niedziela, 9 grudnia 2012

~Rozdział 38~

- Łaaa, jaka super impreza. - Winiar wydał swój charakterystyczny okrzyk. - A ten gaz w wodzie mineralnej, to naprawdę daje mocnego kopa. - wywrócił oczami.
-Kurde, nie miejcie do mnie pretensji, jasne? - burknął Krzysiu. - Co mam poradzić, że Gardini poszedł razem ze mną!
-Mogłeś dyskretnie uciec... zaszyć się gdzieś na dziale z nabiałem, a potem raz, dwa i na półki z alkoholem! - sugerował Zbyszek.
-A potem "Christoph, where are you, my boy?!" - przedrzeźniał Igła.
-My boy? - skrzywili się wszyscy.
-Czy ja czegoś nie wiem? - wtrącił się Pit.
-Czegoś? Ty nie wiesz nic o życiu! - dodał Bartman.
-Młody jest, ma czas. - Winiar poklepał go po plecach.
-Czy ja wiem, niedługo 26 na karku. - zaśmiał się Kurek.
-No, czas umierać. - Piotrek teatralnie westchnął i otworzył kolejną butelkę wody.
-Piotrusiu, a Twoje fanki?! - zapytał Bartek.
-One umrą razem z nim... - prychnął Zibi.
-Trochę ciasno nam będzie, ale co tam... - wyszczerzył się Nowakowski. - Przynajmniej ciepło.
-Ahh, i te romantyczne wieczory przy blasku zniczy... - rozmarzył się Ignaczak.
-Przepyszne robaczki faszerowane gruzem na kolacje... - dodał Kuraś.
-Żyć nie umierać! - oznajmił Zatorski. - A sorry, złe określenie. - zamyślił się.
-Zaproszę Was na domówkę...
-Lepiej nie, bo jak wpadniemy, to już nie wyjdziemy. - odparł Krzysiu.
-A z resztą będzie za bardzo tłoczno, a ja nie lubię tłumów... - powiedział Guma.
-Ciebie też ciągnie w tamte strony?! Co się z Wami dzieje panowie! - oburzył się Igła.
-Nie wiem czy zauważyłeś Krzysiu, ale tylko Ty jesteś sceptycznie nastawiony do tego pomysłu... - oznajmił Piotruś. - A bez Twojego BumBox'a ani rusz!
-O czym Wy w ogóle gadacie! - wcięłam się.
-O nowym lokum Piotrusia... - odpowiedział Bartek.
-O masakra. - schowałam twarz w dłoniach.
-Patrzcie co maam... woda cytrynowa? To już jest istne szaleństwo! - Winiarski wyciągnął z białej reklamówki plastikową butelkę.
-Czekaj, czekaj, czekaj... czyli ta dyszka, poszła na wodę mineralną? - wskazałam na pełno pustych butelek.
-A widzisz tutaj coś innego? - Bartek wywrócił oczami.
-Myślałam, że ostatni wieczór, a tutaj siedzimy przy wodzie mineralnej. - zrobiłam smutną minę.
-Odbębnimy to sobie. - Kubiak pocałował mnie w szyję.
-Eej, nie przy ludziach! - obruszył się Bartman.
-Bo Zbysiu zazdrosny... - zaśmiał się Kurek.
-Życie Ci nie miłe? - zasmucił się Piotrek. - Ja tam już mam miejscówkę na cmentarzu wykupioną, ale lokatorów nie poszukuję...
-Właśnie Aga, co planujesz po wyjeździe? - zapytał Winiar.
-Wracam do Bełchatowa... - wzruszyłam ramionami. - A potem nie wiem, może wrócę do Anglii...
-Rozmawialiśmy o tym. - szepnął Misiek.
-Czyli Ty nie jedziesz z nami do Brazylii? - zdziwił się Nowakowski.
-Piter i jego super szybki zapłon... - Zatorski wywrócił oczami.
-Powiedz mi Zator, czy Ty wiedziałeś!
-Oczywiście. - prychnął. - Tylko Ty nie uświadomiony jakiś...
-Od razu nie uświadomiony... - spuścił głowę.
-To co, znowu zahaczamy o Londyn, jak wracamy z Brazylii? - roześmiał się Krzysiek.
-Nie dostałam nowego kontraktu. - zacisnęłam wargi. - Będziecie mieli inną lekarkę. - wszyscy siatkarze wybuchnęli śmiechem. Popatrzyłam się na nich z politowaniem. - Aż tak Wam wesoło, że nie będzie mnie z Wami?
-Co ty pieprzysz! - obruszył się Kuraś. - Jedziemy do Brazylii, po tygodniu wracamy i zajeżdżamy po Ciebie!
-Gdyby to było takie łatwe... - westchnęłam obrywając etykietkę z butelki.
-A nie jest? Kto załatwił Ci robotę tutaj? - Kubiak objął ramieniem Zibiego i wskazał na siebie.
-Przestańcie, bo się rozkleję... - pociągnęłam nosem, a łzy już powoli spływały po moim policzku.
-Doktorównaa... - rozczulił się Krzysiu i mocno mnie objął. W jego ślady ruszyli wszyscy siatkarze.
-Taki tam grupowy miś. - Pit rzucił się na grupkę przytulających.
-Kto będzie schładzał moje udo? - zapytał Zbyszek.
-I ratował nas po ostrych balangach? - dodał Winiarski.
-Zaspokajał Kubiaczka... - wtrącił Kurek.
-Siurak, to było nie na miejscu. - skrzywił się Bartman.
-No, kompletnie. - odparłam.
-Jedna gadka z Sokalem i jesteś z powrotem! - powiedział Kubiak, całując mnie we włosy.
-Wątpię... - otarłam policzki.
-Jak płaczesz to nie wyglądasz pociągająco... - skrzywił się Bartek. Ja się tylko zaśmiałam.
-Eej! A że tak zeskoczę z tematu... jesteście już spakowani? - zapytał Zatorski.
-Czekaj Zator, nie teraz! Nie widzisz, że jesteśmy pogrążeni w żalu?! - oburzył się Piotrek.
-Dobra, sorry... - siatkarz wywrócił oczami.
-To co, mamy pogadać z doktorkiem? - spytał Igła.
-Ale to wyglądałoby tak, że się narzucam...
-Przecież nie pójdziesz tam Ty, tylko my! To oznaczałoby, że podpasowałaś nam... czy źle myślę? - libero przyjął minę myśliciela.
-Ale obejrzymy jeszcze dzisiaj jakiś film i zagramy w pokera? - zapytałam.
-No jasne! - odparli wszyscy chórem.
-To śmigam po lapka... - Bartek wybiegł z pokoju. Po kilku sekundach już wrócił trzymając go w swoich objęciach. Siatkarz wpisał hasło, lecz nie chciało go przyjąć.
-Chyba szóstki na końcu zapomniałeś dodać... - oznajmił Winiarski. Bartek skarcił go swoim spojrzeniem, ale dodał tę cyfrę. Działa, mogliśmy wejść na konto Bartka.
-Ja haker. - zaśmiał się Michał.
-Te gumisie nie dają mi spokoju... - zaśmiał się Zibi, kiedy po raz kolejny ujrzał ten folder.
-Ile razy mam mówić, że to dla brata? - warknął.
-A Zbyszek umie powiedzieć "dyskwalifikacja" - mruknął Igła.
-A umiem! - krzyknął atakujący. - Nawet przeliteruję!
-Słuchamy...
-Dyskwalifikacja... Haa! - wystawił język w naszym kierunku. Nie powiem, wywołało to u nas nie lada zaskoczenie i nagrodziliśmy go gromkimi brawami.
-Ahh, te dni i noce ćwiczeń... - westchnął Dziku.
-Nie musiałeś tego mówić. - Zbyszek zdzielił przyjaciela w ramię.
-I tak uważam, że Bartuś to ogromny fan naćpanych misiów, chlejących hektolitrami sok ze śmiesznych gumijagód, po którym mają halucynacje... - prychnął Zbyszek.
-Skąd wiesz, że one piją sok z gumijagód? - Kurek podejrzliwie się na niego spojrzał.
-Bo byłem mały? - uniósł jedną brew.
-Oglądał naćpane misie, uczył się wulgarnych sentencji... stary, gdzie byli Twoi rodzice?! - odrzekł Ignaczak. Bartman tylko wzruszył ramionami. - To wiele wyjaśnia... - westchnął.
-Co chcecie? - zapytał Bartek otwierając każdy folder z filmami.
-Coś śmiesznego... - odparłam.
-American Pie?
-Może być. - usadowiłam się na podłodze. Jak zwykle. Obok mnie usiadł Winiar, a po drugiej stronie Piter. Kubiak bawił się moimi włosami. Nie wspominam o tym, że połowa siatkarzy zasnęła podczas seansu... Winiarowi głowa spadła na moje ramię, a Piotrek strasznie chrapał. Postanowiliśmy, że z tego i tak nic nie będzie, więc Bartek wyłączył komputer. Cichy przebudził się i głośno odchrząknął, a jak odchrząknął, to Michał też się ocknął.
-Ja nie spałem... - wymamrotał.
-A Kurek nie ogląda gumisiów... - parsknął Krzysiek.
-Bo nie oglądam! - oburzył się przyjmujący.
-A ja nie spałem... - wtracił Winiarski, mlaskając i ponownie układając się do snu. Nagle ni stąd, ni zowąd do pokoju wparował trener Anastasi. Wszyscy aż pisnęli z przerażenia, w końcu nie zawsze zdarza się tak, że gdy sobie spokojnie siedzisz i popijasz mineralną wodę wpada do Ciebie trener. Bez pukania chciałabym zauważyć! Ciekawe, czy kiedy jego synowie przyprowadzali sobie dziewczyny do domu, też tak wchodził... a może tamci mieli taki rygor, że nie mogli nikogo przyprowadzać? Warte zastanowienia... ale powracając do Anastasiego i jego niespodziewanej wizyty.
-Spać! - wrzasnął, a siatkarze spojrzeli się na niego miną "Are you fucking kidding me!? ".
-Ale panie trenerze... - jęknął Pit.
-Doobra, żartowałem.
-Te włoskie sucharki... - mruknął Winiar.
-Jutro wyjeżdżamy z rana, przygotowani? - usiadł na brzegu łóżka Zbyszka.
-Fizycznie nie, ale psychicznie... w sumie też nie. - odparł Bartek.
-Ej, a włoskie sucharki, to mogą być dobre, co nie? - wciął się Michał W. - W końcu włoskie przyprawy...
-Agata, jutro nie martw się o dojazd, odwieziemy Cię do Bełchatowa. - Andrea uśmiechnął się. Ja także się uśmiechnęłam. Przymusowo. - To co, korzystajcie z wolnego, ja idę spać. Dobrej nocy. - powiedział trener na wychodnym i zniknął za drzwiami.
-Widzicie?! Odwiezie mnie do Bełchatowa! Nie było mowy o "Agata, może chcesz pojechać z nami" . - oparłam się o łokieć.
-Aguuś... - Kubiak mnie objął. - Przyrzekamy, że pogadamy z Sokalem i za tydzień znowu się zobaczymy. - pocałował mnie w skroń.
-Lepiej nic nie obiecuj... - wtuliłam się w niego. Być może ostatni raz go obejmuję i wdycham jego perfumu, nie licząc jutrzejszego pożegnania? Może już nigdy nie poczuję smaku jego ust, nie zobaczę błękitu jego oczu. Będę siedzieć przed telewizorem z kubłem lodów i wzdychać do niego...
-Stypa... - oznajmił Piotrek.
-Piotruś, idź zobacz, czy nie ma Cię w recepcji... - Dziku posłał mu sztuczny uśmiech. Siatkarz już zerwał się z miejsca, ale po chwili zastanowienia z powrotem usiadł na łóżku. A już straciłam resztki wiary w jego mózg... jednak coś tam jest! Viva la Piotruś!

__________________________________________

Ile śniegu! *-* 
U Was też tak biało? ;-)) 

Pozdrawiam, Sissi. ♥


11 komentarzy:

  1. hahahahah :D sikam ze śmiechu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę! :D:D:D O to chodziło! ^_^

      Pozdrawiam. ;-*

      Usuń
  2. Mało biało, ale ma padać, więc jest szansa na więcej, a to dobrze :D Śnieg wywołuje u mnie pokłady dobrego humoru, których sama się czasem nie spodziewam :d
    Co do rozdziału, ciągle podśmiewałam się pod nosem(nieważne, że mama patrzyła jak na osobę z chorobą psychiczną w zaawansowanym stadium ;D), ale przy fragmencie jak Anastasi wpadł do pokoju, a szczególnie przy zdaniu: -Te włoskie sucharki... - mruknął Winiar, wybuchnęłam takim śmiechem, że teraz to nie tylko mama ma mnie za nienormalną, ale i sąsiedzi, nieważne :D
    No i mam nadzieję, że jednak jak chłopcy zadziałają, to pani doktor z nimi pojedzie, no bo jak inaczej! :D
    Pozdrawiam ciepło :*
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię śnieg. ♥ Mam tylko nadzieję, że na święta choć trochę go zostanie.... ; >>>

      Śmiech to zdrowie! Nawet jeśli wywołany jest opowiadaniem i szczerzymy się do monitora! :D

      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! ;-**

      Usuń
  3. Biało, oj biało do tego -10C :P
    Rozdział? brakuje mi słów bo głupio mi się za każdym razem powtarzać "mega śmieszne, chcę więcej! śmieję się jak głupia do monitora" :D
    Ale co tam dzisiaj się powtórzę:D
    (dokładniejszą opinię wyraziłam tobie wczoraj :*)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie też -10 ...... eh, aż się nie chce wychodzić z domu! :D

      Dziękuję bardzo! ;-***

      Usuń
  4. bylam w gdansku na studiach - sniegu 1cm, a u mnie w nocy z pt na sob napadalo jakies 30-40 cm :/ to nic, ze do 3miasta mam 120km xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chce więcej śniegu! :D

    Chłopaki muszą wyprosić ten wyjazd Agaty :D

    Zapraszamy do siebie http://milosc-na-boisku-siatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Pozwól, że zacytuję. ' mózg roz*ebany! '
    Kocham twój humor, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham! Teraz na 159% nie zasnę i będę się zastanawiać co dalej, no i dlaczego Piotrek ma tak mało mózgu xD
    Ostatnie dwa rozdziały przeczytałam właśnie dziś, bo ostatnio nie miałam czasu. I akurat na dobranoc mnie wzięło na czytanie akurat Twojego bloga, z akurat takim humorem. Jeszcze raz powtórzę: kocham Twój humor!
    Pozdrawiam XD : *

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurczę, dlaczego Piotrek nie myśli ? xD. Ale w sumie pasuje to do tego opowiadania, takie coś innego. ;d.
    Jak zawsze genialnie. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Odwiedź serwis Radom Lokalne - Darmowe ogłoszenia Radom a odnajdziesz tam dużo pożytecznych ogłoszeń drobnych, ofert firm i osób prywatnych z miasta Radom oraz najbliższych okolic. Wyszukiwanie ogłoszeń i anonsów jeszcze nigdy nie było tak łatwe i szybkie. Za sprawą czytelnego układu serwisu, rozbudowanej a zarazem szybkiej wyszukiwarce i stworzeniu wielu kategorii tematycznych z różnych dziedzin życia. Niewątpliwym plusem tej strony jest to, że można wybrać różne formy dodawania ofert darmowe i płatne wyróżnione na stronie głównej. Sprawdź nas - Radom Lokalne - Ogłoszenia drobne Radom! Ogłoszenia drobne Radom, darmowe ogłoszenia Radom, bezpłatne ogłoszenia Radom.

    OdpowiedzUsuń