poniedziałek, 17 grudnia 2012

~Rozdział 41~

-Agatko, obiad! - krzyknęła moja mama z kuchni. Nie miałam apetytu, ale nie chciałam jej robić przykrości. Wypakowałam swój bagaż na łóżko i uśmiechałam się do biało-czerwonej koszulki z cyferką 8. Przejechałam po niej ręką i starannie odwiesiłam na wieszaku. Sprośny strój czym prędzej wpakowałam do kartonu, który wsunęłam pod łóżko. Zdjęcie z reprezentacją ustawiłam na stoliku koło łóżka i aż mi się łezka w oku zakręciła. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz wodą i zeszłam na dół.
-A jednak pulpety... - usiadłam przy stole, a na widok mięsnych kulek przypomniał mi się Piter. - Myślałam, że będzie kurczak.
-Z kurczaka zrobię roladę. - odparła Ania. - No, nakładaj sobie i opowiadaj. - usiadła na przeciwko mnie i uśmiechnęła się od ucha do ucha.
-Co mam opowiadać... - wzruszyłam ramionami. Naprawdę nie wiedziałam od czego mam zacząć. Codziennie coś się działo! - Chłopcy są świetni i wspaniale mi się z nimi pracowało... - wzięłam kęs pulpeta do ust.
-Tak? Nie gwiazdorzyli? - prychnęła.
-Nie, nie gwiazdorzyli. Naprawdę super faceci. - uśmiechnęłam się.
-Spodobał Ci się któryś? - Ania wyszczerzyła się.
-Mamo. - spojrzałam na rodzicielkę spod byka. Nie chciałam mówić jej o Michale, bo nie jestem pewna jak to wszystko będzie wyglądało. Jakby co, to jestem przygotowana na najgorsze...
-Co mamo, co mamo?! Przecież siatkarze są przystojni...
-Nie powiedziałam, że nie. - uniosłam brew. - Ale ja tam byłam, aby pracować, a nie rozglądać się za mężem. - tak, tak Agatko. Wmawiaj sobie...
-Widziałam Cię w telewizji...
-No, zdarzyło mi się tam trafić.
-Nic z Ciebie nie wyciągnę?! - Anna zaśmiała się ponownie. Odetchnęłam.
-Chcesz wiedzieć wszystko ze szczegółami!? - wywróciłam oczami.
-Owszem...

A tymczasem u filozofów, podrywaczy i małych ciap........

-Kto zajumał mi bilet?! - Piter wydzierał się na całe lotnisko w poszukiwaniu biletu na samolot do Paryża.

-Nie masz go w kieszeni? - odparł znudzony Krzysiek.
-No taki głupi to ja nie jes... o, jest. - środkowy wyszczerzył się. - No poprostu go nie wyczułem, jasne?! - wywrócił oczami, kiedy każdy spojrzał na niego z politowaniem.
-Igła, to powiedz mi gdzie mam swoje słuchawki... - Jarski zwrócił się z prośbą do kolegi z drużyny, grzebiąc w swoim bagażu.
-Może... prawa, mała kieszeń z zielonym znaczkiem Adidasa, w środku głównej kieszeni torby? - odparł libero. Jakub zgodnie ze wskazówkami Krzysia zajrzał do przegródki, a z niej wyjął czarne słuchawki.
-Igła-jasnowidz. - Jarski wydukał z szeroko otwartymi oczami.
-Taa, ale swojej kamery to ja nie mogę znaleźć! - oburzył się.
-Czyżby Kubiak? - siatkarze wskazali na przyjmującego.
-Dzikuuu, nie nagrywaj płaczącego siebie! - burknął Krzysiek i zabrał mu kamerę.
-Nie płaczę! - chlipnął siatkarz. - Po prostu głośno rozpaczam...
-Przepraszam! - do siatkarzy zwróciła się wysoka brunetka. - Czy mam przyjemność z polską reprezentacją mężczyzn w piłce siatkowej? - wyrecytowała.
-A nie widać? - parsknął Bartman.
-Miło mi, Joanna Górska. - wysunęła dłoń w kierunku Zagumnego, a on tylko zmierzył ją wzrokiem.
-Przepraszam, kto? - Kurek nastawił ucho.
-Joanna Górska, lekarz-ortopeda w szabie medycznym. - wyszczerzyła się. Chłopakom oczy wyszły z orbit.
-O, zauważyłem, że już zdążyliście się poznać. Pani Joanna zastąpi Agatę w Brazylii. - do grupy zebranych dołączył doktor Sokal.
-Tylko Brazylii?! - jęknął Kubiak proszącym głosem.
-Nie. - odrzekł Sokal. Siatkarze omal nie padli na ziemię.
-A co z Agatą? - zapytał Ignaczak.
-Nie podpisałem z nią nowego kontraktu, więc musiałem zatrudnić kogoś w zastępstwie. Zostawiam Was samych, zapoznajcie się. - lekko popchnął Asię w kierunku chłopaków.
-Cześć. - burknął Pit i wrócił na swoją miejscówkę na kanapie. Reszta siatkarzy prychnęła pod nosem i wróciła do wykonywanych wcześniej czynności. Aśka stała z walizką i rozglądała się wokół. Wzruszyła ramionami i usiadła obok Piotrka, a ten uniósł brew i odsunął się na drugi koniec sofy.

Dom Agaty...

-Oni tam tyle pili?! - zdziwiła się Ania.

-Dzień, czy dwa... ale nie, że zgon na środku pokoju! - próbowałam wyprostować całe zajście. Wcale nie doprowadzali do zgonu. Wcale...
-Matko Boska, a trener co na to?!
-Myślisz, że trener coś o tym wiedział? Mamo... - parsknęłam.
-Ale Ty chyba nie balowałaś z nimi!?
-No oczywiście, że nie! - wyparłam się wszystkiego. - Przecież musiałam być na baczności 24 godziny na dobę. Chcesz kawy?
-Poproszę... nie do wiary... a na swoim koncie mają tyle zwycięstw!
-Bo ciężko pracują i trenują. - wstawiłam wodę. - Czasem piwo dla rozluźnienia nie zaszkodzi... a poza tym, zwiedzaliśmy, biegaliśmy dużo. - próbowałam jakoś zejść z tematu pokojowych imprez.
-O, już lepiej. - uśmiechnęła się.
-Czasem tylko musiałam zainterweniować na treningu, ale to rzadko. - machnęłam ręką i usiadłam na krześle z podkuloną nogą. - W zasadzie, to byłam tam potrzebna tak na zaś...
-Przestań, lekarz zawsze jest potrzebny!
-Ciekawe kto teraz będzie ich leczył. - uniosłam jeden kącik ust i zalałam kawę wrzątkiem. Podstawiłam przed mamą kubek z gorącym napojem, a w mieszkaniu od razu rozniósł się jego zapach.
-A gdzie teraz będziesz pracowała? - zanurzyła usta w napoju. Ja tylko wzruszyłam ramionami.
-Albo znajdę coś tutaj, albo... wyjadę z powrotem do Anglii. - odrzekłam. - W Anglii praktycznie wszystko na mnie czeka. Praca, mieszkanie... samochód. - uśmiechnęłam się lekko. Od tego wszystkiego oderwali mnie siatkarze, ale jestem im za to wdzięczna.
-Czyli... wywalili Cię po tygodniu pracy?! - Anna skrzywiła się.
-Nie wywalili. - westchnęłam. - Umowę podpisaną miałam na okres pobytu w Spale...
-Spała? - kobieta zaśmiała się.
-Tak, Spała. - uśmiechnęłam się. - Tydzień minął i moja posada także.
-Dziwne to jakieś... - pokiwała głową. Przytaknęłam. - Niedługo tata powinien przyjechać, strasznie się za Tobą stęsknił!
-A co z Filipem?
-W szkole... w sumie, mam taką nadzieję, że w szkole...
-Ciągle wagaruje?!
Ania potwierdziła.
-Pogadam z nim. - uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do siebie. Odstawiłam kawę na biurko i włączyłam komputer.

Siatkarze....

-Źle jej z oczu patrzę... - szepnął Pit do Bartka.

-Przestań, ładne ma oczy. - przyjmujący wyszczerzył się. - A w dodatku jej nie znasz, może być całkiem spoko. - puścił oczko do nowej lekarki, a ona zarumieniła się.
-Proszę Cię. - parsknął. - Agata była o niebo lepsza...
-Ale Agaty teraz nie ma!
-I nad tym ubolewam! - burknął Cichy i przeniósł się na inną sofę. Joanna cały czas siedziała osamotniona, co chwila spoglądając na zegarek. Wstydziła zagadać się do chłopaków, a oni nie chcieli do niej zagadywać.
-Już widzę jak ona nas leczy... - mamrotał Igła. - Ona od nas koszulki nie dostanie...
-Kurde, do Agaty jakoś nie mieliście takich uprzedzeń! - Kuraś cały czas bronił nową pracownicę w sztabie.
-Bo nawet nie zdążyliśmy mieć... brakowało nam kogoś, dzień później ten brakujący element już pracuje! Nic nam o tym nie było wiadomo! A tutaj, dowiadujemy się, że zastąpi ją jakaś inna laska... przecież obiecaliśmy Adze, że po tygodniu wraca razem z nami. - libero opadł na kanapę.
-Może powinniśmy ją o tym poinformować? - rzucił Piter, a wszyscy głośno zaprzeczyli.
-Co ty, nie dołujmy jej jeszcze bardziej! - oparł Zbyszek.
-Wiecie, że to już nie będzie to samo? - do rozmowy dołączył się Winiarski. - Za bardzo się do niej przywiązaliśmy...
-Aż za bardzo. - wszystkie oczy zwróciły się na Kubiaka.
-Skończmy to rozpamiętywać... - polecił Dzik. - Może ta cała Joanna będzie z nami tylko w Brazylii?
-Nie oszukujmy się, Sokal jasno powiedział, że zostanie z nami na zawsze. - chlipnął Piotrek.
-Przerąbane... - skrzywił się Bartman.

__________________________________________________________

Przepraszam, że wczoraj nie dodałam, ale miałam strasznie zalatany dzień, a do tego mecz, którego nie mogłam przegapić! :D 
Pozdrawiam, Sissi. ♥




9 komentarzy:

  1. ;OOOOOO
    Jaka Joanna!? Agata ma wrócić do nich! Koniec kropka!;D
    Kurek niech nie przywiązuje do niej :P haha xd
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanna Górska, nowa doktor w sztabie. ^_^

      Również pozdrawiam. ;-*

      Usuń
  2. Ej, ej ! Agata ma wrócić i koniec kropka ! ;< Może będzie to taki mały prezent pod choinkę, co Ty na to ? ;>
    Tymczasem zapraszam na swoje dwa blogi. ;)
    Pozdrawiam serdecznie ! ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę się zastanowić. :D:D

      Ooo, nareszcie rozdziały! *____*

      Również pozdrawiam. ;-**

      Usuń
  3. ohhh nie taki obrót spraw jest do kitu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraaszam, ale trochę zamieszania nie zaszkodzi. ;-)
      Za kilka rozdziałów wszystko się wyjaśni. :D

      Usuń
    2. noo mam nadzieje, ze jakims cudem Agata wróci na swoje stanowisko ;p

      Usuń
  4. Ej, ja tu czytam, a takie smutne zakończenie rozdziału?! Nie do tego nas przyzwyczaiłaś, niegrzeczna ty. Mimo tego, że Joanna jest moją imienniczką, to nie pałam do niej sympatią... Jakoś tak... Sztywno do tego podeszła. Nie na luzie, obowiązkowo, nudno wręcz. Brrr, jeżeli Pit jej nie polubił, to widocznie nie jest fajna xD 'Asieńko, kochanie, pomasuj mi plecki' 'niech pan usiądzie'. Czy to jest odpowiednia osoba na to stanowisko? Teraz stosuję dyplomatyczne podejście do sprawy, więc postaraj się na następny rozdział xD bo tak dyplomatycznie nie będzie... To co, że Ci grożę XD
    Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie, nie. Ja się nie zgadzam. Tak bez Agatki nie może być, nie, zdecydowanie nie. Nie za dużo nie? Bo chyba nie xd
    Kocham Pita za to, że nie polubił Aśki. Ba! On nawet okazuje jej niechęć! :D
    Pozdrawiam :*
    VE.

    OdpowiedzUsuń