poniedziałek, 7 stycznia 2013

~Rozdział 49~

-Hohoho, ależ się zmęczyłem... - Piter otarł pot z czoła białym ręcznikiem.
-Noo, dzisiaj się nagrałeś. - zagwizdał Ignaczak.
-A może nie?! - obruszył się środkowy. - Blokowałem, wbijałem gwoździe, serwowałem... żadnej zagrywki nie popsułem!
-Ani razu nikogo nie zablokowałeś, gwoździa raz udało Ci się wbić, a serwowałeś kilka razy, bo Cię Rucy zmieniał... - zaśmiał się libero.
-O Jeezu... - wywrócił oczami i wparował do windy. Razem z nim jeszcze kilka osób w tym ja.
-A wiecie co, przekażę Wam niusa. - zaczął Zatorski.
-Co Ty... - mruknął Piotr.
-Trener planuje nas zabrać do spa. - młody libero charakterystycznie poruszał brwiami. - Ale cii, Wy nic nie wiecie, ja też nic nie wiem, nikt nic nie wie, bo to tajemnica...
-To skąd Ty to wiesz? - wtrąciłam się.
-Co? - zdziwił się.
-O wyjeździe do spa...
-Jakim wyjeździe do spa?! - szeroko otworzył oczy, a w windzie rozległ się jeden, głośny dźwięk ręki odbijającej się od czoła. Zatorski głupiutko się zaśmiał - Podsłuchałem trenerów...
-Nie można było tak od razu? - Ignaczak przestrzelił potylicę Pawła i wszyscy razem wyszliśmy z ciasnego pomieszczenia.
-Ciekawe kiedy ma zamiar nam o tym powiedzieć... - zamyśliłam się. - Te gorące jacuzzi, masaże, sauna... - rozmarzyłam się. Już dawno nie miałam okazji tak naprawdę odpocząć i poleniuchować. W zasadzie to miałam, ale nie chciałam z tego skorzystać, a teraz na serio tego potrzebuję.
-Dziewczyny w bikini... - westchnął Bartek, który właśnie obok mnie przechodził.
-A ten tylko o jednym... - pokręciłam głową i po walce z dzwiami weszłam do pokoju. Z treningu zabrałam kartoteki, muszę pozuzupełniać rubryczki, dzięki którym dostaniemy nowe wyposażenie do apteczki. Nawet spokojnie nie zdążyłam usiąść, kiedy do pokoju wbił się Kubiak, a za nim cała elita.
-Jednogłośnie wybraliśmy Twój pokój jako ten, w którym odbędzie się mała narada. - Krzysiek rzucił się na łóżko i wygodnie rozłożył.
-Fajnie dowiedzieć się ostatnią, ale mam masę roboty. - skrzywiłam się wskazując na dwie białe teczki.
-Spooko, pomożemy. - wyszczerzył się Misiek i rzucił jedną Zibiemu, a drugą otworzył sam. - Co my tu mamy...
-Daj mi trochę! - Piter wyrwał papier z rąk Michała.
-Uważajcie na to! - krzyknęłam.
-Za późno... - jęknął Kubiak pokazując podartą kartkę.
-Załamka. - uderzyłam się ręką w czoło. - I to jeszcze ta najważniejsza, gdzie podliczyłam już ekwipunek... - chlipnęłam.
-Idę na poszukiwania taśmy! -rzucił Nowakowski i wybiegł z pokoju jak poparzony.
-Czy ja dobrze usłyszałem? - wciął się Kurek. - On ma zamiar skleić to taśmą?!
-Pituś potrafi... - Igła poklepał go po plecach. Po kilku minutach siatkarz przybiegł z rolką taśmy.
-Super Piotrek zaradzi! Dawać mi ten świstek! - odebrał go od Michała i rozwinął trochę przezroczystej taśmy. Robił to z takim skupieniem, że aż język sam wysunął się z jego ust. - Tadaa! - zadowolony z siebie uniósł kartkę do góry.
-Chyba odpadło... - mruknął Zbyszek przypatrujący się obdartej kartce.
-Ooo... - zasmucił się śrokowy. - Łan mor tajm... - westchnął i oberwał kolejny kawałek klejącej taśmy.
-Sklej też z drugiej strony... - upomniał go Kubiak, po czym spotkał się ze srogim spojrzeniem siatkarza. - Okej, nie wnikam, rób jak chcesz. - podniósł ręce w oznace poddania się.
-Myślisz, że się zorientują? - zapytał pokazując mi "naprawioną" kartkę.
-Co Ty, na pewno nie. - prychnęłam i z politowaniem popatrzyłam się na Piotrka.
-Eee, nie widać różnicy! - Kurek porównał normalną kartkę, z tą sklejoną.
-Tylko na tej coś się świeci. - wskazał Bartman.
-Nie wiem jak to wytłumaczyć... czyżby to była taśma? - wywróciłam oczami. - Sorry, ale muszę znów ślęczeć i wszystko podliczać... - westchnęłam.
-To nie może być takie trudne! - pisnął Bartek. - Daj to.
-Może ja Wam już lepiej nic nie będę dawać. - uśmiechnęłam się krzywo.
-Nam możesz zaufać, jemu nie koniecznie. - Igła wskazał na Piotrka, a ten obrażony usiadł w kącie pokoju i ponownie sklejał kawałki podartej kartki.
-Bandaże... sztuk dziesięć. - dyktował Bartek. - Plaster na rolce, sztuk osiem...
-Patrzcie, nawet plaster dzieli się na ten na rolce i ten zwykły... - wtrącił się Cichy.
-Żel schładzający sztuk trzy... - przyjmujący kontynuował swój monolog.
-A czym różni się żel schładzający od spray'u? - zapytał środkowy.
-Spray'em psikasz, a żelem smarujesz? - odparł Zibi.
-O, mądrala. - Piter wywrócił ślepiami.
-Słuchajcie! O Boże, więcej Was matka nie miała?! - do pokoju ni stąd, ni zowąd wparował Zatorski.
-Nie obrażaj mojej mamy! - burknął Piter.
-Do spa jedziemy jutro z samego rana! - powiadomił nas wyraźnie ucieszony.
-Skąd wiesz? - zapytałam spisując to, co dyktował mi Bartek.
-Kilka minut się spędziło pod pokojem trenera... - poruszał brwiami.
-Porypało Cię. - skrzywił się Bartman.
-Zamiast mi podziękować, to mnie jeszcze krytykują! Dzięki bardzo za taką pracę! - bąknął i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
-Nie można było łagodniej? - zrobiłam smutną minę. - Szkoda mi chłopaka...
-Szkoda, czy nie szkoda... pisz. Naustniki sztuk piętnaście...

Po uzupełnieniu kartotek, partyjce w pokera, kolejnych próbach sklejenia tej nieszczęsnej kartki i dłuuugiej nocy, nadszedł czas na śniadanie.

-Kiedy trener powie nam w końcu, że jedziemy do tego spa?! - burknął Bartman. - Całą noc śniłem o malutkiej i drobniutkiej azjatce, która masuje moje spięte ciało... - marząc teatralnie westchnął.
-Czemu akurat azjatce? - zdziwił się Dzik.
-Nie wiesz, że azjatki to najlepsze masażystki na świecie?! - parsknął.  - Zrobią Ci tak dobrze, że nie będziesz chciał stamtąd wychodzić!
-To nie zabrzmiało fajnie... - zasmucił się Pit.
-Azjatki zawsze kojarzyły mi się z kolorowymi włosami, piskliwym głosem i toksyczną uczynnością... - Winiar zmarszczył brwi. W końcu się odezwał! Cieszmy się i radujmy!
-Można być toksycznie uczynnym? - zamyślił się Kubiak.
-One mogą... - odrzekł Michał.
-Idzie Andrea, idzie Andrea... - Zator już nie mógł wysiedzieć przy stole.
-Chłopcy... - zaczął, a gdy usłyszał moje odchrząknięcie od razu się poprawił. - I Agata... - posłał w moim kierunku ciepły uśmiech i kontynuował. - Mam dla Was miłą niespodziankę...
-Niespodziankę?! - wszyscy udali niezmierne zaskoczenie.
-Ale co to będzie, to przekonacie się po wcześniejszym treningu. - poklepał najbliżej siedzącego Możdżonka po plecach i wrócił do stołu.
-Aaa, mówiłem? - odparł dumny z siebie Paweł.
-Dobrze młody! - Igła poklepał go po ramieniu. - Chce żebyśmy się rozluźnili po treningu...
-Dla takiej nagrody mogę ćwiczyć nawet pięć godzin. - dodał Kurek, a wszyscy go poparli. Gdy skończyliśmy posiłek, chłopcy odstawili brudne naczynia, a ja podeszłam do doktora Sokala, aby oddać mu teczkę z papierami. Serdecznie mi podziękował, lecz kazał jeszcze do siebie przyjść, kiedy chłopcy będą na treningu. Zgodziłam się i poszłam do swojego pokoju.
-Aguuś... - do pomieszczenia wszedł Kubiak.
-Co jest? - mruknęłam wyłaniając się zza ściany.
-Mam do Ciebie prośbę. - niemiłosiernie się wyszczerzył i podsunął mi swoją koszulę pod sam nos. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi.
-No fajną masz koszulę... - uśmiechnęłam się.
-Bez guzika... - przygryzł wargę. - Przyszyjesz go? - znów ukazał rząd swoich zębów.
-Dawaj. - odebrałam od niego odzież i zabrałam się za przyszywanie tego nieszczęsnego guzika - Do czego to doszło, żeby faceci nawet głupiego guzika nie potrafili sobie przyszyć!
-I tak mnie kochasz. - dał mi soczystego całusa w policzek i usiadł obok. Spojrzałam na niego spod byka, ale po chwili roześmiałam się.
-Agataaaa... - kolejny osobnik. Tym razem Zbyszek.
-Też guzik? - westchnęłam.
-Co? - zdziwił się.
-Nic, nic... co tam masz? - spojrzałam na jego rzecz, którą obecnie trzymał w rękach.
-Co mam założyć na trening? Tą szarą bez rękawów, z rękawami, czy tą biało-czerwoną? - po kolei przykładał koszulki do ciała.
-Czy to ma znaczenie? - zgromiłam go wzrokiem.
-No tak, bo jeśli przyjdzie Gabi, to muszę się prezentować!
-Gabi?! - wrzasnęłam na cały ośrodek, aż igła wbiła mi się w palca, przez co krew niemiłosiernie ciekła.
-Obiecałem Kurakowi, że oderwę ją od niego... - westchnął.
-Pogrzało Was totalnie... - pokręciłam z niedowierzaniem głową.
-To w której lepiej?
-Szara z rękawami. - powiedziałam jednocześnie z Michałem.
-Dzięki. - wyszczerzył się i wyszedł z pokoju.
-Powinno działać. - oddałam Michałowi jego własność.
-Dziękuję bardzo, wieczorem to pani wynagrodzę. - pocałował mnie i wyszedł z pokoju. Sama przebrałam się i zaczęłam szykować się na trening chłopaków.
-Agata, słuchaj...
-Kurna co ja jestem dom towarowy?! - wydarłam się na całą wioskę.
-Przepraszam... - odparł skruszony Piotrek.
-A Ty co, też nie wiesz jak masz się ubrać na trening, czy zacerować Ci skarpetkę!?
-Nie krzycz... - jęknął. - Chciałem się tylko zapytać, czy masz sznurówkę na zbyciu.
-Tak, osiem... - przetarłam twarz ręką.
-A byłabyś skłonna oddać mi jedną? - uśmiechnął się szeroko.
-Przecież Zator Ci odsprzedawał ostatnio podobno!
-Sprzedał mi jakiś szajs, rozpruła się po jednym meczu! - burknął.
-Nie no sorry, mam tylko te przy butach... - odrzekłam bezradna.
-I znowu mi adidasy przy bloku spadną. - chlipnął i wyszedł z pokoju. Co mam poradzić, nie miałam żadnej do oddania! Uczesałam sobie wysoką kitkę i wyszłam z pokoju zamykając drzwi. Po drodze minęłam kilka naszych złotek, a koło sali przypomniałam sobie, że przecież miałam iść do Sokala. Przy końcu drogi musiałam się wrócić. Dotarłam do niego po kilku minutach. Cichutko zapukałam i usłyszałam słowo "proszę", więc weszłam.
-Chciał mnie pan widzieć. - delikatnie zamknęłam drzwi i niepewnie podeszłam do stolika, przy którym siedział.
-A tak, tak, proszę usiąść... - wskazał drugie krzesełko, a jak powiedział tak uczyniłam. Po sekundzie przede mną pojawił się dokument, a w jego nagłówku "UMOWA". Zdezorientowana spojrzałam na pana Jana, a on podał mi długopis.
-Raczej musisz być zatrudniona... - westchnął, a ja odebrałam od niego długopis i tylko przeleciałam po umowie wzrokiem. Obejmowała cały sezon reprezentacyjny. Aż nie mogłam ukryć mojego zadowolenia. Odnalazłam lukę, w której miałam się podpisać i złożyłam parafkę, dumna z siebie oddając kartkę doktorowi. On uścisnął mi dłoń.
-Witam z powrotem. - mrugnął okiem.
-Dziękuję. - odparłam i cała w skowronkach wybiegłam z jego pokoju. Nawet nie wiem kiedy znalazłam się pod halą.
-Zostałam zatrudniona! - odtańczyłam taniec radości przy samym wejściu, a do mnie dołączyli się pozostali siatkarze.
-Gratulujemy! - krzyknęli i powrócili do treningu, a ja jak zwykle usiadłam sobie na krzesełkach i poskładałam ich mokre już ręczniki. Zauważyłam też jeden ciekawy fakt... bardzo urzekający.
-Pit, skąd masz sznurówki?! - zapytałam przypatrując się jego butom.
-Trener dał mi kawałek dratwy... - wyszczerzył się, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Panie trenerze, a co to za niespodzianka dla siatkarzy? - zapytałam po cichu.
-Nie mogę powiedzieć... - założył ręce na klatce piersiowej.
-No mi trener nie powie... - szybko pomrugałam powiekami, a on widać było, że odrobinę zmiękł.
-Ale obiecaj, że się nie wygadasz! - pogroził palcem.
-Słowo harcerza! - zasalutowałam.

_______________________________________________________________

Oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział. ;-)


Jesteście tam jeszcze? ;> 


Jak tam minął poniedziałek? ;-) Mi baardzo szybko. 
Pozdrawiam, Sissi. ♥

Do zobaczenia jutro na drugim blogu. ;-*
Tutaj pojawi się albo w środę, albo dopiero w czwartek. ^_^ 



18 komentarzy:

  1. Nie, nie, nie!!!
    Jak można kończyć w takim momencie?
    Rozdział super (jak zawsze) ^_^
    Poniedziałek minął mi tak jak tobie... Szybkooooooo
    Zwłaszcza, że czekam na teledysk...
    Teraz po głowie będzie mi chodzić pytanie:
    Czy oni naprawdę pojadą do spa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można. ^_^
      Dziękuję bardzo! ;-**

      A jaki teledysk, jeśli można wiedzieć? ;-)

      Odpowiedź na pytanie w następnym rozdziale. :D

      Usuń
    2. Teledysk do piosenki "Kiss You" One Direction
      Zapowiada się niesamowicie :D
      Premiera o 21.00 jakbyś chciała obejrzeć :*

      Usuń
    3. Aa :D
      I wszystko jasne. ^_^
      Nie słucham 1D, ale z ciekawości obejrzę. ;-)

      Usuń
  2. Pit to Pit, haha. ;D. Nie mogę z jego tekstów za każdym tazem jak czytam rozdziały Twoje. ;D. I w końcu Agata podpisała umowę. ;D
    Zapraszam do siebie. ;>
    Pozdrawiam serdecznie! ;-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję nową ankietę i tam praktycznie całą robotę odegrał Pit. :D Hahah. ♥

      Dziękuję za info, na pewno zajrzę! ;-*

      Usuń
  3. Hihi, coś ten wyjazd do spa wydaje mi się troszkę podejrzany :-)
    Rozdział jak każdy - bardzo dobry,z lekkością czyta się twoje opowiadanie.

    Do jutra, na drugim blogu !

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuję ze to nie będzie spa....;D
    Aż mi już żal Zatorka^^
    Ach hipnotajzing ejss :D
    I Agata oficjalnie zatrudniona!!!
    to do jutra^^ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Yyy ten...co to ja miałam napisać? Zapomniałam przez Kubiaczka ;<
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    ...
    A wiem! Poniedziałek szybko, bo głównie spędzony na spaniu, bo dzięki swojej genialności( yhym, powiedzmy ;D) jestem chora ;D
    Piotrusiu, Piotrusiu - kocham twoje problemy ze sznurówkami, kocham jak ładnie chcesz pomóc sklejać kartkę :D
    Zatorku, Zatorku - nie ładnie podsłuchiwać! Chociaż czuję, że to się na tobie zemści, bo to nie będzie tak jak usłyszałeś.
    Kubiaczku, Kubiaczku - ...moment, przypomniał mi się gif...a! Ciapsonku, nie umieć przyszyć guziczka? Przecież każdy ma dziurki, a do dziurki umiesz trafić ;> ( Boże, gorączko odejdź xd)
    Bartmanku, Bartmanku - Superbohaterze! Tak ładnie bronisz Bartka, jestem pełna podziwu!
    Kureczku, Kureczku - współczuję serdecznie, że Gabi cię prześladuje!
    Igiełko, Igiełko - nieładnie się śmiać z Piotrusia! Z Piotrusia nie wolno! :D
    Winiarku, Winiarku - zgadzam się co do Azjatek! Chociaż nie tylko one bywają toksycznie uczynne...
    Sokalu( nie, nie zasłużyłeś na powtórzenie i zdrobnienie, jeszcze nie) - dobrze, że zatrudniłeś Agatkę!
    Trenerku, trenerku( jest w ogóle takie słowo?) - weź ich do spa, weź, weź, bo Zati będzie miał kłopoty!(Znowu...)
    Agatko, Agatko - biedna, wykorzystywana...ale świetnie sobie radzisz! Człowiek renesansu, tu wypełnia papiery, tu szyje, tu wybiera strój! Człowiek orkiestra!
    Chyba wszyscy...za wszelkie urazy psychiczne po przeczytaniu tego komentarza( w tym swoje) z tego miejsca serdecznie przepraszam i uprzedzam, że większej odpowiedzialności nie zamierzam ponosić. Było się skonsultować z ulotką lub farmaceutą, o!
    Pozdrawiam serdecznie! :*
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BOŻE UBÓSTWIAM TWOJE KOMENTARZE! ♥ Hahahahaha! ♥
      CZytałam go z meeeeeeeeeeeeeegamega wyszczerzem na mordce! :D
      No i co mam więcej powiedzieć, dziękuję! ;-**

      Usuń
  6. Hej, u mnie jest nowy odcinek.

    Tym razem pod nowym adresem, bo niestety

    wyciekł ten blog do mojej klasy i musiałam dodać myślnik w adresie

    http://dzisiejszej-nocy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. awww :P

    zapraszam do siebie
    maybevolleylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś czuje że biedny będzie ten Zati... Nie ma co niech się już pakuje w reklamówki i ucieka... Naprawdę :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    i-zyjmy-dlugo-i-szczeliwie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Cześć rozdział świetny. A tak z innej paki to wie ktoś może jak się nazywa blog o takiej dziewczynie która była statystką w jakimś klubie kobiet. A później dostała prace w ZAKSIE i zaprzyjaźniła się z Łukaszem Wiswskim i Patrykiem czarnowskim(któremu z resztą się spodobała). Jak ktoś wie to piszcie tu proszę.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. rozdział świetny jak zawsze a Pit no coż Pit jak zwykle rozwala sytstem

    Olka

    OdpowiedzUsuń
  11. Pojawił się dziesiąty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń