poniedziałek, 10 grudnia 2012

~Rozdział 39~

-Kurczaczki, my jutro wyjeżdżamy... - zamyślił się Winiarski.
-No w sumie to... już dzisiaj. Ale co jak co... Twój zapłon powala. - wtrącił Igła.
-Trzeba będzie wcześnie wstać. - Piotrek teatralnie otarł łzę spod oka.
-Za 7 godzin... - odparł Zibi, zerując cytrynową wodę.
-7 godzin snu?! - obruszył się Nowakowski.
-Powiem Ci nawet, że mniej. Zanim się umyjesz... a zanim jeszcze sen Cię zmognie. Chłopie, 5 godzin góra. - prychnął Bartek.
-Czyli się nie myję. - oznajmił Cichy. - Jeśli to ma mi zabrać chociażby kilka minut drogocennego snu, to jestem gotów zrezygnować z tej przyjemności!
-Współczuję Siuraczku... - westchnął Krzysiek.
-Siuraczku? Jakie czułości tutaj... widzę, że wyższy stopień od Agaty i Dzika. - zaśmiał się Bartman.
-A zaszalejmy i śpijmy wszyscy razem w jednym pokoju... - wtrącił Kurek.
-Okej! - nie trzeba było długo czekać na reakcję pozostałych. A w sumie Piotrka, bo ten jako pierwszy rzucił się na łóżko.
-Ty! Grubasie! Spierdzielaj, inni też chcą mieć trochę miejsca! - wrzeszczał Ignaczak, lecz środkowy nic sobie z tego nie zrobił i od razu zasnął. Ten jego słodki wyraz twarzy... brakowało jeszcze tylko cieknącej ślinki... uroczo. Pozostali także ruszyli w jego ślady. Ci, którym się udało, położyli się na łóżkach, a reszta rozłożyła się na podłodze. Byłam tą lepszą i komfortowo chrapałam sobie na materacyku.

-O Matko Boska Częstochowska i wszyscy Święci! - wydzierał się Ignaczak. Wszyscy zamroczeni i zaspani z wyrzutem się na niego spojrzeli.
-Czuję się jakbym był na kacu... ale po wodzie mineralnej? - wymamrotał Winiar, przecierając oczy.
-Zbyszek! Złaź z Kubiaka! On już jest zajęty! - krzyczał Igła, próbując rozdzielić przyjaciół. - Booże, ta reprezentacja staje się coraz bardziej nieprzewidywalna...
-To po to obudziłeś cały ośrodek, żebyśmy przyglądali się, jak zdejmujesz Zibiego z Dzika? - prychnął Kurek.
-Myślałem, że oni... że ten... a z resztą. - machnął ręką i z powrotem ułożył się do snu. W tamtym momencie zadzwonił budzik Winiara. - Oho, pobudeczka.
-Niee... - jęknęłam i schowałam twarz w dłoniach. - Ja nie chcę tego budzika, nie chcę wstawać, nie chcę wyjeżdżać, nie chcę się żegnać!
-Nie płacz! - wrzasnął Bartman. - Mówiłem nie płacz... - rozczulił się nade mną i położył głowę na moich plecach. - Tygodnia bez nas nie wytrzymasz?
-Nie. - odparłam zapłakana. - I tak już nie będę tutaj z Wami. - wybuchnęłam jeszcze większym płaczem.
-O matko... wyrazy współczucia Misiek... - westchnął Zibi.
-Słyszałałam! - krzyknęłam, a po chwili zawyłam z płaczu.
-Masz Skypa?
Przytaknęłam kiwając głową.
-My też. - Bartek się wyszczerzył. - Widzisz, będziemy widzieć się codziennie!
-Ale to nie to samo... - lamentowałam.
-Wiesz co, jak wygramy mecz z Brazylią, to przy wywiadach będziemy Cię pozdrawiać... - zaśmiał się Ignaczak, a wszyscy się z nim zgodzili.
-I wtedy się rozbeczę... gwarantuję. - wytarłam mokrą twarz. - Ale jak przegracie, to nic nie mówcie!
-Nie ma opcji, żebyśmy przegrali... - wciął się Zbyszek.
-Czaicie jaki miałem sen! - wtrącił się zadowolony Piter. - Ja, plaża, drinki, opalone dziewczyny z dużymi...
-Ekchm... - odkaszlnął Krzysiek.
-Z dużymi oczami! - burknął środkowy. - Słońce przygrzewa mą twarz, one smarują kremem mój piękny brzuch, a potem poszliśmy do mnie i...
-Ekchm! - ponownie Igła... może powinien się czegoś napić, a nie tak przerywać Piotrkowi!
-Poszliśmy do mnie i oglądaliśmy film! A potem przez okno wleciało stado komarów i pogryzły tamte dziewczyny na śmierć... - zrobił smutną minę. Ja znów wybuchnęłam płaczem. - Tak wiem, że to smutne. - chlipnął. - A mogło być tak pięknie...
-Aga chodź, pomogę Ci się ogarnąć... - powiedział Dziku i chwycił mnie za rękę, po czym zaprowadził do mojego pokoju.
-Ja już jestem spakowana. - odrzekłam i padłam na łóżko.
-Aguuś. Nie płacz. - położył się obok mnie. - Przecież to tylko tydzień. Ile razy mam Ci mówić, że tutaj wrócisz?
-Mów sobie ile chcesz i tak to nieprawda! - odwróciłam głowę w przeciwną stronę.
-Uparciuchu! - dźgnął mnie palcem w żebra.
-Bolało! - zaśmiałam się.
-Przestaniesz płakać? - odgarnął mi włosy przyklejone do policzków. Zaprzeczyłam. - Użyć drastyczniejszych środków? - wzruszyłam ramionami. - To się nie dogadamy... widzimy się zaraz na śniadaniu! - klepnął mnie w pośladki i wyszedł z pokoju. Ostatni posiłek w Spale, z tymi przygłupami wrednymi i kochanymi. Dzięki Ci Panie Boże, że pozwoliłeś mi ich poznać i dotknąć. Ale z drugiej strony, kto Ci pozwolił obdarzyć mnie takim sentymentem i płaczliwością?! No kto!? Bo na pewno nie ja, a jeśli ja Ci nie pozwoliłam to nie miałeś prawa tego zrobić! Kurde...
Poszłam do łazienki i wzięłam krótki prysznic. Przyprowadziłam się do porządku, ubrałam luźny top, szorty, białe Conversy, a włosy związałam w wysokiego koczka. Zeszłam na stołówkę. Przywitałam się z kucharkami i odebrałam śniadanie. Omlet ze szczypiorkiem...
-Smacznego! - wyszczerzyli się wszyscy, a ja podziękowałam im kiwnięciem głowy.
-Ja, uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie... - nucił Winiarski, smarując kromkę masłem.
-Eee, Michał? - zdziwił się Krzysiek.
-Co?! Co... - przerażony spojrzał po wszystkich przyglądających mu się osobach.
-Zaśpiewałbyś coś stosownego... - zasugerował libero. - Na przykład "Ostatni dzień, ostatnia noc... splecione ręce, totalny szok". - wyszczerzył się. - Upss... - zakrył usta dłonią, gdy zauważył, że ja znowu ryczę. No co mam poradzić?! Kubiak przytulił mnie do siebie i uciszał, a wszystkim jak na raz zachciało się mnie pocieszać.
-Chłopcy, za pół godziny wyjazd! - poganiał trener Anastasi. Pół godziny?! Moje ostatnie pół godziny tutaj...
-Aga, radzę Ci zjeść... - Bartek podsunął mi talerz z chlebem pod nos.
-Dzięki, mam omlet. - uśmiechnęłam się i przywróciłam do w miarę normalnego stanu.
-Ja, uwielbiam ją, ona tu jest i tańczy dla mnie... kurczę, chwytliwa ta piosenka! - burnął Zibi. - Ja uwielbiam ją... - podrygiwał na krześle. Po kilku minutach, gdy już wszyscy skończyli swój posiłek, ruszyliśmy po walizki.
-Daj, pomogę. - wyszczerzył się Kurek, gdy zobaczył, że nie mogę uporać się z walizką.
-Dzięki. - odparłam cicho. Zamknęłam drzwi i zamknęłam je. Jak zwykle się zacięły i nawet tego będzie mi brakować. Spojrzałam na breloczek z cyferką "66" i uniosłam jeden kącik ust. Nagle usłyszałam głośny huk.
-Dobra, sytuacja opanowana, proszę kontynuować swoje czynności! - czyżby Bartuś chwilowo stracił równowagę?
-Wszystko okej? - zapytałam widząc go podsnoszącego bagaże ze schodów.
-Poza moim zdartym kolankiem, to chyba tak. - wyszczerzył się. Już bez zbędnych katastrof dotarliśmy do recepcji, gdzie po kolei zbierali się siatkarze. Obok mnie stanął Michał, objął mnie ramieniem i pocałował w skroń. Ja także objęłam go w pasie i przyglądałam się Piotrkowi, który ciągnął swoją walizkę po schodach. Wywnioskowałam po jego minie, że była chyba cięższa od niego. Przyszła kolej na Zatora... z dziwnym bagażem.
-Zator? - wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Co miałem poradzić, jak mi się walizka popsuła! - bronił się. No w sumie jak Ci się walizka popsuje, to wkładasz wszystko do reklamówki... ale jechać do Brazylii z pięcioma foliowymi reklamówkami?! Zatorski love.
-A co z tą popsutą? - zapytał płaczący ze śmiechu Zbyszek.
-Musiałem zostawić, bo oczywiście jak zawsze wszyscy byli mi skorzy do pomocy... - wywrócił oczami.
-Gotowi? - na schodach pojawił się Andrea. Pokiwałam przecząco głową, ale obiecałam, że nie będę ryczeć, to nie będę! Zacisnęłam wargi i mocniej objęłam Dzika. On znów mnie pocałował. Odetchnęłam i chwyciłam swój bagaż. Objęci kroczyliśmy w stronę autokaru. Wpakowaliśmy wszystko do bagażnika, a ja spoglądając jeszcze raz na Spalski lasek wsiadłam do autokaru. Kierowca wszystkich serdecznie przywitał i życzył miłej podróży. Odpalił autobus i wyjechaliśmy z ośrodka. Ta pamiętna "Biedronka"...
-Torba treningowa! - dało się usłyszeć z końca autokaru.
-Co?! - krzyknęli wszyscy.
-Zostawiłem torbę w ośrodku!

____________________________________________

Domyślacie się o kogo chodzi? :D 

Jak tam poniedziałek minął? ;-)

Pozdrawiam, Sissi. ♥

17 komentarzy:

  1. Nie strzelę kto zostawił torbę, bo nigdy nie mam do tego szczęścia ;< mogę tylko przypuszczać, potem się okaże czy dobrze mi się zdawało :D
    Kurczę, jakoś się tak smutno zrobiło...ale mam nadzieję, że Agatka po tym tygodniu dalej będzie z nimi, no bo jak inaczej :D
    A co do śniegu, miałam rację, dopadało mi <3
    VE.

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz. :D U mnie też masa białego puchu! *.* :D

    Pozdrawiam. ;-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm, czyżby Winiar? ;p Super rozdział, mam nadzieje, że Agata dalej będzie z nimi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. poniedzialek minal na jednym wielkim odsniezaniu, bo nas zasypalo xD
    ehh ona musi dalej z nimi pracowac innej opcji nie ma ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, mnie tak samo! :D Ale przynajmniej miła praca na świeżym powietrzu! Będziesz lepiej spać. ;-))

      Pozdrawiam. ;-*

      Usuń
  5. Ryczałam ze śmiechu jak przeczytałam że Zatorski idzie z reklamówkami:D
    Już sobie to wyobraziłam jak na lotnisku z nimi będzie :D

    Hmm? A może to Piotrek zapomniał?;> Chociaż po każdym z nich można się tego spodziewać:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHAHA, wszyscy kulturka, walizeczki, torebeczki, a Zati z reklamówki. Czemu nie. :D ♥♥♥

      Usuń
    2. ja w tym momencie wybuchłam. aż mama przyleciała sprawdzić co się stało :D
      czytam dalej :)

      Usuń
  6. Piter! Tak myślę xd u mnie nowa notkaaa xD ale mam lenia i skomentuje krótko. CUDNIE! :3 xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja bym powiedziała, że Kurek albo Zibi, ale nie wiem. ;D
    +Jak zwykle świetny. ;)
    Pozdrawiam ! ;***

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahaha ! Dobre ;DD . Myślę że to będzie Winiar , albo Zator ;)) Pozdro :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Swietny rozdiał !!! Hahhaahhah jestem pewna , że to Winiar !! On zawsze coś zapomina :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pojawił się siódmy rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam nadzieję, że ten blog nie skończy się tak szybko jak wyjazd do Spały!
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na : http://owocowalandryna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Od niedawna mieszkańcy Radomia i jego najbliższych okolic mają doskonałe narzędzie, nowy serwis ogłoszeniowy Radom Lokalne - Ogłoszenia Radom. Od teraz wyszukanie najbliższego sklepu spożywczego, oferty pracy z Radomia, mieszkania w Radomiu czy kosmetyczki nie będzie sprawiać problemu gdyż wszystko to znajduje się w jednym miejscu, w naszym portalu Radom Lokalne. Również zamieszczenie własnego ogłoszenia, oferty bądź reklamy nie będzie sprawiać problemu, gdyż pomoże nam w tym przyjazny kreator a samo dodawanie ogłoszeń drobnych i anonsów jest bezpłatne. Ogłoszenia Radom, Radom Ogłoszenia, Radom Lokalne.

    OdpowiedzUsuń