Z góry chciałabym powiadomić, że zgodnie z jedną prośbą, w tym rozdziale bedzie więcej akcji "Aga+Misiek". Nie martwcie się, Piter i jego filozofie także będą miały swoją połowę ułamka sekundy i gdzieś tam się przewiną. :) No to co, zapraszam. (bębny i fanfary. A co, jak szaleć to szaleć).
Uwaga, trochę dramatyczny.
~~~*~~~
Gdy dojechaliśmy do hotelu, wszyscy wylecieli z niego jak małpy z zoo. Dosłownie. Winiar prawie stracił
wszystkie zęby, które chciały być jak ta jedynka i brać z niej przykład.
-Przyjdziesz do nas? - zapytał Michał, otwierając przede mną drzwi budynku.
-Ohoho, jaki dżentelmen. - prychnął Zbyszek, za co dostał kopa w pośladki.
-Późno już, pójdę się położyć... - ucałowałam jego policzek i splotłam swoją dłoń razem z jego.
-Nie chcesz zobaczyć jak Zibi ośmiesza się rozwiązując testy IQ? - uśmiechnął się szeroko.
-Oszczędzę sobie tego widoku. - westchnęłam.
-Zatorski trenował dzień i noc, a Ty tak bezczelnie do nas nie przyjdziesz... - pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Przepraszam. - posmutniałam.
-To może ja wpadnę do Ciebie, co będziesz tak sama siedziała. - zaproponował siatkarz.
-Misiek, jest jedenasta w nocy... - westchnęłam wciskająć guzik przywołujący windę.
-No i... - przedłużył ostatnią samogłoskę, znacząco kiwając brwiami.
-Michaał. - jęknęłam, gdy ten już palił się do zrzucenia ze mnie ciuchów. Mało brakowało, a zrobilibyśmy to w windzie. Od tego pomysłu odwiódł nas Piter.
-Nie przeszkadzajcie sobie, mnie tu nie ma. - mruknął i odsunął się w drugi kąt klaustrofobicznego pomieszczenia. Jego nigdy nigdzie nie ma. Przypadek? Nie sądzę...
-Co Ty, zdemoralizowalibyśmy Cię. - powiedziałam poprawiając koszulkę.
-Jestem bardziej zdemoralizowany od Was. - fuknął środkowy.
-Przeklnij. - rzucił Misiek.
-Co? - zdziwiliśmy się oboje.
-No przeklnij.
-Nie będę przeklinał!
-Czyli wcale zdemoralizowany nie jesteś. - uznał przyjmujący i wyprowadził mnie z windy.
-Jak nie, jak tak! - wrzasnął Nowakowski.
-Dobra, nie będę się z Tobą kłócił...
-Dlaczego? Taki grzeczny jesteś? - prychnął. Michał tylko zmierzył go pełnym pogardy wzrokiem, a siatkarz od razu spotulniał. Jak koteczek... Gdyby tylko Piter wiedział, że porównałam go do kotka...
-A ty gdzie? - fuknęłam, gdy zobaczyłam, że ogromny osobnik, o wdzięcznej ksywie "Dzik" podąża za mną i właśnie chce wtargnąć na terytorium swojej samicy. Stop, stop, stop... To siatkarze, czy program przyrodniczy, bo się pogubiłam? Siatkarze? Zmieniam repertuar.
-No... tam? - Michał niewinnie wskazał palcem wnętrze mojego pokoju.
-Tam? Cywilom wstęp wzbroniony, przebywanie na tym terenie grozi śmiercią. - westchnęłam głęboko.
-Zaryzykuję. - wzdrygnął ramionami i przepchał mnie do środka.
-Zacznę krzyczeć, przyjdzie Guma i Cię stąd zabierze.
-Guma mi nie straszny. - przekręcił zamek w drzwiach.
-Ale ja naprawdę nie mam już na nic siły. - jęknęłam bezsilnie. Kubiak tylko spojrzał na mnie skruszonym wzrokiem, co zrobiłam także ja.
-To może spacer? - rzucił.
-Spacer?
-Spacer. - uniósł brew.
-Ale że zakładamy buciki, nakładamy kurtałkę i wychodzimy?
-Po co Ci kurtka, jest w miarę ciepło. - siatkarz pociągnął mnie za dłoń.
-A jak zmarznę? - zapytałam cienkim głosem.
-Zgodnie z romansidłami zdejmę z siebie bluzę i narzucę na Twe ramiona, niewiasto. - wywrócił oczyma.
-Ooo, soł romentik. - rozmarzyłam się. Wyszliśmy z pokoju, a ja zamknęłam za nami wrota. Na korytarzu natknęliśmy się na trenera. Nie obyło się bez wywodów na temat porannego wstawania i jutrzejszego treningu, ale ja wtrąciłam, że to z przyczyn zdrowotnych. Dotlenienie mózgu nikomu nie zaszkodziło. Chyba że Nowakowskiemu, on krztusi się nawet powietrzem. Wyszliśmy z hotelu i od razu spotkaliśmy się z dosyć nieprzyjemnym chłodem.
-E! - usłyszeliśmy głośny gwizd zza swoich pleców. - A Wy gdzie!?
-Po świeże bułeczki na kolację. - odparł Michał.
-Ja chcę z sezamem! - przed szeregi wyrwał się Zatorski.
-Będą z sezamem. - wymamrotał Kubi i obydwoje skierowaliśmy się w stronę... nie wiem w sumie, szliśmy przed siebie.
-Wiesz, że ostatnio na wspólnym spacerze byliśmy jeszcze w Spale, wtedy co wyznałeś mi to uczucie, którym mnie dażysz? - powiedziałam przerysowanym tonem.
-To nie było dosyć dawno... - zamyślił się.
-Miesiąc temu. - odparłam.
-No. Co miesiąc takie wypady możemy sobie urządzać, czemu nie. - zaśmiał się.
-Ja Ci tutaj sugeruję, że chciałabym częściej miewać takie spontaniczne niespodzianki, a ty co?! Zero czułości... z kim ja się zadaję.
-I tak mnie kochasz... - posłał cwaniacki uśmiech.
-Coraz bardziej zaczynam w to wątpić... - a co, niech się pomartwi.
-Przepraszam, SMS. - powiedział Michał i wyciągnął komórkę z kieszeni. - Gdzie Ty kurna się szlajasz, biegiem do hotelu, masz klucz od pokoju frajerze... - zacytował.
-Zbysiaczek?
Misiek skinął głową.
-Czyli koniec romantycznej przechadzki? - posmutniałam.
-Przepraaszam Cię. - chlipnął. Co miałam poradzić, przecież przyjaciel i jego wygodna dupa musiała znaleźć się w pokoju. Dziewczyna i spacer może poczekać, co nie? Czemu nie.
-Wiesz co - zaczęłam po chwili. - Duże masz mieszkanie w Jastrzębiu? - zapytałam prosto z mostu, a Kubiaka na chwileńkę zatkało.
-Siedemdziesiąt dwa metry kwadratowe, jakoś się mieszczę. - poruszył ramieniem. - Czemu pytasz?
-A, tak tylko. - machnęłam ręką.
-Jasne. Ty nie pytasz tak tylko. - zatrzymał się na chwilę, podchwytliwie na mnie spoglądając. - Chcesz się do mnie wprowadzić, przyznaj się. - wskazał na mnie palcem.
-Ja? Do Ciebie? Proszę Cię, jakbym własnego lokum nie miała... - wywróciłam ślepiami.
-Nie kłam. - dźgnął mnie palcem w żebra.
-Z ciekawości zapytałam, no... - zaśmiałam się odpychając atak. - Masz jakąś pokojówkę, czy to tam takie puste wszystko stoi?
-Puste wszystko stoi. - uciął. - Chcesz to zmienić i trochę odkurzyć?
-Świnia! - burknęłam.
-Dopytujesz się o wszystko, jakbyś myślała, że co tydzień sprowadzam tam tysiące lasek.
-Skąd mam wiedzieć, że tak nie jest?
-Bo mam treningi, mecze, nie mam czasu na jednorazowe przygody...
-Poważne wyznanie. - pokiwałam z uznaniem głową. - Skąd mam wiedzieć, że ja też nie jestem jednorazową przygodą? A może jest Ci tak na rękę, masz na kim wyładować swój popęd seksualny.
-Popęd seksualny?! Skąd w Twojej głowie się to wzięło? - pisnął.
-Sama nie wiem. - mruknęłam pod nosem. Mogłam ująć to bardziej potocznie... ale nie, Werner musi być mądra.
-Czemu wszystkie nasze prywatne rozmowy muszą prowadzić do jakiejś kłótni?
-Może nie jesteśmy przyzwyczajeni do przebywania sam na sam? Wieczorami spotykamy się tylko z dobrze znanego Ci powodu, a ja nie chcę żeby tak było. Nie jestem tylko dupą do pieprzenia, ja też mam uczucia i chcę drugiej osoby, która byłaby w stanie mnie kochać.
-Przecież Cię kocham. - powiedział, jakby bał się tego zwrotu.
-To dlaczego mi tego nie okazujesz? Wstydzisz się mnie?
-Agata. - Michał przetarł twarz dłońmi. - Jak zwykle szukasz dziury w całym. Z mojego siedemdziesięcio metrowego mieszkania, przeszliśmy do braku zrozumienia.
-Zwal całą winę na mnie, proszę... - stanęłam z założonymi rękoma na piersiach.
-Na nikogo nie zwalam winy! Ile razy mam Ci powtarzać, że jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, że Cię kocham, że nie wyobrażam sobie dalszego życia bez Ciebie? - wyliczał.
-A może jak najwięcej? - przełknęłam ślinę, a w moich oczach pojawiły się łzy.
-Proszę bardzo. Kocham Cię, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. - klęknął przede mną. - Nie chcę się z Tobą kłócić, bo dobrze wiesz, że tego nie potrafię.
-Wstań. - otarłam policzek, po którym spłynęła łza.
-Nie.
-Wstawaj... Zbyszek czeka na klucz.
-Nie obchodzi mnie Zbyszek, liczysz się tylko Ty i chcę żebyś w końcu przyjęła to do wiadomości...
-Ale ja tego nie odczuwam. Wydaje mi się, że jesteśmy ze sobą jakby z przyzwyczajenia, między nami nic nie iskrzy jak wtedy, kiedy pierwszy raz rozmawialiśmy. Boję się, że to się wypaliło...
-Naprawdę tak uważasz? - zapytał po cichu wstając z ziemi. Mimowolnie przytaknęłam głową. - Przez to, że nie potrafię tak prosto wyrażać swoich uczuć?
-Michał, nie drąż tematu, ja sama nie wiem co mam o tym myśleć...
-Dobrze wiesz co masz myśleć. - świdrował mnie swoim spojrzeniem. - Rozstajemy się?
-Ale... - zaczęłam, lecz Michał nie dał mi szans na dokończenie.
-Proste pytanie, rozstajemy się?
Ogromna gula stanęła w moim gardle, uniemożliwiając powiedzenie czegokolwiek.
-Dobra, szanuję Twoją decyzję. - spuścił głowę. - Wracajmy już...
Czułam się jak kat, jak morderca, jak skazany. Mogłam nie zaczynać tej bezsensownej wymiany zdań, która skończyła się tak, jak się skończyła. Jedno głupie zdanie za dużo, a wszystko przepadło. Podążałam za Michałem, a cała podróż minęła nam w ciszy. Weszliśmy do hotelu, byłam zmarznięta i wyczerpana psychicznie, ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. Od razu weszłam do pokoju i zamknęłam się w nim rzucając się na łóżko i wlewając swoje żale w poduszkę. Nie docierało do mnie to, co przed chwilą się stało. Czy ja naprawdę rozstałam się z mężczyzną, którego kocham? Rozstałam się, bo robiłam mu wyrzuty za to, że nie jest wylewny w swoich uczuciach? Nic już nie miało sensu, wszystko zaprzepaściłam.
Na drugi dzień nie miałam ochoty zwlekać się z łóżka. Chłopcy dobijali się do mnie jak tylko mogli i najchętniej wleźli by oknem, ale akurat padało. Pogoda idealnie dopasowała się do mojego nastroju.
-Agata, wyjdź. - Zbyszek walił w moje drzwi.
-Odwal się! - burknęłam rzucając poduszką w stronę wejścia.
-Nie rób scen, wyłaź! - wrzasnął stanowczo.
-Dajcie mi wszyscy święty kurwa spokój!
-Uuu, usłyszałem przekleństwo? Aga pochłonięta zostanie w ciemne czeluści piekieł samego Belzebuba... - udzielił się Krzysiu.
-Igła, nie czas na takie pierdoły, idź na śniadanie. - zganił go Bartman.
-Ty też idź!
-Nigdzie nie idę, dopóki nie pogadamy.
-Nie mamy o czym gadać.
-Oj mamy...
-Jęczydupa też nie chce nigdzie iść. - raport z pokoju nr 252 doniósł Piter.
-No i obydwoje się zagłodzą i będzie przynajmniej spokój!
-Śniadanie czeka, masę idź nadrabiaj! - warknęłam.
-Nie syp mi tutaj żartami, bo to poważne sprawy są! O co poszło?
-O Twoją francuską dupę, która domagała się klucza!
-Zbyszku, czuj się winny... - odezwał się środkowy.
-Wpuść mnie, pogadajmy bez świadków.
Nie daje za wygraną, musiałam otworzyć.
-Ty Cichy zostań, sprawy dorosłych... - uprzedził Zibi.
-Cham. - siatkarz zacisnął wargi i odwrócił się na pięcie zmierzając w kierunku stołówki. Brunet zakluczył drzwi i cicho podszedł do mojego łóżka. Obadał, czy oddycham i usiadł na materacu obok.
-Co się stało?
-Nic. - pociągnęłam zakatarzonym nosem.
-Poważnie pytam, mam dość już waszych podchodów, dzieci... - westchnął głęboko.
-Rozstaliśmy się. - ucięłam.
-Bo?
-Bo tak.
-Popierdoliło Was?! - pisnął. - O co poszło?
Wzruszyłam ramionami.
-Coś Ci Kubiak powiedział, coś Cię zdenerwowało, zdradził Cię, obraził, pobił, zgwałcił... - wymieniał.
-Właśnie o to chodzi, że powiedział, że mnie kocha.
-Co? - Bartman jakby się zaśmiał. Tak bezdźwięcznie...
-Bo ja wszystko zepsułam, zamiast obrócić wszystko w żart, to ja potraktowałam wszystko zbyt serio i powiedziałam kilka słów za dużo, a potem on wyznał mi miłość, a ja powiedziałam, że myślę, że uczucie między mną, a nim już dawno wygasło, bo nasz związek polega tylko na seksie, więc żadnych dowodów miłości tam nie ma, a on zapytał, czy się rozstajemy, ja nic nie odpowiedziałam, a on pomyślał, że tak, no i się rozstaliśmy. - wypowiadałam te słowa z prędkością światła, większości sama nie rozumiałam.
-Czekaj, czekaj... zarzuciłaś mu, że on Cię nie kocha?
-W pewnym sensie. - odwróciłam się twarzą do niego.
-Wiesz jaki jest Misiek, on nie umie ekspresyjnie wyrażać swoich uczuć. - oparł się wygodnie o ścianę. - Z nim trzeba delikatnie.
-Wydawało mi się, że tyle to ja już wiem...
-A jednak. - poruszał wskazującym palcem, jakby on myślał za mózg. - Jego męskie ego zostało urażone, usłyszawszy, że Cię nie kocha, choć jest zupełnie inaczej! Potem on nie umiał naprostować słów, które być może wcześniej wypowiedział, więc Ty brnęłaś w tę zabawę dalej, a on gubił się jeszcze bardziej, więc przystopował i zapytał o rozstanie. Nie myślicie! Nie rozstaje się po jednej kłótni! A przecież seks jest najlepszym dowodem miłości, więc nie wiem w czym problem, panno Werner. - Bartman psycholog?
-W tym, że jestem kobietą i chcę czasem usłyszeć, że ładnie pachnę, czy pięknie wyglądam... spacerem, czy kolacją także nie pogardzę.
-Kobieto! A kiedy on ma Ci to mówić, czy zabierać Cię na kolację?! Gdzie Ty żyjesz?! To jest sezon reprezentacyjny, Twój chłopak jest siatkarzem, Twój chłopak gra mecze, trenuje i ciężko haruje, żeby potem kupić Ci coś ładnego! On nie ma czasu biegać z Tobą na spacerki albo na kolacyjki!
-Jakby się postarał, to by mógł!
-Nie dasz nic sobie powiedzieć? - bąknął.
-Przecież cały czas nawijasz. I całą winę zwaliłeś na mnie.
-A Ty zabierasz go na kolację albo oglądasz z nim mecz przy piwie i chipsach?
-Nooo.... - zacięłam się.
-A właśnie. - prychnął. - Robi Ci za to awantury? Nie słyszałem. On wie, że jesteś zabiegana, zalatana i zapracowana, więc woli posiedzieć z kolegami.
-Wcale nie ratujesz sytuacji... - fuknęłam.
-Trudna kobieta jednak jesteś... - pokręcił głową z rezygnacją. - Pójdziesz do niego, ładnie się przeprosicie, buzi buzi i te sprawy, potem seks na zgodę i będzie wszystko okej.
-I znowu o tym seksie!
-Ale co Ci w tym przeszkadza!
-Nie będę gadała z Tobą na ten temat!
-A jak nie ze mną, to z kim? Z Zatorskim? Z Pitem? A może z naszym trenerem?
-Przyciągnę sobie Winiara, wygadam się, a on i tak mnie nie będzie słuchał...
-No to widzisz, a ja samowolnie przyszedłem posłuchać Twoich żali...
-Wchrzaniłeś się sam, nie miałam innego wyjścia!
-Ratuję związek dwóch najlepiej do siebie pasujących ludzi, nie możesz mnie posądzać!
-Idź lepiej Zatiego na stołówce ratuj, może biedny się tam dławi właśnie...
-Chciałem dobrze, żeby potem nie wyszło, że jestem nieczuły na dramat innych!
-A wyszło jak zawsze, smacznego życzę i proszę poinformować pozostałych członków wycieczki, że dzisiaj szpital nieczynny. I jutro też nie... do odwołania.
-Przyślę Ci Kubiaka, poszlochacie razem.
-Spróbuj tylko! - poduszka w tamtym momencie okazała się wyśmienitym pociskiem. Szkoda, że nie potrafi zabijać...
-A zrobić Ci kanapkę na stołówce? - zapytał na odchodnym.
-Nie.
-I tak Ci zrobię. - stwierdził i wyszedł z pomieszczenia.
__________________________________________________
Cieszymy się, że długi weekend? Cieszymy, no jak się nie cieszymy, jak cieszymy! :D
Pozdrawiam, Sissi. ♥
Dobrze się czujesz?:D
OdpowiedzUsuńSorry mi by tam odpowiadał TAKI Misiek!!! :D Powiedz Agacie, że go mogę pocieszyć i wystarczy mi takie okazywanie miłości :D
Ojj co ja gadam?! Przecież Dzik nie mój xd
Ejj ale jak to tak?! I to są dorośli ludzie?! Dzik to co w gorącej wodzie kąpany? Musiał się pytać o jakieś rozstanie!?
Zbyszek jestem Ci wdzięczna! Jeden mądrze gadasz! Agacie się nie pomyliło coś?! Sezon reprezentacyjny przebywa z nimi i się jej kolacyjek chce?;/ trzymajcie mnie!
Aaa i jak to tak z Piotrusia i Zatusia się naśmiewać!?
Kurczę, ostatnimi czasy tylko bluzgam w tych komentarzach :D Ale takie są moje pierwsze emocje 'na gorąco' ;p
Kto ma długi weekend to ma:P
Ściskam ;*
Bardzo dobrze, dziękuję. ♥ :D
Usuń:*
Komentarz będzie krótki :(
OdpowiedzUsuńPOPŁAKAŁAM SIĘ PRZEZ CIEBIE!!! :'(
I to tak supermegahiper się popłakałam...
Coś ty k***a wymyśliła. ŻE ROZSTANIE!!!???
Ja pierdole! (Belzebub mnie weźmie w swoje czeluści, ale cóż poradzić) Normalnie foch! I przez ciebie teraz mam wszystko mokre: kołdrę, poduszki, pidżamę...
Odp. na twoje pytanie jest prosta: Jestem bardzo szczęśliwa, że mamy długi weekend, ale nie dałaś mi się pocieszyć tym szczęściem, bo rozdział.
I jutro będę siedzieć, cała czerwona na kanapie i analizować go raz po razie.
Kurde, komentarz miał być krótki, ale wyszło jak wyszło... TAK JAK Z TY TWOIM ROZDZIAŁEM (jest fajny, ale nie świetny moim skromnym zdaniem, z jednego powodu, a mianowicie... przeczytaj komentarz od początku).
Pozdrawiam i do następnego ;*
P. S. Mają się pogodzić w następnym rozdziale, bo jak nie, to... cię znajdę. Zdobędę adres i...
Oj, ja nie chciałam, żeby aż tak wyszło. :c Nawet Piter Cię nie pocieszył, nie znalazł promyczka uśmiechu, który mógłby Ci podarować? :c
UsuńPierwszy komentarz był dramatyczny, to ten musi być... PITEROWATY i ZATUSIOWATY ♥
UsuńNo więc tak. Na początku było śmiesznie. Piter i Zati są moimi guru w tym opowiadaniu.
Świeże bułki na kolację mnie rozwaliły totalnie. Albo, cytuję: "Jęczydupa też nie chce nigdzie iść." :D
Ale potem... wiesz jak było :(
A Zibi jaki kochany, troszczy się o Agatkę, kanapkę chce jej zrobić. Ja chcę takiego przyjaciela, albo najlepiej brata :)
A teraz będę czekać na dodanie nowego rozdziału, bo moja złość osiągnie apogeum (złość nie na ciebie, ale na Agatę Werner i Michała Kubiaka) :) ♥
Uff! : o Już myślałam, że mi się najbardziej oberwie! :D
UsuńNo wiesz na ciebie ogółem też jestem zła, ale nie tak bardzo jak na dwójkę tych dzieciaków, co zachowują się po prostu idiotycznie...
UsuńIgła to mnie chyba zamorduje jak zobaczy te dwa komentarze...
I'm scared :O
: o
UsuńTeż bym się bała! Czeluści diabła Belzebuba, który gra rękoma Pita w siatkówkę... to nie wróży nic dobrego!
Oh God! WHY?
UsuńWłaśnie tych czeluści boję się najbardziej... A jak Belzebub będzie mi kazał z nim grać, to co? JA NIE UMIEM GRAĆ W SIATKĘ :(((
A ręce Pita to jest przecież świętość ;)
Założę się, że zaraz mi tu do pokoju wtargnie pół reprezentacji i mnie zbeszta :(
Ja tam bym się cieszyła, gdyby do mojego pokoju wleciała reprezentacja. :D ♥
UsuńPiter Cię nauczy grać! :D
Jeśli mnie nauczy to ok, mogę wpaść w czeluści ;D
UsuńJa się nie cieszę, bo jak oni wpadną do mego skromnego małego pokoiku (4x5m) to nie będzie za fajnie, a zwłaszcza jak przyjdą mnie zbesztać za przekleństwa w komentarzach.
Chyba, że wszyscy już śpią, wtedy nie będzie problemu. :) ♥
Nawet jak by mnie zbesztali za wszystkie grzechy mojego życia, to i tak bym się cieszyła. ♥ A w pokoju daliby radę się zmieścić. Oni by nie dali?! :D
Usuń♥
Zawsze dadzą ♥ No w końcu to Reprezentacja Polski w piłce siatkowej mężczyzn ;) Skoro prowadzą takie zaje...fajne (;D) lekcje angielskiego w autokarze, to są w stanie zmieścić się w pokoju 4x5m ♥ Dobrze, że mam sufit wysoko :D
Usuń♥
Hahahaha, polisz inglisz w ich wykonaniu powalił mnie na łopatki! XD ♥
UsuńFoch. Forever. Z przytupem. I melodyjką.
OdpowiedzUsuńNo nie wolno tak. Proszę mi ich pogodzić, natentychmiast. Domagam się!
I tak jak Zbyszek mnie drażni, tak tutaj doceniam jego pomoc i jego psychologowanie(?). I Pita kocham, ale to zawsze i wszędzie.
Podsumowując geniusz tego ambitnego komentarza, proszę mi ich szybciutko pogodzić, bo się pogniewam. I będzie mi smutno, smutno, smutno.
Ale i tak pozdrawiam :D
VE.
Jakbym wiedziała, że tyle czytelników się pogniewa, to nie pisałabym takiego rozdziału! :c
UsuńZrobię co tylko w mojej mocy! ♥ :D
Tak naprawdę to wcale się nie gniewam. Ale cii ;D Jak dramaturgia w rozdziale, to i w komentarzu :D
UsuńVE.
:* :D
UsuńŁożecokurwa?!?! To tyle jeśli chodzi o żałosne zachowanie tej dziewczyny. Zbychu ma racje, zachowała się nieprzemyślanie i głupio. Niektóre momenty były tak śmieszne, że gdy się śmiałam to tata przyszedł i nakrzyczał na mnie, że przeszkadzam ludziom normalnie spać (godzina 00:02) xD
OdpowiedzUsuńNo coż ! Czekam na następny !
Zapraszam do mnie na 12 :
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
Hahaha, biedni domownicy! xD
UsuńDzięki za info, zajrzę na pewno. ♥
No jak to rozstanie!? No jak no!? Tak być nie może :C Aż mi się smutno zrobiło :<
OdpowiedzUsuńAle mimo wszystko Cichy Kot wypełnił swoje zadanie i skuteczne mnie pocieszyl :D
Aaaaaa, i mają i się pogodzić, już, natentychmiast :3
Ej, czy naprawdę tylko ja jutro idę do szkoły? D: Życie jest niesprawiedliwe :c
Pozdrawiam :33
volleyball-journalist.blogspot.com
Idziesz do szkoły?! : oo Z jakiej racji?! Pozwę Twoją szkołę! Jak to tak! :c
UsuńWłaśnie też się zastanawiam :D Ale nasza szkoła ogólnie jest dość dziwna (czyt. np. koledzy w maskach konia, którzy na korytarzach udają, że się gwałcą), więc wszystkiego się można spodziewać :DD
UsuńSpecjalnie wygarnę to jutro dyrektorce w Twoim imieniu :DD
: o serio?! : o zryty łeb do końca życia. .__.
UsuńOKI DOKI! ♥ :D
no nie! żeś nagmatwała pfffffffffffffffffffffff
OdpowiedzUsuń~anula
O mamusiu! Ale ty nie dobra jesteś! Dlaczego Misiek i Agata się rozstali?! Dlaczego?! NO DLACZEGO?! (chlip, chlip) Obchodzę żałobę! Mam nadzieję, że się zejdą, bo jak nie to... dobra nie mam pomysłu, ale coś wymyślę.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale spodobało mi się określenie "jęczydupa". Chociaż i tak nie raz je słyszałam, ale dopiero teraz mi wpadło ucho... Wiem dziwna jestem. :P
Zbychu jaki dobroduszny, aż mi to podejrzane jest, ale tam nie będę wgłębiać się w szczegóły. :)
Czekam na następny i w wolnej chwili zapraszam do siebie. -----> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/
Pozdrawiam :*
zgadzam ze Zbyszkiem! Agata powinna zrozumieć w jakiej są sytuacji...powinna się cieszyć, że jest chociaż z Nim bo wiele partnerek siedzi w domu, gdy chłopcy są na wyjeździe. Z drugiej strony rozumiem również Agatę, bo ma swojego mężczyznę blisko ale jednocześnie daleko i spotykają się tylko w wiadomym celu :/
OdpowiedzUsuńNie chcę sobie wyobrażać jak poczuł się Misiek...wyznał Jej miłość a Ona, że są z przyzwyczajenia:/
muszą sobie szybko wszystko wyjaśnić i bardzo miło się pogodzić :D
pozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Jak mogłaś ! Uwielbiam ich, ale razem :D Niech oni do siebie wrócą, no proszę ! Nie możesz tego tak zostawić. Wygarnij Agacie i niech będzie jak Zibi mówi, przeprosiny, buzi buzi, seks na zgodę i wszyscy happy :D Ona to wszystko trochę wyolbrzymiła. Przecież wiążąc się z Miśkiem musiała zdawać sobie sprawę z tego, że to znakomity siatkarz pochłonięty treningami, meczami itp. dlatego niech to zrozumie i nie robi afery ! Przecież on tak się stara... Po prostu muszą do siebie wrócić ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ;D Tfu.. nie te święta xdd Wesołych świąt i smacznego jajka :D O ! Teraz dobrze :)
Nie nie nie zgadzam się ! Misiek i Aga, Aga i Misiek muszą być razem.... <3
OdpowiedzUsuńWesołego Alleluja, Smacznego Jajka i wszystkiego co najlepsze :)
No to dowaliłaś z tym rozstaniem! Nie sądziłam, że to się tak potoczy... i potem jesze Agata na Zbyszka naskoczyła, a on tylko chced pomóc ;/ Mam nadzieję, że nasi zakochańce pogadają szczerze iw róca do siebie.
OdpowiedzUsuń[volleyball-and-love.blogspot.com]
jak dla mnie dosyć dramaturgi i chcę następny rozdział trochę śmieszniejszy. i więcej Pita:)!
OdpowiedzUsuń'"Dzik" podąża za mną i właśnie chce wtargnąć na terytorium swojej samicy. Stop, stop, stop... To siatkarze, czy program przyrodniczy, bo się pogubiłam? Siatkarze? Zmieniam repertuar.' uwielbiam <33
OdpowiedzUsuńMają do siebie wrócić, bo jak nie to Cię znajde i będzie niedobrze.!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ?
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Pojawił się dwudziesty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com , serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie świetne *.* kiedy nowy rozdział? :D
OdpowiedzUsuńnie oni sie pogodzą taka świetna para ;)
+chcemy wiecej scen +18 :D
pozdrawiem cieplutko :*
Super zapraszam do mnie:) http://gdysiatkowkajestcalymzyciem.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńFajne opowiadanie :) Czekam na kolejną notkę :) Pozdrawiam http://nowa-liga-swiatowa.blogspot.com/ wpadniesz ? ^^
OdpowiedzUsuń