-Czekaj, czekaj... analizuję dane. - zamyślił się Zati. - Piotrek to Ty, skoro jesteś Piotrkiem i jesteś tutaj razem ze sobą, to jak możesz za sobą tęsknić?! Da się w ogóle tęsknić za sobą?!
-Debilu, za Żyłą tęskni... - Igła przestrzelił potylicę Pawełka.
-Lubisz dać sobie w żyłę?! - przeraził się libero.
-Załamka. - pacnęłam się w czoło, czym prędzej wsiadając do windy.
-Za Żylątkiem tęsknię, skoczkiem, narciarzem, ćpunem! - burknął Nowakowski.
Gdy dojechaliśmy na miejsce otrzegłam wszystkich, że jeżeli jeszcze raz spotkam kogoś grzebiącego w moich gaciaskach, to własnoręcznie uduszę, zgwałcę, poćwiartuję, posypię solą, usmażę i dam psu do zjedzenia. Zapewniam, że podziałało. Miny wszystkich były nie do opisania! Ledwo pohamowałam śmiech. Miałam teraz chwilę dla siebie, a potem zmykać na siłownię. Postanowiłam, że dzisiaj sama trochę przypakuje, bo moje bicepsy wyglądające jak żabie udka nie prezentują się najlepiej wśród tych mięśniaków. Ale nie mówię też, że są ostatnie, nie, nie, nie. Położyłam się na trochę, ażeby mój brzuszek miał czas na uregulowanie posiłku, a potem przebrałam się w bardziej sportowe rzeczy, włosy związałam w wysokiego kucyka i wyszłam z pokoju zamykając za sobą drzwi.
-A Ty co? - zapytał Kurek widząc mnie w takim stroju.
-Idę się trochę zmęczyć. - odparłam obojętnie. Bartek tylko zmierzył mnie wzrokiem i razem kroczyliśmy do samej piwnicy hotelu. Tam nie był jeszcze nikogo, lecz nie musieliśmy długo na nich czekać. Pierwszy pojawił się Ziomek razem z Krzysiem.
-O, Agata. - u wszystkich widoczna była taka sama reakcja. Jakby myśleli, że ja tutaj siedzę i nic nie robię. Bo w sumie tak jest... ale od teraz to się zmieni! Przynajmniej co drugi trening poćwiczę sobie z nimi.
-Agata?! - pisnął przerażony Pit.
-Jeezu, jakbyście ducha zobaczyli. - przewróciłam ślepiami.
-Skoro Ty jesteś tutaj... - środkowy namiętnie nad czymś myślał. - Ja muszę jeszcze skorzystać z toalety! - oznajmił i wybiegł z siłowni jak poparzony.
-Ostatnio ma małe problemy z pęcherzem. - poinformował mnie Dziku, widząc moją zdziwioną minę.
-Przyznać się, kto podrzucił mu moje moczopędne tabletki! - warknął Żygadło.
-Te z żurawiną mu nie smakowały. - Krzysiek machnął ręką. Chłopcy zaczęli swoją, krótką rozgrzewkę, lecz niedługo i tak przyszedł trener Andrea, wraz ze swoim zastępcą i trenerem od przygotowania fizycznego. Każdy siatkarz rozpoczął swój osobisty trening, wszyscy wykonywali inne ćwiczenie, przez co ja sama nie miałam na czym wypracowywać tężyzny fizycznej.
-Masz ławkę. - zauważył spostrzegawczy Bartek.
-No co Ty. - zmarszczyłam brew.
-Masz ławkę, masz wszystko. - odparł, odkręcając butelkę wody. - Myślisz, że przychodząc na siłkę musisz mieć swoją sztangę, swoją bieżnię, czy cokolwiek ty tam sobie jeszcze marzysz. A tu niee... - w tym momencie zrobił przerwę na łyk wody. - Tak naprawdę do ćwiczeń wykorzystujemy wszystko. Patrz, możesz na przykład poćwiczyć mięśnie nóg, naskakując na nią. Albo porobić śmieszne brzuszki.
-Łaaa... - moje usta aż otworzyły się z wrażenia.
-Wiem, że jestem wspaniałomyślny... - przeczesał swoje włosy i wrócił do podnoszenia sztangi. Rzeczywiście, Zati do ćwiczeń wykorzystał krzesło i robił na nim pompki. Że też wcześniej na to nie wpadłam... zgodnie z moimi wcześniejszymi planami rozpoczęłam swój trening, co spotkało się z pretensjami u trenera Anastasiego i u Miśka. U niego to była totalna furia, kiedy zobaczył mnie ćwiczącą, przecież mam chorą nogę. A ja, twardo robiłam swoje. I w ten sposób chyba jeszcze bardziej ją nadwyrężyłam. Zmachana usiadłam na ławce, na której wcześniej skakałam i popryskałam ją schładzającym spray'em.
-Ej, bo dla mnie nie starczy! - obruszył się Zibi.
-Spoko, spoko. - uniosłam kciuk do góry. Już sobie wtedy odpuściłam, zdecydowanie wolę patrzeć jak inni się męczą. Przynajmniej wtedy, kiedy sama jestem kontuzjowana.
-Mówiłem, żebyś nie ćwiczyła, mówiłem! - Michał natychmiast zjawił się obok mnie. - A teraz będziesz cierpieć, lekarz mówił, że masz się nie przemęczać!
-Wyluzuj. - dotknęłam ręką jego policzka. Był jakiś taki... rozpalony? Gorący...
-Jak mam wyluzować, jak się mnie nie słuchasz! - przemierzwił moje włosy.
-Wyglądacie bardziej jak rodzeństwo, a nie jak para... - stwierdził Piotrek. - Nawet jesteście do siebie podobni, ja nie wiem Kubiak, jak Ty się...
-Zamknij się. - syknął Michał.
-A co? - zapytałam.
-A co Ty taka ciekawska? - Igła spojrzał na mnie spode łba.
-A nic. - wystawiłam język. - Jak zwykle wszyscy wszystko wiedzą, ale ja nie! Magneto, o co chodzi, Ty nigdy nie kłamiesz...
-Nie kłamię? Kto Ci tak powiedział... - prychnął.
-A kłamiesz?
-No pewnie! Nawet mu brewka nie tyknie! - wtrącił Guma.
-Uuu, to powiem narzeczonej. - zaśmiałam się cicho.
-Ostatnio jak zapomniał o rocznicy, to tłumaczył się bardzo ważnym meczem o wszystko, a potem się wydało, że po prostu zabalowaliśmy w Spale. - Krzysiu wspominał to wszystko z uśmiechem na ustach.
-Czego ja się dowiaduję... - pokręciłam z niedowierzaniem głową. - Marcin taki niegrzeczny...
-Jak się bawić, to się bawić, drzwi wyje... - kapitan drużyny zaciął się.
-Wywalić Magneto, wywalić... - dokończył za niego uczynny kolega-Krzyś.
-Ćwiczyć tam! - wydarł się trener od tężyzny fizycznej.
-U, spadamy chłopaki. - przejął się Marcin i wszyscy czym prędzej wrócili do swoich ćwiczeń, a ja mogłąm skupić się na... baardzo ważnych rzeczach, które przecież są tak ważne, jak... kurde, nudziłam się no! Oparta o łokieć przyglądałam się zmaganiom Piotrka ze sztangą, Zatiemu i skakance, Zibiemu i...
-Zbyszek, odłóż w końcu tego Redbull'a! - warknęłam, a on w popłochu rzucił bidonem o ziemię wracając do pracy nad swoimi bicepsami, tricepsami i innymi cepsami.
Ćwiczyli ciężko i wytrwale, bo przecież aby osiągnąć sukces trzeba na niego zapracować. Makaroniarze sami się nie pokonają.
-Jeść, jeść, jeść, spać. - mamrotał Piter wychodząc z siłowni.
-Ty byś tylko jadł i spał. Skupiłbyś się na innych wartościach jak miłość, przyjaźń... podróże na przykład. - wymieniał Kurek.
-Po co podróżować jak można się wyspać? - mruknął środkowy wchodząc do windy. - Kocham mamę i to powinno wystarczyć. Wszyscy tylko westchnęli sobie cichutko pod nosem i poczłapali do swoich pokoi. Ja napadłam od razu na prysznic, musiałam zmyć z siebie ten pot, to zmęczenie, ten wysiłek... Potem chwila dla mnie i na kolację. Te dni zdecydowanie za szybko mijają.
-Dlaczego bułki nie są przekrojone? - zasmucił się Zatorski spoglądając na okrągłe pieczywo.
-A co, mamusia kroić nie nauczyła? - powiedział Bartek dosyć piskliwym głosem.
-Nauczyła. - odparł mu libero. - Ale ja płacę, to wymagam.
-Bierz nóż i pomykaj! - zasugerował Bartman.
-Przychodzę po treningu, zmęczony, ledwo trzymam się na nogach i jeszcze mam bułki kroić? - przeraził się.
-No rzeczywiście, bo to tyle pracy... - westchnął Igła.
-A co, może to takie "hop-siup" ? - skakał na krześle. - Co Ty myślisz, że co ja jestem!
-Zati, spokojnie... - Pit próbował go uciszyć.
-Co spokojnie?! Bułka to bułka, ma być cholera przekrojona! - wydzierał się na cały ośrodek.
-Paweł... - szepnął Nowakowski, lecz w hałasie krzyków Zatiego nie było go słychać.
-Przyjeżdżam na jakieś zadupie, żeby grać mecze, żeby potem wygrywać puchary, a tu co?! Nieprzekrojone bułki! Co to ma być! W dupach im się poprzewracało!
-Paweł. - odkszalnął środkowy.
-Co Paweł, co Paweł! Bułkę macie mi przekroić, a nie Paweł!
-Ona jest przekrojona... - Piotrek uniósł jedną połówkę pieczywa.
-Aha. - zmieszał się młody siatkarz. - Przekrojona mówisz... - ściszył głos. - Smacznego. - głośno przełknął ślinę i delikatnie zaczął smarować wierzch swojej bułki.
-Jaka furia w ogóle. - przestraszył się Kubiak.
-Daj chłopakowi spokój, zmęczony jest... - szepnęłam. Od tamtej pory na stołówce nie odezwał się już nikt. No, może poza hardcorem Igłą, który zaczął już swoim: "A wiecie, że...", ale gdy spotkał się z karcącym wzrokiem Bartmana zamilkł. Miejmy nadzieję, że nie na wieki...
Na następny dzień rano... wywnioskowałam to po jasnym oświetleniu na zewnątrz, ale mogę się mylić, w końcu Kurek i jego "o kuuurna, już wieczór" to nie jest dobra wskazówka co do pory dnia.
-Gdzie Siurak? - zapytał Bartman, przychodząc do naszego stołu i odkładając talerz pełny parówek.
-Śpi. - uciął Piotrek. - Mówię Wam, śpię sobie, śpię, a tu nagle "o kuurna, już wieczór". A ja takie "LOL" no i śpię dalej. Zasnąłbym gdyby nie mój niedowład, który już pożerał me ręce... - tutaj, żeby dodać trochę dramatyzmu zrobił krótką pauzę. - No a potem zadzwonił budzik, ale Bartek nie wstał.
-Ty, może on umarł? - rzucił Winiar.
-Jak się nie odzywałeś, to było dobrze. - zganił go Krzysiek. - O której się położyliście?
-No normalnie, tak jak zawsze - odparł Piter. - O trzeciej.
-Jest ósma. - stwierdził Winiarski spoglądając na zegarek.
-Co Ty, na serio? - libero wywrócił oczami.
-Chcę pomóc, ej! - obruszył się przyjmujący.
-Tak? To siedź cicho, mamy ważną misję.
-Może coś mu się śniło po prostu... - powiedziałam, a wszyscy zgromili mnie wzrokiem.
-Ale Bartek nigdy nie mówił przez sen... - zamyślił się Cichy. - No może raz, jak śniło mu się, że jest zjadany przez dinozaury z twarzą prezesa Przedpełskiego...
-Patologia. - skwitował Marcin. Wszyscy tylko skinęli głowami i dokończyli swój posiłek, bez Bartka u boku. Biedny, może teraz właśnie ma jakiś bliski kontakt z dinozaurami, a my tutaj obżeramy się parówkami...
-Czemu mnie nikt nie obudził?! - usłyszeliśmy wrzask już na wejściu.
-Bartek! - Piter entuzjastycznie krzyknął witając kolegę. - Myśleliśmy, że umarłeś!
-Co? - zdziwił się siatkarz. - Znowu śnił mi się Przedpełski... - westchnął głęboko i odszedł do szwedzkiego stołu, z którego nabrał sobie góry jedzenia.
_____________________________________________________________
___________________________________________
_________________________
Taki jakiś, pisany na szybko, bo rodzice koniecznie chcą coś sprawdzić w internecie. -.-'
Cóż.
To co, ja Was zostawiam z Piterem i resztą bandy, a sama zmykam na tv. ;-)
Pozdrawiam, Sissi. ♥
dinozaury z twarzą Przedpełskiego :D
OdpowiedzUsuńalbo bulwers Zatora :P
Uwielbiam po prostu
Pozdrawiam :)
Dziękuję i również pozdrawiam. ;-)
UsuńCzytam twój blog już od jakiegoś czasu i postanowiłam wyrazić swoją opinię...
OdpowiedzUsuńTen blog jest po prostu boski! Siatkarze co rozdział coś wywijają! Czasami przed komputerem leże i kwicze, a moja rodzina patrzy na mnie jak na... nie powiem kogo, samemu się można domyślić. :)
Co do tego rozdziału to rozwaliły mnie nieprzekrojone bułeczki Zatiego i dinozaury Kurasia z twarzą prezesa Przedpełskiego. Oni mnie normalnie rozwalają, chociaż może nienormalnie... Mniejsza :)
Czekam z niecierpliwością na następny! Gorąco pozdrawiam i zapraszam też tutaj ---> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/
Ps. Informujesz przez gg o dodawanych rozdziałach? :D
Dziękuuuuję bardzo. ♥
UsuńTak, informuję. ;-)
A mogłabyś mnie informować? Numer gg: 46028062 :)
UsuńOki doki! :D ;-)
UsuńJesus Cries! :)
OdpowiedzUsuńRyjesz mi psychikę kobieto! W szkole jak spojrzę na kolegów Pawłów (a mam ich w klasie sześciu) wyobrażam sobie takiego Zatorskiego-Ciapę (Zatorski Love ♥)
" Znowu śnił mi się Przedpełski... - westchnął głęboko i odszedł do szwedzkiego stołu, z którego nabrał sobie góry jedzenia."
Jak zaczęłam czytać wcale nie było śmiesznie, ale od pewnego momentu normalnie (jak w pewnym z rozdziałów skwitował Guma) LOL.
Zati i jego bulwers... "Bo bułka nie była przekrojona..." NOWE HASŁO REKLAMOWE :D
Czekam na następny NA KAŻDYM BLOGU ♥♥♥
Pozdrawiam ;*
Sześciu Pawłów?! : oooo Współczuję im, naprawdę. :D
UsuńDziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam. ;-)
Nie mają ze mną lekko te Pawły, bo czasami do nich jak do Zatiego na meczach* "Ale Pawełku/Pawciu/Zati...", a oni na mnie z miną WTF?!
Usuń*niestety, ale na meczach "rozmawiam" z zawodnikami ("mentalnie chyba" jak to określił 1 z 6 Pawłów) i ich krytykuję lub zagrzewam do walki (oczywiście jak jestem sama w domu :D) ♥
Hahahaha! :D
UsuńWsparcie jest potrzebne! ;-)
genialny jak zawsze ;d dinozaury z głową przedpełskiego dobre! :D
OdpowiedzUsuń:-))
UsuńAaaaaaaaaaa! chyba od każdym rozdziałem piszę, że Cię uwielbiam! To i trzymam się tej zasady! :D
OdpowiedzUsuńPiotruś nie płakusiaj za Żyła bo masz innych kolegów, masz Bartusia i NAS! :)
Agatka coś się stanowcza zrobiła!? Czy mi się wydaje? :D
Ale Michaś troskliwy ^^
Pawełku Z! Wyluzuj, wdech wydech i gites^^ A co ty taki nerwus?;O
Ejj! Ale jak oni mogli jeść stosy parówek z myślą, że Bartek umarł!? ;O
Uff na szczęście to tylko koszmar!!!
Pozdrawiam ;*
Agatka się wyrobiła! :D
UsuńA tamci myślą tylko o sobie, egoiści jedni. :c
Również pozdrawiam. ;*
hahha, pozdrawiam Siuraka i jego sny xD
OdpowiedzUsuńJak zawsze rozdział mnie rozbawił :D
Czekam na następny !
Zapraszam do mnie :
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/
Cieszę się bardzo. ♥ ;-)
UsuńZ chęcią zajrzę. :3
Hahahahaham bulwers Zatora i dinozaury... :D
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzem. :*
A mogę wiedzieć kiedy następny rozdział? c:
Z góry dzięki za odp. i pozdrawiam!
J.
Dzięęękuję. ;-)
UsuńOjeej, tego sama nie wiem. :o zależy od humoru Pita i reszty ekipy, czasem mają lepsze dni i robią coś śmiesznego, a czasem zwykłe nudy i nie ma jak pisać. :c więc tego nie jestem w stanie Ci powiedzieć niestety. :c
Również pozdrawiam. ;-*
Ahahahahahahahah super rozdzial, tak zawsze :D Pozdrawiam :) Jak masz czas do zapraszam do siebie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;-)
Usuńhaha, z tymi bułkami to normalnie nie mogłam;) jaka afera:D
OdpowiedzUsuńTrzeba domagać się swego! :D
UsuńŚwietne. A ja zapraszam tutaj http://jastrzebska-masakra-mentosem-i-zapalk.blogspot.com/ . Dziewczyny są naprawdę dobre.
OdpowiedzUsuńDzięki i na pewno zajrzę! ;-)
UsuńWykorzystywany przez dinozaury ^,^ if U know, what I mean ^,^ dobrze, że nie przez prezesa xD
OdpowiedzUsuńNie ma to jak furia Zatiego xD apropo furii, był chyba kiedyś taki film. Uważam, że Paweł powinien dostać główną rolę. To byłby hit internetu!
Masz ławkę, masz wszystko! Cóż za optymistyczne podejście do życia!
Rzeczywiście, chyba taki trochę krótki mi się wydaje, widać, że na szybko. Choć w zasadzie nic nie ujęłaś mu z treści :)
Ile czasu średnio piszesz jeden rozdział?
Pozdrawiam : *
Czasem kilka dni, bo siadam przed kompem napiszę jedno zdanie i kompletnie nie mam weny. xD Czasem 2 godziny... różnie, zależy od samopoczucia. ;-)
UsuńRównież pozdrawiam. ;-*
jak zwykle super się czytało. Nie mogłam z Zatiego i tych bułek;) i co też ten Kubiak kombinuje? Gołym okiem widać, że coś się stanie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudowny ;D To się uśmiałam z Zatorskiego i bułek.;D Czekam na następny i zapraszam do mnie na http://volleyball-lost-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAkcja z bułkami mnie rozwaliła xd Jak zwykle cudownie, świetnie,pięknie !
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie, byłoby mi bardzo miło jakbyś zajrzała:)
http://siatkowkaczylimarzeniagodnespelnienia.blogspot.com/
Pojawił się dziewiętnasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńGenialne jak zwykle.Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
nominowałam Cię do "The Versatile Blogger". Informacje u mnie na www.zapomniec-o-tobie.blogspot.com :) przepraszam za spam :)
OdpowiedzUsuńZatorski i bułki hah ;D fantastyczny zapraszam do siebie http://fuck-off-i-love-volleyball.blogspot.com/2013/03/chapitre-deux_23.html :>
OdpowiedzUsuń