poniedziałek, 10 czerwca 2013

~Rozdział 76~

Ojciec Michała dołączył do naszego śniadania nieco później. Kulturalnie się przedstawił i usiadł centralnie na przeciwko mnie.
-Dlaczego nie poinformowałeś nas o twoim przyjeździe? - zapytała Anna. Przepraszam! Pani Anna...
-O naszym przyjeździe, mamo. - wspomniał Michał. - Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę...
-Udało wam się. - wtrącił rozbawiony mężczyzna.
-Dostaliśmy od trenera tydzień wolnego, razem z Agatą zrobimy sobie mały maraton po Polsce. - kontynuował.
-To nie zostaniesz tutaj na dłużej? - pisnęła przerażona Anna.
-Nie zostanieMY... - Misiek uniósł głos, a ja położyłam dłoń na jego udzie, próbując go uspokoić.
-Racja. - speszyła się, biorąc do ust kęs grzanki. - Czym zajmują się twoi rodzice, Alicjo... - spojrzała na mnie, wymuszającym wzrokiem.
-Agato. - uśmiechnęłam się sztucznie, a Błażej parsknął cichym śmiechem.
-A więc?
-Moja mama nie pracuje, a tata ma własną firmę budowlaną. - odpowiedziałam krótko.
-Ile masz lat?
-Aniu... - westchnął pan Jarosław.
-Dwadzieścia pięć. - oznajmiłam.
-A ile się znacie? - wciął ojciec Kubiaków.
-Trzy mie... - zaczął Michał, ale ja w porę mu przerwałam.
-Pół roku. - kopnęłam go pod stołem.
-I już się zaręczyli, widziałeś? - burknęła kobieta.
-Naprawdę? - jego oczy zaświeciły. - No to moje gratulacje!
-Dziękujemy. - powiedzieliśmy jednocześnie.
-Trzeba będzie powoli odkładać na wesele...
-Tato, o to się nie martwcie, my załatwimy wszystko sami. - mrugnął do mnie okiem. Poparłam go.
Do końca posiłku opowiadałam o swoich zainteresowaniach, czy kontaktach w kadrze. Jeszcze nikt nie był tak ciekawski w stosunku do mnie.
-Pomogę Pani pozmywać. - zaoferowałam się.
-Nie, dziękuję, poradzę sobie sama. - mruknęła, zbierając brudne talerze.
-Chodź, oprowadzę cię po okolicy. - Dzik pociągnął moją dłoń i wyprowadził na zewnątrz. Tylko wyszliśmy na zewnątrz, tylko poczułam lekki powiew wiatru...
-Nosz cholera jasna, no! - wybuchnęłam, gdy tylko zamknięto za mną furtkę.
-Spokojnie... - zaśmiał się, przytulając mnie.
-Co spokojnie!? Ona mnie nienawidzi!
-Oj tam od razu nienawidzi, chce cię poznać...
-Poznać?! Dlatego udaje, że mnie nie ma wśród was?! Co ona myśli, że wywiozę cię na drugi koniec świata, zamknę w piwnicy i już przenigdy cię nie zobaczy?!
-Aga... - westchnął.
-Nie Aguj! - warknęłam. - Nie dam się tak łatwo! Chce wojny? Będzie ją miała!
-Jakiej wojny, co ty gadasz?!
-Zrobię wszystko, żeby w końcu powiedziała o mnie coś miłego. - zacisnęłam wargi.
-Może zrobię wam ciasto... Chcecie? - usłyszeliśmy zza swoich pleców, a ja zamarłam. Głośno przełknęłam ślinę. Nie byłam w stanie nawet się odwrócić.
-Chcemy! - odparł Misiek, machając swojej mamie.
-Czemu mi nie powiedziałeś? - syknęłam, chwytając jego łokieć. Chciałam zapaść się pod ziemię.
-Chciałem, ale twojego monologu nic nie mogło przerwać. - śmiał się w najlepsze.
-Teraz już całkiem jestem na przegranej pozycji. - uznałam rozżalona.
-Musi się do ciebie przyzwyczaić, ale jeśli proponuje ci ciasto, to wszystko jest na dobrej drodze. - oznajmił, zarzucając swoją rękę na moje ramię i całując w skroń.
Cała złość buzowała, a ja nie potrafiłam się uspokoić. Michał nawijał mi o swojej dawnej podstawówce, czy o hali na której odbywały się jego pierwsze treningi. Fajnie, że ma takie wspomnienia, ale obecnie mam większe zmartwienia... Nawet rymuję pod wpływem emocji.
-Słuchasz mnie? - przystanął na chwilę.
-Szczerze? - skrzywiłam się. Powoli pokiwał głową przytakując. - Jasne! - wyszczerzyłam się niemiłosiernie.
-Powtórz co powiedziałem. - uniósł brew i ze srogą miną przeszywał mnie wzrokiem.
-Nie wyczułeś sarkazmu? - wywróciłam ślepiami, trącając jego ramię.
-Przestań się tak nią przejmować, mówiłem ci, że jej podejście nie zmieni moich uczuć, tak?
-Tak...
-No! Więc weź się kobieto w garść, bądź sobą, a na nią zwyczajnie nie zwracaj uwagi. - także mnie trącił. - Ale radzę powiedzieć, że ciasto jest dobre... - uśmiechnął się nikle.
-Terror. - prychnęłam ruszając w dalszą drogę.
Miasto jak miasto... Możliwe, że wielkością równa się Bełku, ale korki są tutaj o niebo mniejsze i ludzie jacyś tacy... mniej uśmiechnięci. Przecież mają tak blisko do morza!
-A tutaj zabrałem swoją pierwszą dziewczynę na randkę... - zaciągnął mnie do małej kawiarenki.
-Musiało być mega romantycznie. - rozejrzałam się po jasnym wnętrzu.
-Sugerujesz coś? - podeszliśmy do lady. - Wtedy był tutaj całkiem inny wystrój.
-To zmienia postać rzeczy. - roześmiałam się. Obydwoje zamówiliśmy kawę, gdyż tej nie było nam dane spróbować w domu rodzinnym Kubiego. Po krótkiej przerwie, nadszedł czas na ponowne zmierzenie się z Anną.
-Musicie jeszcze nieco poczekać, ciasto powinno ostygnąć. - powiedziała przyłączając się do nas. - Gdzie byliście?
-Tam i tu. - urwał Michał przełączając kanał w telewizji.
-A tobie Alicjo, jak podoba się Wałcz?
-Mam na imię Agata... - wtrąciłam.
-Naprawdę? - zdziwiła się.
-Raczej mi się nic nie uroiło. - bąknęłam.
-To takie podobne imiona... Chyba twoja poprzednia dziewczyna miała na imię Alicja, prawda Michałku? - zwróciła się do syna.
-Dawno i nieprawda. - burknął.
-Jest na ostatnim roku studiów prawniczych...
-Mamo, nie obchodzi mnie to. - wyłączył telewizor. - Niech kończy co tylko sobie zamarzy!
-Nie ma chłopaka... - westchnęła.
-Mamo! - siatkarz podniósł głos.
-Może was umówię? - ożywiła się. - Powspominacie stare czasy...
-Nie wytrzymam. - przetarłam twarz dłonią. - Muszę... do toalety. - wypaliłam zmierzając ku naszemu pokojowi.
-A ty gdzie, chyba jest już duża, poradzi sobie w ubikacji! - kobieta krzyknęła za Michałem, ten jednak nie zamierzał jej słuchać i pobiegł za mną.
-Sam widzisz! - krzyknęłam, gdy ten tylko zamknął za sobą drzwi.
-Nie wiem jak jeszcze mam ją tłumaczyć. - zmarszczył czoło.
-Powiedz po prostu, że mnie nie trawi...
-Nie trawi to mało powiedziane. - zasmiał się po cichu.
-Umiesz podnieść na duchu. - mruknęłam rzucając się na łóżko i wpatrując się w sufit.
-No misiu... - chlipnął, delikatnie kładąc się obok.
-Pędź do Alicji! Będzie zadowolona, bo przecież nie ma chłopaka! - burknęłam.
-Złość piękności szkodzi, ej. - zaczesał moją niesforną grzywkę za moje ucho.
-To wtedy nie będziesz miał wyrzutów sumienia, jak mnie zostawisz.
-Wypluj te słowa. - naparł na moje ciało swoim ciężarem.
-To wy śpicie w jednym łóżku!? - do pokoju wtargnęła Anna.
-Nie umie pani pukać?!
-Jestem u siebie młoda damo, zachowuj się. - fuknęła, opierając się o framugę.
-Mamo, proszę cię, nie zaczynaj znowu...
-Czego nie zaczynać?! Wstydzisz się własnej matki?!
-Ma pani rację, Alicja chyba lepiej sprawdziłaby się w roli państwa synowej. - powiedziałam po cichu. Ona zamilkła. - W końcu studiuje prawo, umiałaby przeprosić za swoje zachowanie, ja jednak nie widzę powodu dlaczego miałabym to zrobić. Dlatego, że kocham pani syna? Że jest dla mnie najważniejszym człowiekiem na ziemi, dla którego jestem w stanie poświęcić wszystko? Nie chcę go skrzywdzić, proszę mi zaufać. Nawet nie dostałam od pani szansy na to, aby to udowodnić.
-Skończ, bo się rozryczę. - szepnął przyjmujący.
-Nic nie może stanąć mi na przeszkodzie, aby o niego walczyć, nawet kurde pani!
-To "kurde" nie było potrzebne. - wtrącił rozbawiony.
-On w dzieciństwie też tak gadał? - wskazałam na narzeczonego. W oczach kobiety pojawiły się łzy.
-Jeszcze nikt tak ciepło nie mówił o moim synu... - powiedziała drżącym głosem. Szybkim i prawie niezauważalnym ruchem otarła policzek. - Mogę cię przytulić, Agato?
-Pewnie. - uśmiechnęłam się lekko, a Anna wpadła w me ramiona.
-Błażuś, nie uwierzysz! - wrzasnął Misiek, wybiegając z pokoju na łeb na szyję.
-Przepraszam... - szepnęła.
-Nie ma za co. - pogładziłam jej plecy. - Po części panią rozumiem...
-Jaką panią, Ania. - wyciągnęła do mnie dłoń.
-Agata. - uścisnęłam ją.
-Michał to wrażliwy facet, uważaj na niego. - mrugnęła okiem.
-Obiecuję. - posłałam szeroki uśmiech. Agatka dopięła swego! 

_________________________________________________________________________

Przepraszam, że tak krótko, że tak beznadziejnie i że tak melancholijnie. :c Od dłuższego czasu jakoś nie mogę nic skrobnąć. Pełna zapału siadam przed komputerem, pełno pomysłów w głowie, a kiedy już widzę białą stronę, na której mam coś napisać, to już kompletna pustka.... WENO WRACAJ! ♥

Polska niestety znów uległa Kanarkom. :c Ale nie ma się co załamywać, to dopiero początek! 
BIAŁO-CZERWONE, TO BARWY NIEZWYCIĘŻONE!
Spierzemy ich żółto-zielone piórka jeszcze nie raz! ;> 

A tymczasem...
Pozdrawiam, Sissi. ♥

20 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! Jesteś niesamowita! ;D A ten koniec to dopiero xdd Mamusia Kubiaczka się nawróciła ;D ciekawe tylko co będzie kiedy wyjdzie na jaw namiętne spotkanie Agaty ze Zbyszkiem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj... *-* Ale się rozczuliłam na końcu ^^
    Oj tak, tak.! Weno wracaj i to prędko! ;]
    Oczywiście, że spierzemy ich żółto-zielone piórka, nie raz! ;>
    Pozdrawiam, Natka *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, jeszcze nie raz ogramy Brazylię. ! :D
    Co do rozdziału - Anna to dopiero teściówka. xD
    A Agata nie da sobie w kaszę dmuchać ! I dobrze :D
    Ale ta końcówka... rozbawiła mnie :D
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie na nowy rozdział :
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju. *.*
    "Błażejku, nie uwierzysz". SIKAM. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to Opowiadanie*-*
    Dziewczyno, więcej wiary w siebie-Rozdział jest świetny!! Uwierz w siebie;))

    Piszesz świetnie, za każdym razem gdy widzę nowy Rozdział, uśmiecham się sama do siebie:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. hhahahhaa :D te 'Błażuś nie uwierzysz' było świetne :D
    fajniee że mama Dzika w końcu zaakceptowała Agatę ,świetny rozdział jak zawszee no ! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozwaliło mnie to pod końcem: "Błażuś, nie uwierzysz!". Haha! ;D
    Rozdział jak dla mnie świetny. Faktycznie, Agata za wesoło nie miała z swoją przyszłą teściową. Trochę taka chamska. A szczególnie jak mówiła o byłej dziewczynie Miśka. To było zdecydowanie nie na miejscu. Ale dobrze, że się opamiętała i przeprosiła. To się liczy. ;3
    Pozdrawiam ciepło. ^_^
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
  8. Super ;)
    Wena wróci, spokojnie ;D
    "Błażuś, nie uwierzysz" Genialne xD
    Myślałam, że Agacie trochę dłużej zajmie przekonanie do siebie teściowej. Ale zrobiła to szybko i jestem z niej dumna :D
    Pozdrawiam ;)
    http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Brawo! Agatko, brawo! Jak widać rzeczy niemożliwych nie ma i nawet Alicja naszej dzielnej bohaterki nie zniechęci :D
    Jasne, że ogramy! Szans będzie pewnie aż nadto ;>
    Wiesz co? Właśnie (znaczy się... jakieś 6 godzin temu) zauważyłam, że codziennie w drodze do i ze szkoły mijam wielki znak z napisem "Sisi". Reklama jakiejś restauracji, której brakuje jednego "s" w nazwie, ale i tak od dzisiaj będę mieć w głowie niedowład Pita przejeżdżając obok niego :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Misiek jest tak lukrowy, że można go jeść łyżkami! :)
    Anna... nie będę wyrażać się jaka to niedobra, dobrze, że Agata dopięła swego :)
    Melancholia dobra rzecz ;p (czasem xd)

    Kolejne spotkania będą nasze! Bo kto ma wygrać jak nie Złotopolscy?;>
    Ajj bez ładu i składu... przepraszam :c
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ wredota :D hehehe ;p
    Uwielbiam !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie beznadziejne,dziewczyno?! O czym ty do mnie mówisz?! REWELACYJNE! Wątek mamy Dzika i Agaty po prostu genialny. Świetnie to napisałaś. Teraz pisz syzbko ciąg dalszy ;)
    Pozdrawiam
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. Jejuuu.. A żeś to nieźle zrobiła... Najpierw Agata to wróg publiczny nr.1 p.Kubiak, a się okazało, że się dogadają, a co chyba najważniejsze- polubią ;D
    Kocham to opowiadanie <3
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    Zapraszam do mnie http://wezmiloscwreceiprzebij.blogspot.com/
    http://tojasiatkowkatwojamilosc.blogspot.com/
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jak zwykle świetny , czekam na następny :D
    Zapraszam do mnie :
    http://always-togheter.blogspot.com/
    Pozdro Angel <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeju kocham twoje opowiadania a to szczególnie!!!
    zapraszam do mnie :) :

    http://eloelotrzyjedendwazero.blogspot.com/

    Pozdrawiam , Aloszka

    OdpowiedzUsuń
  16. noo i sie udalo... Mama Miska polubial nasza Agatke :) W sumie to dobrze, bo pewnie Agata mogla by coos glupiego jeszcze zrobic :) Rozdzial swietny :> zapraszam do mnie na prolog http://milosc-na-nowo.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  17. świetny rozdział :)
    pozdrawiam , Fifi ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. suuuuuper blog. zapraszam do mnie: http://siatkowkaamoimzyciem.blogspot.com/ : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział supeer! ;)
    Już nie mogę doczekać się następneego :)
    Pozdrawiam ;);*

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakie to słodkie <3

    http://zyc-kochac-trwac.blogspot.com/
    http://i-zyjmy-dlugo-i-szczesliwie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń