niedziela, 7 lipca 2013

~Rozdział 81~

-Co chcesz mi przez to powiedzieć?! - unosi się, nie mogąc pohamować swoich nerwów. 
-Ale to naprawdę nie było tak jak myślisz... - jęczę, poprzez zadławione łzami gardło. 
-Ile to już trwa?!
-To była jednorazowa przygoda, nic między nami nie ma...
-Myślałem, że Cię znam. Myliłem się. - dodaje, mrużąc oczy i lustrując mnie nimi dokładnie. - Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, po prostu zniknij z mojego życia...
-Ale...
-Żadnego "ale". Między nami wszystko skończone, Agata... 
-Agata! Agaaataaa! - usłyszałam przeraźliwy wrzask i poczułam trzymające mnie w uścisku dłonie, które potrząsały mną na wszystkie możliwe strony świata. Przebudziłam się, nerwowo rozglądając po pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy. - Już spokojnie. - Michał uciszył mnie ciepłym głosem i przytulił mocno, przyciągając do swojego torsu. Moje serce biło jak oszalałe, jakby ktoś od wewnątrz uderzał młotem. Przywoływałam do siebie sceny ze snu, a łzy samowolnie pojawiły się w moich oczach. - Co się stało? - zapytał cicho, gładząc moje plecy. 

-Śniło mi się, że cię tracę... - odparłam, a pojedyncza łza znalazła tor, którym mogła sobie popłynąć. Skubana! A tak z nią walczyłam, no...
-To tylko zły sen. - szepnął, całując mnie we włosy. - Przestań o tym myśleć...
-To wszystko było takie przerażające, jak z horroru... - opowiadałam, a w głowie cały czas widniała mi ta sytuacja.
-Proszę cię, nie myśl już o tym... Nic takiego nie będzie miało miejsca, rozumiesz? - westchnął głęboko, a ja lekko przytaknęłam głową. "Nic takiego nie będzie miało miejsca..." . Mogę ci zaufać?

-Ej, nie bierzcie tylko tej nowej herbaty. - ostrzegł nieco zniesmaczony Kosok, krzywiąc swoją buźkę na wszystkie strony.
-A co jej jest? - zapytałam, podnosząc czajnik z zawartością i już miałam wlewać wrzątek do kubka.
-Nie wiem, ty jesteś lekarzem. - wspomniał Piter, a wszyscy przemilczeli tę jakże cenną uwagę. Misiek nie zważając na ostrzeżenia kolegów zaparzył sobie ów napój i podszedł do stołu, co zrobiłam także ja. Obydwoje jednocześnie zanurzyliśmy w nim usta. Nasze reakcje były całkiem odmienne. Ja z wielkim trudem połknęłam ciesz, a Kubi zachwycił się jej smakiem.
-Chcesz spróbować? - zwrócił się do Ziomka. 
-O niee... - przeraził się. 
-Chcesz?
-Co to jest?
-No herbata.
-Herbata zielona?
-No spróbuj... Naprawdę. 
Żygadło niepewnie przechwycił tekturowy kubeczek, powąchał jego zawartość po czym delikatnie upił z niego herbaty.
-Kosa, a ja mam pytanie... - zwróciłam się do środkowego.
-Taa...? - zaciekawił się, unosząc wzrok znad talerza.
-Fuu, co to za dziadostwo?! - wydarł się rozgrywający, plując napojem do okoła.
-Masz szczęście, że nie siedzę tutaj w samych, nowych majtaskach. - wtrącił Zati, próbując pozbyć się plamy z treningowych spodenek.
-Nie dziadostwo, tylko herbata. - wciął obrażony Dziku, odbierając od kolegi kubek. Jak widać tylko jemu zasmakował ten wynalazek jakim jest pomieszanie posmaku metalu z rdzą, a do tego dolali zielonego barwnika i posłodzili cukrem.
-Czekam na twoje pytanie. - oznajmił Grzesiu, a ja natychmiast się zreflektowałam.
-Dlaczego w czasie całego mojego pobytu z wami, usłyszałam twój głos góra trzy razy? - posmutniałam.
-Bo nie wiem, czy wiesz, ale Kosa dojechał na zgrupowanie nieco później. - do naszej rozmowy wciął się Igła, a brunet poparł jego słowa skinięciem głowy.
-Mówisz...? - zamyśliłam się, próbując przypomnieć sobie pierwsze godziny, minuty i sekundy w Spale.
-Tak. - westchnęli oboje, a ja znów potwierdziłam stwierdzenie, że jestem wyrodną panią doktor.
-Ale nie jesteś wyrodną panią doktor. - uśmiechnął się szeroko. Czyta w myślach?!
-Dzięki, że tak uważasz... Od razu lżej mi na duszy... - lekko uniosłam kąciki ust.
-Lubię sprawia ludziom przyjemność. - dodał po chwili, a wszyscy zmierzyli go zszokowanym spojrzeniem. - Znaczy... W sensie... Ku*wa. - chlipnął, pakując do ust swoją kanapkę.
-A o co biega? - zapytał rozpromieniony Pawełek.
-To za dużo na twój mózg, kolego... - westchnął Bartman.
-Sugerujesz, że mój mózg jest mały? - obruszył się młody libero.
-Właśnie tak. - odpowiedział atakujący z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy.
-Agata, słyszysz, on mnie obraża. - zacisnął wargi w cienką linię.
-Poskarżysz się mamusi? - parsknął Zibi.
-Zbigniewie, opanuj swój gniew. - nakazał Ignaczak.
-Zbigniew, gniew. Dobre. - zaśmiał się Nowakowski.
-Nie no, drużyna debili. - załamał się Bełtman (hehehe) i chwytając swoją kromkę chleba w dłoń wstał od stołu, a za nim ruszył Kuraś razem z Winiarskim. Elita od siedmiu boleści... Jakby to powiedział Paweł od spadającego liścia? A nie, nie będę przytaczać, za dużo tam treści plus pięćdziesiąt dwa.
Po skończonym posiłku wszyscy planowaliśmy udać się na basen. A co, czasem odprężyć też się trzeba.
-Zamierzasz w tym pójść? - burknął Michał, gromiąc mnie błękitno-stalowym spojrzeniem od czubka małego palca, aż po ostatniego, brązowego włosa na szczycie głowy.
-Wyobraź sobie, że na basenie pływa się w stroju kąpielowym... - skwitowałam.
-Przecież on więcej odsłania, niż zasłania. Nie pójdziesz w tym. - powiedział ostro.
-A w czym? W golfie? - przewróciłam oczami, zstępując z nogi na nogę. Czułam się, jakbym słuchała kazania swoich rodziców na temat... Ocen z wf'u.
-Nie rozbierzesz się przy tych napalonych samcach i kropka! - rzucił swoją bluzę w moim kierunku.
-Misiek... - jęknęłam zrezygnowana.
-Nie miśkuj! Będziesz leżała na leżaku, przykryta nawet kocem jeśli będzie trzeba.
-Tak? - uniosłam brew. - Ty też leziesz w samych gaciach. A jeżeli tam będą jakieś kobiety? Widziałam, że łuczniczki przyjechały na zgrupowanie... - zaplotłam ręce na piersiach, cwianiacko przygryzając wargę.
-Co to ma do rzeczy? - zdziwił się.
-Nie pozwolę sobie na to, żeby jakieś inne panny oglądały mojego faceta bez koszulki.
-Przecież mężczyźni chodzą bez koszulek!
-Ale ty nie będziesz. - fuknęłam, odrzucając jego bluzę.
-Aga, ale przecież to całkiem inna sytuacja. - już miał iść w moją stronę, ale nienieniee, nie ma tak łatwo, panie Kubiak!
-Nie aguj! Leżysz na leżaku obok mnie, przykryty tym samym kocem, albo ja idę w tym stroju i nie widzę twoich fochów, a ty spokojnie pluskasz się w kąpielówkach, to jak?
-Pod twoim skrzydłem stałem się pantoflarzem, wiesz? - uśmiechnął się lekko. Oj Kubiak, już nie mów, że ci się nie podoba taka moja mała dominacja, hę?
-Wiem. I nawet mi to pasuje. - wyszczerzyłam się od ucha do ucha. No teraz mogę ci pozwolić skraść tego całusa. Ewentualnie osiem. Jak się bawić, to się bawić.
Owinęłam się fioletowym ręcznikiem, nasunęłam jakże gustowne klapeczki, oddające hołd polskiemu narodowi, czyli wyprawa pod tytułem "Agata i jej podróż na basen w klapkach Kuboty". Jakiś gest patriotyczny można tutaj wyczuć, nieprawdaż?
-Uuu, burżuazja. - zawył Kurek, widząc moje obuwie.
-Kto bogatemu zabroni. - odrzekłam wymijając go. Do naszej ekipy zaciągnęło się także Żylątko. Po wcześniejszym zapytaniu go, czy nie ma aktualnie żadnego treningu odpowiedział, że u nas jest lepiej, hehe. A potem będą się nas czepiać, że przetrzymujemy nielegalnych emigrantów.
Wszyscy powskakiwaliśmy sobie do chłodnej wody, ale ja oczywiście przedtem musiałam wywalczyć swoje w ponownej wojnie z narzeczonym. Jeśli tak ma być cały czas, to na basen będę chodzić z Pitem.
-O ile zakład, że wskoczę do basenu z tamtej najwyższej trampoliny? - odezwał się Piotrek. Żyła. Nie Nowakowski. Dlaczego oni muszą mieć tak samo na imię?!
-Taki zakład to sobie możesz w nos wsadzić. O pięć dych, że nie skoczysz z zawiązanymi rękoma. - odezwał się Bartman.
-Zbyszek. - wcięłam się. Jaki frajer wymyśla takie zakłady?!
-Cicho. - uciszył mnie ruchem ręki.
-Ja nie skoczę?! - pisnął narciarz, ochoczo kierując się w stronę schodków.
-Skoro skoczek, to skoczy. - westchnął Zator, odprowadzając go wzrokiem.
-On się przecież utopi! - krzyknęłam, ale zapomniałam, że w tej reprezentacji nie ma osoby posiadającej choć cząstki rozumu. Oprócz Gumy, ale jego nie było razem z nami. Wolał "Rozmowy w toku".
-Ja się utopię?! - Żyła chyba mnie wyśmiał, chociaż on śmieje się cały czas, więc nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Zibi razem z Żylątkiem weszli na najwyższą trampolinę, a dopiero tam siatkarz związał mu nadgarstki linką od koła ratunkowego, którą przegryzł Piter. Ten to ma zgryz.
-Skoczysz i pięć dych jest twoje. - atakujący poklepał jego ramię, a skoczek skinął głową.
-Nie mogę na to patrzeć. - zakryłam oczy dłonią, choć i tak palce SAME rozchyliły się. Ach ta kobieca ciekawość...
-Amen. - powiedział środkowy i zacisnął kciuki.
-Modliłeś się? - zapytał Igła.
-Nie, zamawiałem pizzę. - odpyskował Piotrek, a w tamtym momencie wszystkie pary oczu powędrowały na skaczącą osobę Piotrka. Z krzykiem spadał w dół, uciszając się dopiero po zetknięciu z taflą wody. Wszystkim zaparło dech w piersiach, ale nie dlatego, że nie mogli wyjść z podziwu. Ale dlatego, że Piotrek nie pojawiał się na powierzchni dłuższy czas.
-Utopił się? - zapytał Winiarski, wychylając głowę, żeby cokolwiek dojrzeć.
-Pomóż mu ktoś, może on naprawdę już nie żyje! - panikowałam, próbując wypchnąć Kubiego w stronę krawędzi basenu.
-Uspokój się. - warknął Bartek.
-Jak mam się uspokoić?! Jesteście totalnie głupi! A Bartman to już w ogóle debil nad debilami!
-Mam pięć dych?! - odezwał się skoczek.
-Zejdę na zawał. - schowałam twarz w dłoniach.
-Co tak długo?! - Zbyszek ruszył mu na pomoc.
-Gatki mi spadły, musiałem je wynurkować...
-Jak je wynurkowałeś? - zapytał Dziku.
-Nie wynurkowałem. - Piotrek wyszczerzył się, a ja momentalnie poczułam rękę przyjmującego na swoich oczach.
-Fu! - skrzywiłam się.
-Nie gadaj, że jesteś goły! - wydarł się Zatorski.
-No sorry, mam związane ręce, a one leżą na dnie...
-Czad! - dodał młody libero. - Ja je uratuję! - wskoczył do wody. A ja cały czas widziałam przed sobą ciemność... Michał naprawdę szczelną ma tę łapę.
-Nie wychodź tylko. - ostrzegł Kubiak, zwracając się do nagiego osobnika.
-Wiem, wiem, nie chcę, żebyście popadli w kompleksy, hehe. - już oczami wyobraźni widziałam jak podstępnie się teraz uśmiecha, skubany.
-Mam! - krzyknął Paweł. - Dostanę połowę twojej wygranej?!
-Za co niby? - prychnął Zbyszek.
-Za to, że musiałem podziwiać jego sprzymierzeńca od dołu... - odpowiedział.
-Bo jebnę. - Winiarski roześmiał się w głos, a cała reszta zrobiła to samo.
-Zakładaj te majtasy i wyłaź. - wymamrotał Zbyszek. A ja ciągle nie widziałam co wokół mnie się dzieje.
-Dobra, już. - westchnął Misiek, odsłaniając mi cały świat.
-Jasność. - zmrużyłam oczy, bo niezwykle raziło mnie to świecące słońce.
-Hohoho, pięć dyszków, będzie świętowanie. - Piotrek zacierał ręce.
-Ej, no paanie, my już robiliśmy integracyjną imprezę, teraz czas na was. - wtrącił Ignaczak.
-Po co druga integracyjna impreza? - wciął Cichy.
-Jak się nie odzywałeś, to było mega dobrze, ale widzę, że ostatnio się rozbrykałeś koleżko. - ale hejty w stronę naszego Pita. Zibi, coś nerwowy ostatnio jesteś.

_________________________________________________________________________

Rozdział miał pojawić się w sobotę, ale opublikowałam go minutę po północy, więc chyba nie jest źle, hm? ;-))
Jak tam uczucia przed kolejnym meczem z Amerykanami? Nastroje bojowe? :D Bo u mnie bardzo!
Pozdrawiam, Sissi. ♥

15 komentarzy:

  1. ło! Jaki rozdział! A teraz masz zakaz dodawania do mojego powrotu - czytaj za tydzień!

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaha XD leże i nie wstaje!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki . :) Mam tak samo jak koleżanka powyżej. Leżę i nie wstaje :)

      Usuń
  4. mam nadzieje, że wygrają z USA ! Muszą !!!
    Boski rozdział, a już się bałam, że jej to się nie śni ... uuhuuuhuuu
    Przeczytałam mami ten tekst o Żyle to się śmiałyśmy jak głupie.
    Boski rozdział, czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne , czekam na więcej i zapraszam do mnie ------> <3 http://siatkarsk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. "Bełtman (hehehe)" podnieś mnie z podłogi, co? :D

    Żyła rozpierdala system, co on odwala. :D

    Super, super, super. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. boże, wiesz co? rozpierdalasz mnie na 100000 kawałków xD
    czytam i czytam i jebłam xD świetnie piszesz:D
    a nastroje świetne, szczególnie po tej wygranej, i dzisiaj po następną!:D
    pozdrawiam :D
    siatkarskielovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja się ciągle boję, że to wszystko wyjdzie na jaw ;c Może lepiej, żeby Aga sama się przyznała ? Może Kubi jej wybaczy ? Chociaż nieee... Lepiej nie xd Może jednak nic się nie wyda :D
    Swoją drogą uwielbiam Żylątko :D A Zibi się jakiś taki nerwowy ostatnio zrobił... "Nie tak ostro siostro, bo się pokaleczysz" hehe :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, niepokoi mnie ten początek, w końcu sny lubią się spełniać, nie? :C
    Ale dalsza część to wywołuje u mnie już tylko dziki śmiech :D Wielbię Żylątko, wielbię Zbyszka hejtera, wielbię Pita i Gumę jako fana "Rozmów w toku" :D Swoją drogą, to sama czasami lubię sobie obejrzeć, więc może byśmy się dogadali :D I nie pytaj, dlaczego to oglądam, bo ja sama nie wiem :_:
    Stwierdzam radość, bo 3:1 ♥
    Pozdrawiam :*
    gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Suuuper rozdział ;D
    ah , te ich zakłady ! Kooooocham .... ;D
    czekam na kolejny rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Suuuuper !!!


    http://eloelotrzyjedendwazero.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział ;D
    Zapraszam do siebie ;*
    http://ona--to--on--siatkarska--przygoda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja popieram koleżankę wyżej :P http://one-direction-vs-siatkowka.blogspot.com/ kto chętny niech zluka :)

    OdpowiedzUsuń