sobota, 6 kwietnia 2013

~Rozdział 67~

-Dobra, starczy Ci! - burknął Nowakowski odbierając mi swój termos.
-Jesteś aniołem. - posłałam mu całusa w powietrzu, aby podziękować za wybawienie.
-Wiem. - uciął krótko i sam żłopał argentyńską herbatę. Westchnęłam tylko i pogrążając się w dalszych pragnieniach o niebiańskim, kawowym smaku zsunęłam się po kanapie i oparłam głowę o zakończenie oparcia.
-Soorry. - ktoś zahaczył się o moje kończyny. Natychmiast je schowałam, nie chciałam potem płacić odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu. - Nie przeszkadzaj sobie. - Kubiak zestresowany usiadł na kanapie stojącej na przeciwko mnie. Po chwili namysłu powróciłam do pozycji, która przed chwilą tak bardzo mi odpowiadała.
-Masz. - usłyszałam i poczułam jak ktoś z impetem siada obok mnie. Z niechęcią otworzyłam oczy i zobaczyłam biały kubek z logo "StarBucks'a".
-Kolejny anioł! - pisnęłam z radości i odebrałam przedmiot od Zibiego. Od razu zanurzyłam w nim usta. Co jak co, ale kawie to żaden napój równać się nie może!
-A mi nie przyniosłeś, dzięki, zapamiętam, będziesz coś chciał! - burczał Krzysiek.
-Chcesz łyka? - wystawiłam rękę.
-Chcę. - mruknął i upił trochę kofeiny.
-Ona ma teraz Twoje DNA na kubku! - przeraził się Piotrek. - Może to niepostrzeżenie wykorzystać i ani się obejrzysz, a zostaniesz tatą kolejnych latorośli!
-Przekichane... - westchnął Zagumny.
-Kurczę, myślałam, że nikt mnie nie przejrzy. - załamałam się. Ej! Kto by nie chciał mieć dzieci poprzez zapłodnienie śliną, co?
-A widzisz! Mama zawsze mi mówiła, że mam zadatki na detektywa. - dumny z siebie środkowy schował termos do torby i jednym szybkim ruchem ją zapiął. Wtedy na lotnisku rozbrzmiał dosyć łamany angielski jednej ze spikerek.
-Co ona pierdzieli? - skrzywił się Kuraś.
-Nie rozumiem po takiemu. - prychnął Winiar.
-Bo Ty ograniczasz się jedynie do polskiego. - odparł Igła.
-Ooo, z angielskim też sobie radzę! Trochę tu dark na przykład. - zaśmiał się, co zrobiła także reszta ekipy.
-Samolot spóźni się godzinę, we Francji wielkie ulewy. - Jarząbek głęboko westchnął.
-Coo... - jęknęłam jeszcze bardziej zsuwając się po siedzeniu. Misiek także to zrobił i trącił mnie stopą. Złowrogo się na niego spojrzałam, a on unikał mojego wzroku. Zamiast niedługo wylatywać, będziemy tu siedzieć kolejną godzinę bez jakiegokolwiek sensu.

-No w końcu! - krzyknął Bartman podnosząc swój podręczny bagaż. Samolot stawił się na torze, a wszyscy ruszyliśmy do odprawy. Utworzyła się spora kolejka pasażerów. Żeby uniknąć niepotrzebnych stresów, ściągnęłam całą biżuterię, którą miałam na sobie. Chwyciłam za palec, aby zsunąć pierścionek po babci, ale go nie było. Zdziwiłam się, ale potem pomyślałam, że może schowałam go gdzieś na dno walizki. Dziwne, że wcześniej nie zauważyłam, że nie mam go na ręce. Pan ochroniarz (dosyć przystojny, co chciałabym zauważyć) dokładnie przeczesał mój ubiór. Czy ja naprawdę wyglądałam na pakistańczyka z brodą, turbanem i ulotką wypisaną arabskimi ślaczkami? (precz z stereotypami!) . Ale co tam, przystojnemu pozwalam.
-Może pani przejść. - uśmiechnął się szelmowsko i szarmancko przeprowadził przez barierkę. Odwdzięczyłam się szerokim uśmiechem i odebrałam podręczną torbę. Przypadkowo (oczywiście, że przypadkowo! Hello!) zerknęłam na Michała, a ten kipiący ze złości wpatrywał się w bruneta. Mocno zaciskał zęby przez co na jego skroniach utworzyły się małe górki, widoczne nawet z kilku metrów. Nie wiecie jak mnie to uskrzydliło! Cała w skrowronkach ruszyłam do korytarza prowadzącego na pokład samolotu. Zerknęłam na bilet, miejsce 18B, klasa biznes, pełen komfort, chociaż... myśl o tym, że kolejny lot odbędzie się w towarzystwie sporych gabarytów mężczyzny nie napawał mnie już takim optymizmem jak przed chwilą. Drugie miejsce obok mnie zajął Łukasz, a za mną Piter z Gumą i Jarskim. Szczęściarze...
-Co czytasz? - zapytałam rozgrywającego, który raz po raz przewracał kartki czasopisma.
-Nie czytam, oglądam obrazki. - wyszczerzył się. No tak, gazeta była po hiszpańsku, a akurat hiszpańskiego nasz Ziomek nie umiał. Skinęłam tylko głową i wyjęłam słuchawki od Ipoda. Rozejrzałam się jeszcze po wnętrzu, lecz nie spostrzegłam kilku siatkarzy.
-Gdzie Dziku i Zbyszek? - zmarszczyłam brwi.
-Stali za mną w kolejce, coś ich musiało zatrzymać. - odpowiedział obojętnie Żygadło.
-Może mieli broń! - wrzasnął Nowakowski.
-Gdyby ją mieli, wszyscy dawno leżelibyśmy trupem z kulkami we łbie. - parsknął Jarosz.
-Myślisz...? - zamyśliłam się. Oni + broń = ratuj się kto może.
-Trenera też nie ma. - zauważył Paweł.
-I nasz lis jest w to zamieszany? - przeraził się środkowy.
-To nieźle. - zaśmiał się Kurek siedzący prawie na drugim końcu samolotu.
-Chodź ktoś ze mną zobaczyć co się dzieje... - prześwidrowałam wszystkich błagającym wzrokiem. Nie spotkałam się niestety z przychylnością wśród nich.
-Piotruś? - zatrzepotałam rzęskami.
-Wiesz, że Twoim rzęsom nie potrafię się oprzeć. - wymamrotał, a już po chwili z powrotem zmierzaliśmy w kierunku gmachu lotniska. Spostrzegłam Michała i Bartmana siarczyście kłócących się z ochroną.
-Uuu, musiało być grubo. - zaśmiał się Pit.
-Ciekawe o co poszło... - zmrużyłam ślepia. Z takiej odległości moje widzenie nie było już najlepsze.
-Może o - siatkarz nie dokończył, bo zagłuszyło go głośne "kurwa" z ust Zbyszka.
-Oho. - bąknęłam. - Co mówiłeś, nie dosłyszałam...
-Mówiłem, że poszło o
-A Wy czemu nie na miejscach? - zapytał trener Gardini, który ni stąd ni zowąd, pojawił się przed moimi oczyma.
-Martwiliśmy się o naszych kolegów. - wybrnęłam.
-Mają jakiś konflikt, podobno posiadają niedozwolone na pokładzie samolotu przedmioty. - poruszył ramionami.
-Mówiłem, że mieli broń! - wrzasnął Piter, a głowy kłócących się siatkarzy odwróciły się w naszą stronę.
-Proszę mi to oddać. - poprosił Kubiak, wystawiając rękę do przystojnego bruneta. - To bardzo, ale to bardzo ważne.
On niechętnie oddał mu sporą paczkę. Michał serdecznie podziękował i razem ze Zbyszkiem przebiegli przez barierki.
-Do Wenezueli! - krzyknął atakujący i pognaliśmy za nim. Z powrotem usiadłam na swoje miejsce.
-O, zguby się znalazły. - prychnął Bartek.
-Tęskniłeś? - rozczulił się Dzik.
-Pewnie. - wzdrygnął się Kurek. - Za Wami zawsze!
-Uwaga! - wydarł się Bartman i rzucił czymś przez całą długość samolotu, co potem okazało się żelkami. - Oddaję!
Wystawiłam rękę zza siedzenia i pokazałam uniesiony kciuk. Dług spłacony!

Kilkugodzinny lot nie służył nam za dobrze, a w szczególności Bartkowi. Biedak przesiedział w toalecie prawie całą podróż. Prawie, bo w międzyczasie korzystał z niej Nowakowski. Ta herbata była chyba moczopędna.
-Aga, masz coś na wymioty? - jęknął Kurek. Wyglądał jak wymięty, pogryziony, przemielony i wypluty na stertę gruzu śmieć. Bez obrazy!
Uprzednio westchnąwszy zajrzałam do swojej magicznej torebki, która zawiera wszystko i grzebiąc w niej chwilę znalazłam saszetkę z najpotrzebniejszymi lekami.
-Mam tylko proszek na przeczyszczenie. - uśmiechnęłam się krzywo.
-Tyle grzebania i nic nie znalazłaś!? - skwitował.
-Co mam Ci poradzić, Piter wyjadł wszystko po imprezie z narciarzami. - przewróciłam oczami.
-Frajer. - burknął przyjmujący.
-Pij dużo, bo się odwodnisz! - zasugerowałam.
-No. - mruknął i wrócił na swoje miejsce. Te "dużo" wziął sobie do serca, wyżłopał całą półlitrową butelkę wody na raz.
Kiedy już zbliżaliśmy się do lądowania, zaskoczyła nas burza, przez co krążyliśmy nad wenezuelskim lotniskiem bez celu przez nieco ponad godzinę. W tym czasie Bartuś okupował toaletę bez przerwy.
-Trenerze, jakie plany na dziś? - zapytał Winiarski.
-Kolacja, krótka odprawa i odpoczynek. - wymieniał czytając swoją książkę.
-Spełnienie moich najskrytszych marzeń... - westchnął Kubiak.
-Taaak? - wychyliłam się zza siedzeń, unosząc jedną brew.
-Tak. - także to zrobił.
-Myślałam, że Maserati Gran Turismo i wyjazd na Majorkę, bo ładnie wygląda na zdjęciach.
-To... - zamyślił się chwilę. - Też. - powrócił do poprzedniej miny.
-Dasz mi się kiedyś przejechać? - wtrącił Zbysiu.
-Nie, bo zepsujesz. - burknął.
-Mogę zaopatrzyć go w kilka maskotek i ładny odświeżacz powietrza, wieszając wszystko za przednim lusterkiem. - mrugnęłam okiem.
-Chcesz zrobić z niego samochód geja?! - udzielił się Zibi.
-Przejrzałeś mnie. - pstryknęłam palcami i z powrotem rzuciłam się na siedzenie.
-Strasznie przewidywalna jesteś. - wciął Piter.
-Dzięki. - chlipnęłam.
Nasza z pozoru niekończąca się podróż pomału dobiegała końca.
-No przechodź. - westchnął Misiek, chcąc już wyjść z tego nieszczęsnego środka lokomocji.
-Jak tak Ci zależy, to proszę... - ustąpiłam.
-No idź! - machnął ręką w kierunku wyjścia.
-Dzięki Ci, łaskawco. - przewróciłam ślepiami i wyminęłam siatkarza, przechodząc pomiędzy siedzeniami. Wszyscy wyszliśmy z samolotu, mogąc cieszyć się bezszkodowym lotem. No nie wszyscy... ale większość.
-Podobno ma na nas czekać kilka busów. - oznajmił trener, wykonując jeszcze jakieś telefony.
-Aga, weź tę torbę! - krzyknął Olo, podając mi czarną walizkę.
-Co tam jest? - posmutniałam. Oprócz swojego bagażu, mam jeszcze dźwigać kolejny.
-Wolisz nie wiedzieć. - zaśmiał się.
-Czemu nie może wieźć tego Bartman?! - burczałam zdenerwowana.
-Muszę się oszczędzać. - odparł sam zainteresowany.
-Jasne. - parsknęłam i targnęłam ciężką jak cholera walizkę.
-Dobra, dawaj to, bo wyglądasz jak żul z taczką pełną szklanych butelek po mamrotach.
Czuły Zbyszek, zawsze umie skomplementować kobietę.
-Zapytaj się Pita, czy ma jeszcze tę herbatę. - powiedziałam do idącego obok mnie Jarskiego.
-Zapytaj się Pita, czy ma herbatę. - atakujący podał dalej i w ten sposób wiadomość rozeszła się do całej reprezentacji. - Pita nie ma. - dotarła do mnie wiadomość zwrotna.
-Wypił wszystko?!
-Ale go nie ma...
-Co nie ma? Herbaty nie ma?
-Piotrka nie ma! - wrzasnął.
-Co?! - krzyknęłam.

____________________________________________________________

A już jutro finał naszej PlusLigi! ;) Na pewno szykują się niezapomniane emocje! Za kim jesteście? Ja neutralna. : D
Pozdrawiam, Sissi. ♥


28 komentarzy:

  1. za reską oczywiście! :D
    wcięło Pita?! o nie!

    anula

    OdpowiedzUsuń
  2. There is no Pit!?!? Oh NOOOOOOOOO!!!!
    Ja też jestem neutralna... chociaż tak bardziej, ociupinkę za Sovią, ale tak tylko ociupinkę. Ogólnie miałam jechać do KK na mecz, ale biletów zabrakło :'( SOOOOO SAD...

    Michał jest W-R-E-D-N-Y! I don't lajk dat Michał -.-' Zbyszek oddał żelki. CÓŻ ZA ZBAWCA! Chyba bym go udusiła gdyby mi ich nie oddał. Jestem żelko maniakiem, więc...
    "(...)Wtedy na lotnisku rozbrzmiał dosyć łamany angielski jednej ze spikerek.
    -Co ona pierdzieli? - skrzywił się Kuraś.
    -Nie rozumiem po takiemu. - prychnął Winiar.
    -Bo Ty ograniczasz się jedynie do polskiego. - odparł Igła.
    -Ooo, z angielskim też sobie radzę! Trochę tu dark na przykład. - zaśmiał się, co zrobiła także reszta ekipy."- rozbroiłaś mnie "TROCHĘ TU DARK" ;D
    AGATA I MISIEK MAJĄ SIĘ POGODZIĆ!!!

    Trochę pogmatwany ten komentarz, ale nie mogę się skupić po naszej rozmowie na Twitterze... Pewnie dlatego Winiar z "Trochę tu dark" mnie rozbroił? Zapewne ;)

    To pozdrawiam ;*
    P.S. Ostrzegam Cię... Będę chciała jeszcze z tobą pogadać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżbym była pierwsza?

    Rozdział jak zawsze super, a Kurkowi współczuję. :D Ciekawe, co stało się z naszym Pitem-Ciapą. Ja jutro kibicuję Sovii. :3


    Pozdrawiam, jak najwięcej weny. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, kiedy kolejny?
    Ja trzymam kciuki za Resovię <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Te " Trochę tu dark" wykorzystane u Ciebie mega mnie rozbawiło :-P Co Zbysiu i Michałek kombinują :-D
    Agatka i Misiek są na dobrej drodze ale czas na poważną rozmowę :-D;-) Gdzie jest Pit?! o.O
    Ja jestem za Resovią! :-D Chociaż w sumie cieszyłabym się i z wygranej Sovi jak i z wygranej ZAKSY ;-)
    I jak ja mam się normalnie zachowywać jak mi SKRA z kolejnym Harlem Szejkiem wyjeżdża?! :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
    Dawau szybko kolejny :-P
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jutro kibicuje sovii
    Kiedy nastepny rozdział ?
    Czekam na kolejny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Normalnie jak w Kevinie hehe :P Nie ma Pita :(

    OdpowiedzUsuń
  8. "Trochę tu dark" i od razu Igła i cała reprezentacja przed oczami ^^
    Te Twoje dialogi uwielbiam! :D Nie potrafię wybrać jakiegoś fragmentu bo mam tuta wkleić całość? Chyba nie ma takiej potrzeby.
    Biedny Bartek ;C Aga! Jaki z Ciebie lekarz co nie masz nic dla swoich podopiecznych!? :(
    Ale gdzie jest Piotruś!?;O On nie mógł w samolocie zostać! Chociaż? To jest Piotrek... mógł! A jak nasz Zatorek?:)
    Ciekawi mnie co Kubiak w tej paczce miał? To chyba nie zostanie bez echa?;> Ajj wiele zagadek a to nie kalambury! :D
    Kurde chyba wybiorę się do tej Wenezueli i pogadam z Agą i Dzikiem! Ot co! No! :D
    Buźka;*

    OdpowiedzUsuń
  9. No nie Pit się zgubił ? Oł maj Gasz :D
    Niech oni wkońcu do siebie wrócą znaczy Dzik i Aga nooo ! Prooooszę :)

    Ja jestem neutralną Szwajcarią aczkolwiek jeżeli by patrzeć na cały sezon bardziej Zaksa zasługuje na MP nieukrywając :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście Sovii <3
    cały czas śpiewam sobie pod nosem "mistrzem Polski jest Sovia.." xD
    hahah, co do rozdziału - jak zawsze boski. Uwielbiam to jak opisujesz różne śmieszne sytuacje. Komizm sytuacyjny masz bardzo dobrze opanowany !
    Gdzie jest Pit ?!?!
    Zapraszam do mnie :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. Odpowiedzieć na pytanie Sissi.

    Oczywiście, że kibicuję Sovii ;)

    2. Wypisać wszelkie uwagi na temat rozdziału.

    Wciąż jestem na Ciebie "obrażona" za ten żart na prima aprilis, ale Twoje publikacje powodują, że Ci to wybaczam, bo po prostu jak to czytam to tarzam się ze śmiechu. Pamiętam jak dziś jak znalazłam Twojego bloga. Miał chyba 30 coś rozdziałów, może 20 coś. Nie chciało mi się tego czytać z prostego względu: za dużo rozdziałów. Jednak tak mi się strasznie nudziło kiedyś, że postanowiłam przeczytać ostatni rozdział. Tak mi się spodobał, że przeczytałam całego bloga i od kilkudziesięciu rozdziałów wyczekuję kiedy dodasz coś nowego :)

    3. Pozdrowić Sissi.

    POZDRAWIAM, Evva :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i z uwag na temat rozdziału wyszła moja historia z Twoim blogiem :)

      Usuń
  12. Osobiście jestem za Resovią. ^^
    Ja pierdziele! Rozdział zajebisty! Piszesz to z takim humorem, że naprawdę leże i kwiczę. :D Nie mogę z tego tekstu "Trochę tu dark." Albo ten tekst mnie rozwalił: "Dobra, dawaj to, bo wyglądasz jak żul z taczką pełną szklanych butelek po mamrotach." Kocham Ciebie, kocham ich! O Mamusiu <3
    Pozdrawiam gorąco :*

    OdpowiedzUsuń
  13. jak to Pit zginął?! Gdzie on znowu polazł?! Ciekawi mnie ta sytuacja na lotnisku z Bartmanem i Kubiakiem. Coś kombinują :D Czekam niecierpliwie na rozdział 68 :D
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  14. Sovia, Sovia, Sovia! :)Leżę i śmieję. Nie wyrabiam przy twoich rozdziałach xD Zapraszam do mnie :) http://zagrywka-jest-tylko-jedna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdziee Pit ? O.o <3
    aa ciekawość mnie zżera ! czekam na kolejne rozdziały ; **

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział z resztą jak całe twoje opowiadanie ;D
    Zapraszam do mnie http://always-togheter.blogspot.com/ pojawił się pierwszy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudnie piszesz *.* Notka świetna :D
    Nowy rozdział jeest ^^
    nowa-liga-swiatowa.blogspot.com
    http://siatkowkowa-milosc1.blogspot.com/
    P.S Kiedy następna notka ? :) Nie mogę się doczekać ^^

    OdpowiedzUsuń
  18. biedny zagubiony w akcji Piotruś;)
    ta wrogość między Agatą i Miśkiem nie pasuje mi:/ choć jak sobie od czasu dogryzają to co innego:p
    ciekawość mnie zżera co też miał Zbysiu z Michałem, że nie chcieli Ich wpuścić na pokład samolotu;)
    no i na koniec wypada pożałować Kurasia sama bym umarła jakbym tak lot przeżywała:/

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny :p
    Kiedy kolejny ?

    OdpowiedzUsuń
  20. Ojeju, aż nie wiem co napisać! Jak to nie ma Pita?! No jak to?! Może go kosmici porwali! Albo gorzej - może jego imiennik z nazwiskiem na Ż tak się stęsknił, że aż zorganizował małą akcję "łapu, capu, nie ma Pita, he he"?! ;o Aż nie wiem, co teraz myśleć! Ajajaja, a jak się nie znajdzie?! Boże! Kto będzie dostarczał herbatkę? Kto będzie zadawał filozoficzne pytania? Kto będzie cierpiał na dziwne choroby? Aż się boję! :c
    No... to w finale za Sovią z całego serca, jest 1:1, więc jest dobrze! ;D
    Pozdrawiam ;>
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Piteer! :D Ty ciołku. :D xd

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdzie Piotrek się stracił? No biedak, pewnie sie zgubił na lotnisku. Na pewno się znajdzie.
    Michał głupolu weź pogadaj z Agatą i wrócic do sibie. Czekam na następny i zapraszam do siebie na 3
    http://volleyball-lovep.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html

    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  23. wcięło Pita ;D ?! Az sie boje pomyśleć co sie z tą ciapą stało ;D
    teksty z mamrotami i kolejna lekcja angielskiego z siatkarzami ('trochę tu dark') po raz kolejny powaliły mnie na kolana ;D ! O mamo, kocham Cie, Twoje opowiadanie, poczucie humoru ;D aaaa <3
    i niech sie już z Michałem tak nie boczą na siebie ;<

    udało mi sie pojechać na drugi mecz do KK <3 sovia sprawiła mi mały prezencik i wygrała. Nasza mała Soviacka grupa dostała niemałe podziękowania od naszych siatkarzy, radości nie było końca...ooo! Warto było jechać ten kawał drogi z Krakowa :)!

    pozdrawiam ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Pojawił się dwudziesty drugi rozdział when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com i ważna informacja na spalone-fotografie.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej! ;) zapraszam do poparcia naszej akcji na Facebooku:) https://www.facebook.com/events/224206784370788/224207454370721/?notif_t=plan_mall_activity

    OdpowiedzUsuń
  26. kiedy następny ? xd

    OdpowiedzUsuń