To skoro nasika to wulgarne słowo, to ja z moim zasobem słownictwa w niektórych sytuacjach to będę się smażyć w piekle! :D
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Ja też powinnam już w tym piekle siedzieć! :D

      Dzięki bardzo i pozdrawiam! ;-*

      Usuń
  7. Świeetny rozdział ! ;D
    Ale się ciesz, że dodałaś.
    Stęskniłam się za tym Twoim pisaniem <3

    Zapraszamy do nas http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Szóstka na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, pierwszy na
    spalone-fotografie.blogspot.com, serdecznie zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń