Termin mojego porodu nieubłaganie się zbliżał, a ja czułam się coraz gorzej. Byłam przerażona stanem mojego zdrowia, dlatego szybko pojawiłam się w szpitalu. Doktor bez wahania umieścił mnie w jednej z sal, a ja byłam bliska załamania. Z dzieciątkiem działo się coś niedobrego. Michał spędzał ze mną dnie i noce, ciągle czuwał, zaniedbywał treningi, a przy okazji siebie. Czułam jego obecność i dla mnie było to niesamowicie ważne.
-Mógłbyś chociaż sięgnąć po maszynkę... -oznajmiłam, gładząc jego mocno zarośniętą brodę.
-Nie mam potrzeby. - uśmiechnął się blado. W ogóle, był niemrawy i małomówny. Żaden przytoczony temat nie trwał dłużej niż dwie minuty. Nie pytałam co go trapi, bo znając życie i jego, i tak by mi nie powiedział.
Dni mijały, a z dnia na dzień przybywało mi skurczów. Czułam się okropnie, nie mogłam doczekać się porodu.
Dwudziestego piątego października na świat przyszedł cztero kilogramowy Szczepan. Wszystko udało się pomyślnie, na brzuchu jedynie widniało kilka podłużnych blizn po cesarskim cięciu.
-Jak się czujesz? - ujrzałam wydłużoną szyję Michała zza rogu, która kończyła się uśmiechniętą twarzą.
-Nie mogło być lepiej. - odparłam półśpiąca. Kubiak wręczył mi bukiet kwiatów, które natychmiast włożył do dzbanka z wodą.
-Przystojny jest. - stwierdził dumny tatuś, siadając przy łóżku i obejmując moją dłoń.
-Czemu mnie to nie dziwi... - westchnęłam.
-Jestem z was dumny... - uniósł kąciki ust, co zrobiłam także ja. Bacznie mi się przyglądał, ale ja nie miałam siły walczyć na spojrzenia. Usnęłam, nawet nie wiedząc kiedy.
Obudziłam się, gdy dwaj panowie Kubiakowie, pochłonięci byli poznawaniem siebie nawzajem. Michał liczył małemu nawet palce, a Szczepan ewidentnie sprawdzał jego cierpliwość, krzycząc wniebogłosy.
-Chyba jest głodny. - wtrąciłam.
-Dzięki Bogu, sam byłem bliski płaczu. - siatkarz odetchnął z ulgą i oddał mi dziecko. - To boli? - zapytał po chwili, przypatrując się jak karmię.
-Uwierz, że nie. - odparłam kontynuując czynność. On, jak zahipnotyzowany przypatrywał się całemu zdarzeniu.
Po tygodniu spędzonym w szpitalu, po wykonanych wszystkich możliwych badaniach w końcu zostałam wypuszczona do domu.
-Zawiozę was do Żor, potem wrócę do Spały po resztę twoich ciuchów, bo znając tamtych debili zostawili je w pokoju...
-Ci debile po pierwsze nie mieli klucza. - przerwałam mu, wyciągając kluczyk do pokoju z torebki.
-A.. No to daj mi go, spakuję wszystko i wrócę.
-Przecież to prawie 3 godziny drogi. - zdziwiłam się.
-Masz rację, zdrzemnę się w domu.
-Pojedziesz jutro. - skwitowałam.
-No ok... - westchnął głęboko, pomagając mi wsiąść do auta.
Po drodze zmagaliśmy się ze strasznie marudzącym maluchem i z trudem udawało nam się nad nim zapanować, lecz do Żor dojechaliśmy cali i zdrowi. Ten przyjazny szczęk klucza w zamku przyprawił mnie o wielki uśmiech.
-Zobacz, tutaj możemy urządzić pokój Szczepkowi. Spójrz, okno na podwórko, do tego dosyć spory, co sądzisz? - od razu po wejściu do mieszkania, zaczął planować remonty.
-Ale liczysz się z tym, że będę musiała wyprowadzić się do mamy? - odłożyłam dziecko do prowizorycznego, składanego łóżeczka nabytego w szpitalu. Trzeba wybrać się na porządne zakupy...
-No tak, ale będzie gdzie ulokować szkraba. - wyszczerzył się.
-Najważniejszy jest wózek, łóżeczko i ubranka! No i powoli trzeba będzie myśleć o chrzcie.
-Zrobimy chrzest połączony ze ślubem. - delikatnie poruszył ramionami, obejmując mnie w pasie.
-Myślisz czasem, Kubiak... - poklepałam jego policzek.
-Czasem. - pokreślił i próbował mnie pocałować.
-Żadnego całowania, dopóki nie zgolisz tego buszu. - poklepałam jego policzek.
-Szantaż. - burknął, zamykając się w łazience. Dumna z siebie, ułożyłam się na łóżku, ukradkiem spoglądając na śpiącego Szczepana. Nie mogłam się na niego napatrzeć. Wyobrażałam sobie, jak odprowadzam go w pierwszy dzień szkoły, jego pierwsze oceny, zebrania, może zakocha się w siatkówce, albo koszykówce, albo piłce nożnej, nieważne. Będę wspierać jego pasje i zainteresowania. Będę tolerować dziewczyny, które będzie sprowadzał do domu, denerwować, gdy nie będzie wracał późno do domu. Będę pokazywać mu świat i pomagać spełniać marzenia. Chcę by był szczęśliwy. Chcę żeby miał wszystko czego zapragnie.
-Pasuje? - w drzwiach stanął Misiek.
-Ciszej. - uciszyłam narzeczonego ruchem ręki. - Pasuje. - dodałam unosząc kąciki ust.
-No to tam, na czym skończyliśmy? - zamyślony, podrapał się po karku.
-Idę wziąć prysznic, zerkaj na Szczepana. - poklepałam go po plecach i tym razem ja zakluczyłam się w łazience. Odprężyłam się i jednocześnie przywróciłam do porządku. Tego było mi trzeba.
-Gratulacje dla młodej mamy! - usłyszałam, gdy wyszłam z pomieszczenia. Zaskoczona pdychaodziękowałam jedynie i zmierzyłam wzrokiem wszystkich zgromadzonych w Kubiakowym mieszkaniu.
-Nic nie wiedziałem. Na mnie nie patrz - wyprzedził Misiek.
-Myśleliście, że się nie dowiemy! Ha! - Piotrek pogroził nam palcem. - Chcieliście to ukryć! Ale nasze tajne źródła dają radę...
-Jak się tym posługiwać... - jęknął Zatorski dziubiąc bobasa brzuch, za co zaraz dostał burę od Winiarskiego. - Nie działa... - posmutniał.
-Przestań, będzie miał traumę do końca życia, a nie może być samo przybity jak ty, ma na nazwisko Kubiak. - wciął się Kubi.
-Oja, przegiąłeś. - chlipnął libero.
-Jak się czujesz? - zapytał Winiarski.
-Zamierzałam odpoczywać, ale... - westchnęłam.
-No, ale te tłumoki, kumam... - spojrzał na nich litośnie. Ja wbiłam identyczne spojrzenie w Winiara. - Co?
-Nic. - urwałam.
-Chcę być chrzestnym. - zgłosił się Piotrek.
-Ale... - zaczęłam.
-Ale niech chrzestna będzie jakaś wporzo, 90,60,90, i będzie git!
-Zator, daj temu dziecku spokój, no ja chrzanię... - odezwał się ojciec.
-Bawię się z nim. - odparł siatkarz.
-Ty go tykasz. - zauważył Winiarski.
-A co, mam z nim zacząć piłkę kopać? - pokręcił głową.
-Ale on śpi. - wtrąciłam.
-A dlatego się nie rusza... Wszystko jasne. - libero roześmiał się i usiadł na łóżku. - Ale ogólnie to podobny do Zbyszka, nie?
-Paweł, wyjdź, no ja pierdole... - powiedział Kubiak.
-Michał... - próbowałam go uspokoić.
-Niech stąd wyjdzie, bo mu zajebię w ten przygłupi ryj. - wysyczał przez zęby.
-Dobra, zabieramy się, cześć. - Winiarski pociągnął obydwóch siatkarzy za sobą i wyszli z mieszkania.
-Nie pozbędę się tego z głowy, chcę potwierdzenia, że to dzieko jest moje. - powiedział zdecydowanie.
-Mówiłeś, że... - nie skończyłam.
-Wiem co mówiłem. Ale chcę testów.
Zgodziłam się. Byłam przygotowana na wszystko.
__________________________________________________________________________
Witam w 2014 roku! ;-)
Pozdrawiam, Sissi.♥
Matko. Czułam, ze to nie da spokoju Michalowi i bedzie chciał testów.
OdpowiedzUsuńOby dzidzius byl Jego....
Czekam na nastepny jak na dzisiejszy.
Pozdrawiam
No witam , witam :) Rozdział zajebisty tylko tak szybko się wszystko działo haha :) Dzidziuś się urodził <3 Proszę niech to dziecko będzie Miśka :) Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńPS. Założyłam blog i zapraszam do mnie :P
http://siatkarskiezycie.blogspot.com/
O rany, tyle nerwów... jak wyjdzie, że to jest dziecko Zbyszka, to idę się powiesić. Wątpie by wtedy Michał z nią został. Będzie znowu powtórka z rozrywki, a ja tego nie chcę! Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
Dużo się dzieje :O
OdpowiedzUsuńSzczepan wreszcie na świecie :D Zati nadal taki no... specjalnej troski xd
Wszystko było pięknie ładnie aż do niespodziewanej wizyty siatkarzy :/ Teraz chwile niepewności kto jest biologicznym ojcem... Mam nadzieje, jak i chyba wszyscy czytający, że Kubiak.
Ściskam! :*
Przerwac w takim momencie... Ja chce nastepnyy! Juz sie nie moge doczekac, i oby Szczepuś byl dzieckiem Miska :D wtedy bede happy :) zapraszam do mnie na 3 :* http://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńBłagam niech to będzie dziecko Miśka!!!
OdpowiedzUsuńTak się fajnie zaczęło, nawet się zaśmiałam z Zatora, a końcówka....masakra! Ci siaktarze co niektórzy, to nie potrafią trzymać języka za zębami! Boże! Niech Szczepan będzie Kubiaka dzieckiem, bo inaczej też pójdę się powiesić, ale najpierw zabiję ciebie!
OdpowiedzUsuńNo czemu w takim momencie skończyłaaaś :P
OdpowiedzUsuńSzczepan nie ma możliwości, musi być Michała.
A Zator..........
Pozdrawiam, deficytek :)
byc-zagadka.blogspot.com
Jak mogłaś teraz zakończyć ? :( Nie mogę się doczekać następnego . Szczepan musi być Miśka. Zator to Zator... Po prostu nie myśli . Często nie myśli . :d ~K
OdpowiedzUsuńWspaniały :)* tylko ten Zator... Ehh zawsze gada co mu ślina na język przyniesie... A co do chrzestnego, to będzie miał cudownego, o ile rodzice się zgodzą :)* czekam na kolejny, pozdrawiam i zapraszam do mnie http://zawsze-warto-miec-nadzieje.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńRozdział choć krótki to zajebisty. Pit na chrzestnego jak najbardziej Tak tylko teraz ja chce być chrzestna ! Zati powiedział prawdę i moja kobieca intuicja podpowiada mi że to jednak jest dziecko Bartmana bo przecież nie zawsze może być miło i kolorowo. Ale Kubiak i tak był jest i będzie najlepszym ojcem na świecie ! Pozdrawiam :* i czekam na kolejny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńOoo... Jak mogłaś to tak zakończyć? ;-;
OdpowiedzUsuńTeraz mam rozterkę, że pewnie będzie to dziecko Zbyszka, bo musi się coś skomplikowac, żeby nie było przesłodzonego happy end'u ;-;
Moje myśli mnie dobijają... Mam nadzieję, że jednak będzie to dzidziuś Kubiaka :D
Pozdrawiam! :)
Nie mogę się doczekać następnej części :D
Ołł to się Kubiak wkurzył.. Mam nadzieję że Szczepan ( z tego co pamiętam wcześniej było wspomniane że miał.być.Hubert ale nie wnikam xd ) będzie jednak synem Michała.. No i ten jestem tu nowa więc będę wdzięczna.za informowanie mnie ; ) 3774639 - to mój nr gg, z.góry dzięki ;)
OdpowiedzUsuńmiał być Hubert, ale Pit nazwał tak psa... :> :D
UsuńW końcu udało mi się nadrobić zaległości u Cb. Bardzo przepraszam za tak długą nieobecność, ale byłam zmuszona zrobić sobie przerwę od blogowego świata. No, ale do rzeczy. ;)
OdpowiedzUsuńTyle się wydarzyło, że ja cież pierdziele. Byś musiała widzieć moją minę, gdy przeczytałam, że główna bohaterka jest w ciąży. Moje pierwsze pytanie "Kto jest ojcem?". To pytanie nadal nie jest wyjaśnione. Mam nadzieję, że szybko uzyskamy odpowiedź. Już sobie wyobrażam jaki mały Szczepan musi być słodki. Taki fbdsjgbjadfgjfhdsjk. *.* Ten Zator to czasami ma wejścia, ale teraz to za bardzo mu się nie udało. Myślę, że to musiało urazić Agatkę i Michała. Mam nadzieję, że to głupie zdanie nie wpłynie na stosunki pomiędzy Agatą a Michałem. Nawet jeśli okaże się, że dziecko jest Zbyszka. Chociaż w duchu liczę na to, że dzidzia jest Kubiaka. ;D
Z przyjemnością chciałabym zaprosić Cb na moją nową historię pt. "Córka dziwki". Czy dawna dama do towarzystwa, a teraźniejsza tancerka w klubie nocnym odnajdzie swoje szczęście? Jak skończy? Czy spełni swoje marzenia? Wyjdzie na porządnych ludzi? Jeśli chcesz się dowiedzieć to serdecznie zapraszam. Oczywiście nie zmuszam. ;D Opowiadanie możesz znaleźć pod tym linkiem. ----> http://corka-dziwki.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia. :D
Cudowny! Paweł zawsze musi coś powiedzieć, ale dobre takie upewnienie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)