Te wszystkie turnieje, mecze, rozgrywki, to tylko moja szalona wyobraźnia, więc nie wiem, w którym roku albo co więcej miesiącu to było, lub jaki był wynik. Wszystko jest wymyślone♥
Dziękuję za uwagę, KLAPS, i jedziemy z tym koksem! Zapraszam na następny epizod. :*
~*~
Wszyscy zestarzeliśmy się o miesiąc, kiedy to nadszedł czas na pierwszy w tym sezonie poważny turniej. Puchar Świata. Multum przygotowań, masa spóźniających się samolotów... Albo ewentualnie nas spóźniających się na samoloty, kilkanaście stewardess poderwanych przez Zbigniewa B. i łącznie brak czasu na jakikolwiek odpoczynek, co równa się zero mojego kontaktu z Miśkiem. Nawet pokoje mieliśmy oddzielne! Wieczory musiałam spędzać samotnie... Albo z Marcinem Możdżonkiem, który nabawił się kontuzji kolana i przychodził na mini zabiegi, przez co we wszystkich meczach zastępował go Grzesiu Kosok. Razem z kapitanem analizowaliśmy wszystkie ruchy naszych, a i momentów śmiechu nie zabrakło, bo wbrew wszystkim pozorom, el capitano to niezły żartownić jednak!
Ale wracając do Michała, oczywiście nie było tak, że nie odzywaliśmy się do siebie w ogóle, bo on zasuwał na treningu, a ja musiałam zajmować się kolanami Igły, które powoli odmawiały posłuszeństwa. Nie... Krótki buziak, nawet nieraz spacery do sklepu i z powrotem się zdarzały, gdyż aż tak szaleni byliśmy.
Pewnego jakże ciepłego dnia, zaczęło dziać się ze mną coś złego. Miałam zawroty głowy, często wymiotowałam. Chłopcy żalili się, że miewam humory jak baba w ciąży. Z problemem udałam się do Oskara Kaczmarczyka. Nie wiem dlaczego nie do doktora Sokala... Chociaż może wiem, on nie zdobywał mojego zaufania, jako potencjalny pracodawca.
-Cześć Oskar, mogę zająć chwilę? - wychyliłam się zza drzwi jego pokoju, uprzednio oczywiście pukając.
-Ty zawsze. - wyszczerzył się w moim kierunku i zdjął laptopa ze swoich kolan. Przymknęłam za sobą owe "wrota" i przysunęłam do jego łóżka krzesełko, na którym przycupnęłam. - Co się stało?
-Mam do ciebie prywatną sprawę. - skrzywiłam się, a on szerzej otworzył oczy ze zdziwienia, jakby myślał "Ty? Przyszłaś do mnie?! Ja mam żonę i dziecko!". - Mógłbyś załatwić mi wizytę u... - zacięłam się. Jakoś nie mogłam wypowiedzieć nazwy tego lekarza w obecności mężczyzny, tym bardziej praktycznie obcego.
-U... - próbował wymusić odpowiedź.
-Zacznę inaczej. - westchnęłam głęboko. - Podejrzewam, że jestem w ciąży... - nawet nie zauważyłam, że w rękach skubię białą pościel.
-W czym jesteś?! - pisnął.
-Ciszej. - skarciłam statystyka.
-Jak to w ciąży? - zmarszczył czoło.
-Jakoś tak wyszło. - uśmiechnęłam się pod nosem. - Pomożesz mi? - uniosłam wzrok.
-Nie przyjmę porodu. - przeraził się.
-Chcę tylko, żebyś załatwił mi wizytę u ginekologa...
-To nie do mnie, przecież jest Sokal...
-Ale ja przyszłam do ciebie. - urwałam.
-Jesteś pewna? Te sprawy... Wiesz... Kobiece. - skrzywił się.
-Zawsze chodzę jak w zegarku, teraz czekam już drugi tydzień... - przewróciłam oczami.
-No i niby jak mam ci dziewczyno pomóc... - jęknął bezradnie.
-Przecież masz tutaj znajomości, zadzwonisz tu, tam, a ja już sobie poradzę. - uśmiechnęłam się promiennie. On nie był przychylny do tego pomysłu, tym bardziej, że byliśmy w obcym kraju, może być różnie.
-Masz szczęście, że życzę wam jak najlepiej... - pokręcił głową.
-Ale niech to zostanie między nami jak narazie... Chcę zyskać pewność.
-Jasne. - mrugnął okiem i od razu chwycił z telefon. Ja wyszłam z pokoju, zostawiając go samego. Odetchnęłam, że miałam tę rozmowę już za sobą, a jednocześnie bałam się, że Jarząbek może coś palnąć i tyle będzie z niespodzianki.
Po skończonym treningu chłopaków, Oskar podszedł do mnie i oznajmił, że wizytę mam jutro z samego rana, ale nie pozwoli mi jechać samej, dlatego załatwił mi... Nowakowskiego. Ta... To tak, jakbym jechała sama.
-A on nie musi być na treningu? - zapytałam z wyrzutem.
-Załatwiłem mu delegację. - odparł zadowolony.
-Dobra, dzięki bardzo. - objęłam statystyka, byłam mu bardzo wdzięczna za to co dla mnie zrobił, ale Cichego to nie przeboleję.
-Mam być zazdrosny? - obok nas pojawił się Kubiak, przypatrując się temu wszystkiemu ze smutną miną.
-Nie radzę. - zaśmiał się Oskar.
-No to porywam moją - zaakcentował - kobietę. - wyszczerzył się i chwycił moją dłoń. Skierowaliśmy się w stronę piętra, na którym znajdowały się wszystkie pokoje, a moja głowa cały czas zaprzątnięta była rozmyślaniem na temat tego, co aktualnie rozwija się w moim wnętrzu. Bałam się tego co będzie, czy damy sobie radę...
-Czemu jesteś taka blada? Źle się czujesz? - zapytał Michał, gdy leżąc na łóżku, tępo wpatrywałam się w sufit jego pokoju. Pokręciłam przecząco głową. - Na pewno wszystko okej? - przejął się wyraźnie, od razu kładąc rękę na moim czole, sprawdzając czy mam temperaturę. Zupełnie jak mój ojciec. Odpowiedź na jego pytanie sama cisnęła mi się na usta.
-To ze zmęczenia. - odparłam ciągnąc go za nadgarstek. Nakłoniłam siatkarza do tego, aby położył się tuż obok mnie i abym mogła spokojnie wtulić się w jego tors, co już dawno nie miało miejsca. Czułam się bezpiecznie, a wszelkie obawy odeszły w zapomnienie. Wiem, że jeśli tylko będziemy razem, nic nam nie straszne.
Z lekarzem dogadałam się po angielsku. Oczywiście Piotrek nie wszedł ze mną do gabinetu, za co byłam mu wdzięczna, bo pchał się tam jak do sklepu ze słodyczami. Moje podejrzenia stały się prawdą. Za osiem miesięcy na świecie pojawi się dziecko. Nasze dziecko.
-Będę chrzestnym?! - pytał, rozanielony Pit.
-Pomyślimy. - ostudziłam jego zapał, klepiąc ramię.
-To zapytam Dzika. - uciął obrażony.
-Żadnego Dzika! To ma zostać wyłącznie między nami. - pogroziłam mu palcem.
-Nie zamierzasz go powiadomić, że zostanie ojcem? - zdziwił się. - Ja bym chciał, żeby matka mojego dziecka, uprzejmie mi o tym powiedziała...
-Powiem. Spokojnie. - zaciągnęłam go do taksówki. - Ale sama. - dodałam, gdy już wsiedliśmy do auta.
-Ale się chłopak zdziwi. - zaśmiał się, pocierając rękoma.
-Na pewno nie mniej niż ja. - poparłam środkowego i poprosiłam kierowcę o dotarcie na wcześniej wypowiedziany przeze mnie adres. Już po kilkunastu minutach byliśmy w hotelu, a mnie tak śmiesznie ściskało w dołku. Bałam sie jego reakcji? Ale dlaczego. Przecież i tak prędzej, czy później pomyślelibyśmy o potomku, więc czemu to właśnie ten moment nie może być prawidłowy. Chłopcy jeszcze nie wrócili z hali, a ja z każdą minutą coraz bardziej się denerwowałam. Pomimo tego, o czym wcześniej wspominałam.
Wybiła dwunasta. Siatkarze znaleźli się już w hotelu, a Misiek nie byłby sobą, gdyby nie zajrzał do mojego lokum.
-Jak się miewasz? - uśmiechnął się promiennie, opierając się o ścianę.
-Bardzo dobrze. - odrzekłam.
-Co dzisiaj robisz?
-Muszę zająć się Możdżonem... Ale jak tylko będę wolna zajdę do ciebie. - mrugnęłam okiem. - Mam dla ciebie news'a.
-News'a? - zaciekawił się. - Czekam cierpliwie. - cmoknął w powietrzu i wrócił do siebie, a ja przebrałam się w reprezentacyjne ciuchy i czekałam na środkowego. Gdy tylko się pojawił, od razu zajęłam się jego odnóżem. Bez przeciwbólowego zastrzyku nie dało się obejść. Po zaaplikowaniu na jego kolanie maści i owinięciu go elastycznym bandażem, byłam gotowa do stoczenia boju z narzeczonym. Może wyolbrzymiam, ale tak właśnie się w tamtym momencie czułam. Przeczesałam włosy ręką, uśmiechnęłam się do swojego lustrzanego odbicia i westchnęłam głęboko. W myślach cały czas powtarzałam sobie, że wszystko będzie jak w najlepszym porządku. Wyszłam na korytarz i przeszłam kawałek odnajdując drzwi Kubiaka i Bartmana. Wyciągnęłam dłoń, by zapukać... Zawahałam się. Powtórzyłam czynność, lecz tym razem już lekko obiłam kostkę palca o drewniany prostokąt. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi, więc zapukałam jeszcze raz. Znów zero reakcji. Zdziwiona lekko chwyciłam za klamkę i pchnęłam drzwi.
-Michał! - wrzasnęłam, zdzierając sobie gardło i rzucając się na ratunek siatkarzom. Kubiak mocnymi ciosami obijał twarz przyjaciela. Odrzucił mnie odpychając jednym ruchem, zostawiając ślad krwi na mojej bluzce.
-Ile to już trwa?! - wykrzyczał, a ja poczułam jakbym już to kiedyś przeżywała. Łzy przysłoniły mi cały widok. - Odpowiedz! Ile to już trwa! - zacisnął pięści, z której kostek kapała krew. Głos mu drżał, słychać było ból i cierpienie. - Długo już tak się ze mną bawicie?!
-To nie jest tak... - wyszeptałam, wbijając ciało w ścianę.
-A kurwa jak?! Pieprzycie się po kątach, tak?! - podszedł bliżej mnie, a w moim gardle stanęła ogromna gula.
-Nie. - odparłam bezdźwięcznie, czując jak po policzku spływa mi coraz więcej łez. W jego oczach także połyskują słone krople.
-Myślałem, że cię znam, że cię kocham, jesteś tą jedyną... - szeptał. - Nawet nie wyobrażasz sobie jak cię kochałem...
-Michał... - chciałam go dotknąć. Nie potrafiłam. Zbyszek w popłochu wybiegł z pomieszczenia.
-Nie ma już dla nas szans, Agata... - zacisnął szczękę, a na jego skroniach utworzyły się lekkie wzniesienia. - Możesz zachować pierścionek, on i tak już nic nie znaczy... - wierzchem dłoni, otarł krwawiącą wargę i wyszedł z pokoju po drodze kopiąc i tak połamane już krzesło.
Straciłam go. Ja naprawdę go straciłam...
______________________________________________________________
Ale te wakacje są pracowite! : o
A teraz czas na pytanie konkursowe no. 6 :D
Co było przyczyną naderwania ścięgna w udzie przez Agatę?
Na odpowiedzi czekam w komentarzach. ♥ (osoba, która wcześniej usunęła swój komentarz, nie będzie brana pod uwagę. Biorą udział tylko zarejestrowane osoby, chyba że podpiszą się w anonimowych).
Za pierwszy komentarz - 3 pkt.
Za drugi - 2 pkt.
Za trzeci - 1 pkt.
Także więc, kto pierwszy ten lepszy! : ) A, no i pamiętajcie, odpowiedzi na wszytkie pytania zawarte są w rozdziałach. ;>
Za pierwszy komentarz - 3 pkt.
Za drugi - 2 pkt.
Za trzeci - 1 pkt.
Także więc, kto pierwszy ten lepszy! : ) A, no i pamiętajcie, odpowiedzi na wszytkie pytania zawarte są w rozdziałach. ;>
Pozdrawiam, Sissi. ♥
moja reakcja- :OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO
OdpowiedzUsuńi się wydało... :x no ale kiedyś musiało :c i to w takim momencie, kiedy Agata jest w ciąży... Perfect time normalnie.
a co do pytania, wiem, zabijesz mnie, ale nie pamiętam... :C Jak odświeżę pamięć wewnętrzną i mi się przypomni to napiszę :') ♥
Bo Kubi pociagnal za kocyk Pita który był owiniętwy w nogi Agi. Ale jak się Kubi dowiedzial. Przecież to był tylko raz i w dodatku jak z nim nie była. Jeśli powiedział mu Zibi to go udusze.Sorry za mało składny komentarz;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
kurdekurdekurdekurdekurdekurde płacze!
OdpowiedzUsuńjak to, dlaczego?! jak Zibi mógł powiedzieć mu, jak?!
Booże, a ona szła mu powiedzieć że jest w ciąży, a tu ot co:c
z niecierpliwością czekam na następny, zobaczymy co będzie dalej..
http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/
siatkarskielovestory.blogspot.com
zapraszam do siebie, i cieplutko pozdrawiam :*
Kocyk :D
OdpowiedzUsuńA teraz lecę z koksem!
Jak Kubiak... Jak oni? Nie lepiej było podesłać mu linka? Nie no ja wyjdę z siebie i stanę obok siebie o!
UsuńTo ja chyba postoję razem z tobą :P !
Usuńno Kubi tak dbał o Agatke, że zawinął jej nóżki w kocyk Pita, a on chciał go odzyskać i tak mu sie niefortunnie pociągnęło i bach ! ;d
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału, to ło mój boże :O
jaaaa siem nie zgadzam ! uggh. dobra nic wiecej nie pisze bo nie umiem dobra słów
Pozdrawiam ;*
Malinaa
O BOŻE !!!!!!!!!! Ja chyba wyjdę z siebie ... :'( To i tak musiało się wydać , zastanawiam się tylko czy to przypadkiem nie jest dziecko Zibiego :((
OdpowiedzUsuńOesu:O
OdpowiedzUsuńZatkało mnie...a miało by być tak pięknie:(
Kiedy kolejny??
Jak mogłaś? Jeżeli oni nie będą razem to cię udusze normalnie dziewczyno. Wszystko mogło być tak pięknie, a tu taka przykra niespodzianka :/
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza reakcja na końcowe zdarzenie: "Kurwa what?! Przecież to było raz i gdy nie była z Miśkiem!! No come on guys!!" I to jeszcze stało się w momencie gdy chciała powiedzieć Miśkowi o ciąży :( Ale zastanawia mnie to, czy to nie jest czasem dziecko Zbyszka O.o
OdpowiedzUsuńEj no, ale oni muszą sobie to wytłumaczyć, Aga, Zibi, Misiek... No prosze!!
Jeśli to Zbych wygadał = zadźgam go 'tempym' ołówkiem.
Jeśli nie spikniesz na nowo Michała i Agaty = to cb zadźgam tępym ołówkiem... Nie no Joke xd Nie zadźgam Cię, bo kto będzie pisał to super opowiadanie?... no własnie :P
Zapraszam na epilog http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/2013/07/epilog.html oraz na ślub http://dzis-jutro-wczoraj-zawsze-siatka.blogspot.com/2013/07/osiem-slub-podjarka-z-buziaka-oraz-mama.html
Pozdrawiam ^.^ i czekam na kolejny
NIEEEEE!!! Dlaczego teraz?? Myślałam,że będą prawdziwą szczęśliwą rodziną a tu kuźwa Bartman !!!! Aaa Zbyszek why? A miało być tak pięknie.To nie możliwe,żeby ona go straciła.Se wybrał moment.Ja tego nie wytrzymam ,ręce mi się przez Ciebie trzęsą .Szybko dodawaj kolejny proszę i ich pogódź ze sobą BŁAGAM!!
OdpowiedzUsuńTylko nie mów że dziecko będzie Zbyszka...
OdpowiedzUsuńKurwa, niee nie nie! Nie zgadzam się! Czemu, noo i czemu się to wydało?! Płacze, serio noooo czemu kurwa, kurwa, kurwaa!!!
OdpowiedzUsuńNie możesz mi tego zrobić noo, kurde proszę Cię odkręcić to jakoś , musisz to odkręcić!
OdpowiedzUsuńże co kurde?! no nie wierze.. ale oni sobie muszą to wyjaśnić ;C tylko mi teraz nie mów że to dziecko będzie Zibiego bo nie wiem co zrobie...
OdpowiedzUsuń;OOOOOOOO !!!!!!!!?????
OdpowiedzUsuńCo do pytania - kocyk, ale czy to istotne? ;c
No kurde! ;/ Musiało to kiedyś nastąpić. Jeszcze ciąża!? Teraz to pogubiłam się w czasie, i mam nadzieję, że nie zrobisz, że to dziecko ZB9? Tego bym nie przeżyła! Aaa i proszę o nie przerywanie ciąży np. poronieniem! ;)
Liczę, że oni i tak się pogodzą! Nie widzę innej opcji, tylko będę musiała zdzierżyć jakoś kolejne rozdziały, gdzie będą skłóceni :P
Co do naszych chłopaków - jeszcze będzie przepięknie! Teraz niech odpoczną i fizycznie i psychicznie.
Pozwolę sobie, zaprosić Ciebie do siebie (do mnie w góry też chętnie!;*): http://szukajacszczescia-lookingforhappiness.blogspot.com :)
Ściskam mocno! ;*
Szybko dodaj następny bo ja tu głowę tracę, czy się pogodzą, czy też nie, czy to dziecko będzie Miśka, czy Zibiego (oby nie Zibiego i oby się pogodzili). Proszę Cię , zrób coś.w stylu że Agata zemdlała i że to jej się śniło drugi raz i że to może przez tą ciążę ma takie ,, koszmary" czy coś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dodaj jak najszybciej następny ;) :)
Ojej. Wszyscy piszę, że 'jak mogłaś dziewczyno takie coś zrobić' itd. No ale ja się z tym nie zgadzam. Właśnie super, że tak zrobiłaś. Bynajmniej nie ma tych love story, od których już mi się że tak powiem 'rzygać chce' :/. Bardzo dobrze że tak zrobiłaś. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie :) http://every-dream-in-my-dreams.blogspot.com/
UsuńOjeejku , a miało być tak pięknie miał się dowiedzieć że został ojcem a tu takie coś . Jestem ciekawa jak się dowiedział i czy to Zibi mu powiedział . Czekam na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuńJak zawsze, pamieć krótka, a czytam całe opowiadanie od początku xd W którym rozdziale była ta akcja ze Zbyszkiem co on teraz to wydał ? :)
OdpowiedzUsuńByłabym wdzięczna za podpowiedź, bo troszeczkę się gubię :)
To wszystko było w rozdziale 69 : )
UsuńŚwietny rozdział chociaż bardzo smutny. ;c Mam nadzieje, że jednak się pogodzą. Zapraszam też do nas http://impossible-its-true.blogspot.com/. Pozdrawiam ~`Ikaa . ;D
OdpowiedzUsuńNieee!! Jak to! Ja się zaraz zabiję, no weź tak nie może być!! Proszę cię żeby to był tylko sen ,ale w sumie to i tak by się wydało i bardzo fajny rodział:-)
OdpowiedzUsuńCzary Mary Hokus Pokus, zgaduje, że dziecko będzie naszego Zbysiałka i ona nakłoni go do poniesienia konsekwencji i będą żyli ze Zbyszkiem długo i szczęśliwie :)))))))))) Pewnie coś będzie takiego, bo ty lasa lubisz mieszać :D
OdpowiedzUsuńale że jak, a dziecko to Dzika czy Bartmana, bo nie wiem jak tam czas płynie
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na fantastykę, niedługo prolog http://sometimesitstolate.blogspot.com/
Mam nadziej, że dziecko będzie Michała ... :)
OdpowiedzUsuńChyba dobrze, że wprowadzasz takie momenty grozy, bo takie love story trochę nudne jest :). Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńhttp://prim-stories.blogspot.com/
Zapraszam. I
O rajuuu! Ale się porobiło. Nie tak miało być! Teraz pewnie Aga będzie ukrywała przed nim tą ciążę i prędko się nie pogodzą. Mam jednak nadzieję, że wszystko się jakoś dobrze ułoży. Ciekawa jestem kto był tak "genialny" i się wygadał...
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Pisz prędko :)
Za mało Pita!!!! Jak dla mnie. Jestem jego fanką, genialnie go "stworzyłaś". Co z jego dziewczyną? już dawno ją obiecywałaś. ja czekam, czekam i nic. A tak w ogóle to myślę, że dziecko jest Kubiaka :)Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDobry Boże! no to się porobiło... nie mam słów, w takim szoku jestem. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Mam nadzieję, że się wszystko ułoży.
OdpowiedzUsuńO nie ;_;
OdpowiedzUsuńMichał miał właśnie dowiedzieć się, że narodzi mu się malutki Dzik, a tu przytłoczyła go taka informacja :C Szkoda mi go, widać, że mimo wszystko cholernie Agę kocha i ta sytuacja jest dla niego bardzo trudna. Ciekawa jestem tylko, czyje to będzie teraz dziecko, bo w głębi spodziewam się najgorszego D:
Pozdrawiam :*
gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com/