-Jak zwykle... - siatkarz westchnął głęboko, kiwając głową.
-Śledziłeś mnie? - uniosłam brew.
-Nie... - wyparł się. - Znaczyy... Tak... Trochę. - uśmiechnął się lekko.
-Chcesz mi teraz wypomnieć jaką jestem idiotką, zdzirą, szmatą, egoistką, tak? - wyliczałam.
-Nie. Tylko głupią, zagubioną sierotą, która boi się spojrzeć prawdzie w oczy.
-Nie jestem sierotą! - oburzyłam się.
-Ojj, jesteś, jesteś... - kolejny raz odetchnął.
-Dobrze, że ty jesteś taki zaradny i problemy omijają cię szerokim łukiem. - prychnęłam.
-Nie musisz mnie przecież lubić za to, że potrafię sobie radzić w życiu. - obojętnie wzruszył ramionami. - W sumie... To nie musisz mnie wcale lubić. Chodzi mi tylko o to, żebyś dogadała się z tym palantem Kubiakiem i albo sobie wszystko wytłumaczycie i będzie cud, ekstra, malina, miód, ALBO, wytłumaczycie i już więcej nie zobaczycie się na oczy...
-To nie zależy tylko ode mnie. - oznajmiłam.
-W tej chwili zależy. Bo wystarczy tylko wrócić do ośrodka. Potem rzeczywiście, jego zdanie też się będzie liczyło...
-Pocieszyciel jakich mało. - burknęłam.
-Chcesz w końcu z nim pogadać i przestać nie spać po nocach!?
-Skąd wiesz, że nie śpię po nocach? - skrzywiłam się.
-Ja wiem wszystko. - podszedł do mnie i gwałtownym ruchem chwycił mnie pod łokieć. - Chodź, robi się chłodno...
Posłusznie powędrowałam za libero przygotowując sobie scenariusz, który znając życie i tak nie dojdzie do skutku. Im bliżej było do spalskiego ośrodka, tym bardziej waliło mi serce, jakby chciało złamać żebro.
-Oddychaj, to tylko rozmowa... - Krzysiek otworzył drzwi i pozwolił wejść mi przodem.
-Ta. - mruknęłam pod nosem, rzucając się na windę. Wcisnęłam przycisk i już po chwili znajdowałam się na właściwym piętrze.
-Siedzemdziesiąt jeden. - delikatnie pchnął mnie w stronę tamtego pokoju. Zgromiłam go nienawistnym spojrzeniem i co chwila spoglądając w tył, czy Igła patrzy, kroczyłam niekończącym się korytarzem. W końcu dotarłam do celu. Tabliczka z cyferką wzbudzała we mnie skrajne emocje, a ręka cały czas wahała się, czy pukać, czy też nie. Po chwili jednak kostki moich palców zetknęły się z twardymi dzwiami. Wokół rozległo się echo cichego stukotu.
-Weeejść! - usłyszałam z pokoju. Kiwnęłam do Igły i wtargnęłam do pomieszczenia. - Agata? - wydukał zdziwiony Misiek.
-A no ja... - wzdrygnęłam ramionami.
-Jak chcesz mnie namówić, żebym przyszedł tam do was, to nawet nie radzę próbować... - prychnął powracając do czytania swojego pisemka.
-Wcale nie miałam takiego zamiaru. - domknęłam drzwi i oparłam się o ścianę.
-Taaa...? - spojrzał na mnie spod byka.
-Musimy pogadać, nie sądzisz?
-Nie lubię rozmawiać. - spoważniał.
-To jak chcesz to załatwić? Na migi? - obruszyłam się nieco. On parsknął cichym śmiechem, lecz natychmiast się opamiętał. - To poważne sprawy, załatwmy to jak dorośli.
-Ja nic nie chcę załatwiać, ja po prostu... - gwałtownie zerwał się z łóżka i podszedł do okna opierając się o parapet. - Po prostu jeszcze nie potrafię...
-Ja przepraszam Michał... - zmiękłam. On nic nie odpowiedział. - Przepraszam... Nie wiem co mam więcej powiedzieć...
-No widzisz. - wtrącił. - Sama nie wiesz o czym chcesz ze mną rozmawiać.
-Teraz powiesz, że to tylko i wyłącznie tylko moja wina?
-A może to ja puściłem się ze Zbyszkiem?! - krzyknął. Moje łzy momentalnie naszły łzami.
-Ty chamie... - wypowiedziałam prawie bezdźwięcznie.
-Myślałaś, że przyjdziesz tutaj do mnie, przeprosisz i ja wrócę do ciebie jak na skrzydłach?! No kurwa, bez jaj! - chodził po całym pokoju. - Jeszcze nikt mnie tak nie zranił. Nikt. - wycedził przez zęby.
-To był nic nieznaczący incydent! My nawet nie byliśmy wtedy ze sobą!
-To nie oznaczało, że możesz od razu wskoczyć do łóżka innemu. - skwitował.
-Nie będziesz mi mówił co mogę, a czego nie. - zmarszczyłam brwi.
-To co ty chciałaś wyjaśniać?
-Masz rację, to było niepotrzebne. Już nie mamy o czym rozmawiać... - rzuciłam na odchodnym i z impetem otworzyłam drzwi.
-O. - Piter wydał z siebie dźwięk. - Agata.
Tylko przewróciłam oczami i wyminęłam stojących wokół siatkarzy wracając do swojego lokum.
-I? - Igła próbował wyciągnąć ode mnie jakieś informacje.
-I dupa. Jedna wielka, beznadziejna dupa. - jego również zgrabnie ominęłam i wparowałam do pokoju trzaskając drzwiami. Rzuciłam się na łóżko, tonąc w potoku łez. Wszystko straciło sens, a ja miałam poczucie, że już nigdy nie odzyskam Michała... To mnie zabijało.
-Co ci powiedział?! - do pokoju jak tornado wpadł Winiarski.
-Nic, nie wtrącaj się. - burknęłam.
-Będę się kurwa wtrącał, bo przez te wasze spiny, drużyna się sypie, nie zauważyłaś?!
-To niech się sypie, chuj mnie to boli... I tak dla nikogo już tutaj nie istnieję! - krzyczałam połykając łzy.
-Czemu zaczęłaś myśleć tylko o sobie? - zdziwił się.
-Bo nie warto zbyt długo troszczyć się o innych. I tak dostaniesz kopa w dupę. - odparłam, chowając twarz w dłoniach.
-Co ci powiedział...? - ponowił pytanie.
-Że nie jest gotowy o tym rozmawiać... potem wyrzucił mi, że puściłam się ze Zbyszkiem. Zabolało, wiesz? - spojrzałam na niego. Stał jak zamurowany.
-Nie mogę stanąć po żadnej stronie, bo oboje jesteście głupi. - westchnął. - Serio, teraz nie mam żadnego pomysłu na to, żeby znowu było jak dawniej.
-Bo nie ma sposobu, żeby było jak dawniej.
-Ale nie wyjeżdżaj znowu, to na pewno nie załatwi sprawy. Całe życie będziesz przed tym uciekać...
-Podobno rozwalam ekipę... - prychnęłam z dezaprobatą, podcierając zakatarzony nos.
-Zamknij się lepiej. - utonęłam w jego objęciach. Kołysaliśmy się z boku na bok, co niezwykle poprawiło mi humor.
-Ejj, bo wiesz co... - do pokoju, jak do siebie wszedł Nowakowski. - Uhuhu, ja chyba nie w porę... - zawstydził się.
-Daruj sobie... - przewróciłam oczami. - Co się stało?
-W naszym pokoju trochę stypa, wszyscy się zmyli... No ale, następnym razem. - wzdrygnął ramionami.
-Nie mam siły na melanże. - posmutniałam.
-Ehee... - spojrzał na mnie spod byka.
-A spadaj. - cisnęłam w śrokowego poduszką.
-To ja też się ulatniam. Trzym się, widzimy się na kolacji. - Winiar mrugnął do mnie okiem i razem z Piotrkiem opuścili pomieszczenie. Znów zostałam sama. Westchnęłam sobie cichutko, wstałam, zmyłam resztki makijażu spływającego po moich policzkach i zabrałam się za rozpakowywanie bagażu. Otworzyłam walizkę i wyrzuciłam z niej wszelkie ubrania. Razem z nimi wypadł też dziwny krążek, ze stukotem opadający na podłogę. Schyliłam się i podniosłam metalowy przedmiot. Oczy kolejny raz zaszkliły się, lecz pomimo tego, na moje usta wkradł się uśmiech. Tak bardzo miłe wspomnienia obudziły się w mojej głowie. Nasunęłam pierścionek na palec i wystawiłam dłoń przed siebie. Cudownie odbijał słońce padające przez okno. Ale... No właśnie, ale. Musiałam go zdjąć, oddać, pozbyć się go. Chociaż tego...
____________________________________________________________________
Pytałam się na tt, czy dodać dziś, czy jutro. Więcej głosów było na dziś, więc dodaję dziś, ale krócej. ;c
Znów długa przerwa... ZA DŁUGA.
A tutaj link do bloga, którego zacznę po epilogu "Siatkarskich" : )
Pozdrawiam, Sissi.♥
Kurde, oni muszą się pogodzić! Mam wielką nadzieję, że wszystko się już ułoży, a całe opowiadanie zakończy się szczęśliwe :) i czekam niecierpliwie na następny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńo, wreszcie coś nowego ;) Miły acent na piątkowy wieczór. jednak rozdział wcale miły nie jest, a wręcz dołujący. Kubiak przesadził. Powinnien wysłuchać Agatę, a ona powinna też coś więcej powiedzieć. Rozumiem, że obojgiem jeszcze targają emocje, ale ludzie! Oni się kochają no! Chyba bez czyjejś pomocy, to im się nie uda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
[faith-hope-volleyball.blogspot.com]
Ej czemu taka przerwa ??? I czemu tak krótko ??? Ale rozdział super tylko tak smutno :/
OdpowiedzUsuńAle super :D już nie mogę doczekać się kolejnego mam nadzieję, że pojawi się szybko :D
chciałam zaprosić na nowe projekty :
wazne-chwile-w-zyciu.blogspot.com
zycie-to-gra-bez-konca.blogspot.com
buziaki Yśka :***
Ja chcem, żeby Agata i Michał byli razem! (tu tupię nogą)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Kubiak zechce jej wysłuchać, bo inaczej nie ma nadziei.
Szkoda, że taki krótki...
A może Piotrek wpadnie na jakiś genialny pomysł?
Dobra, jeden już miał, ale nie wypalił...
A teraz Agata chce oddać pierścionek... Wcale jej się nie dziwię :(
Ale może to wywrze jakieś wrażenie na Michale?
No nic...
Mam nadzieję, że nowy rozdział pojawi się niebawem ;]
Pozdrawiam ;*
Mogliby się wreszcie pogodzić ;) http://odzawszenazawsze.blogspot.com/ 24 rozdział. Zapraszam
OdpowiedzUsuńtak myślałam że to Igła ;D
OdpowiedzUsuńa Kubiak z Agatą to mogli by się pogodzić już :C
Igła ;) czekam na kolejny, a ten jest świetny tyle, że krótki ;(
OdpowiedzUsuńBoziu! Jak ja kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńKubiak z Agata powinni już się pogodzić...
Czekam na następny rozdział! :D
Uwielbiam tego bloga :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
No wcale niefajnie między nimi jest. Wiadomo, że zdradę ciężko wybaczyć, tym bardziej, że to z jego przyjacielem go zdradziła. Ale mam nadzieję, że się pogodzą, może jak pójdzie oddać mu pierścionek, to coś ruszy?
OdpowiedzUsuńWiadomo ,że zdrada boli ale no Misiek...
OdpowiedzUsuńA po za tym nie byli nawet w tedy razem no! -.-
Przecież ona spodziewa się dziecka... tylko pytanie kogo ona jest... Mam nadzieję ,że Miśka...
No dobra mam nadzieję ,że nie długo się to wszystko się wyjaśni :)
Miałam nadzieję, że to nie Igła, a Misiek poszedł za Agą. Igła ma rację, potrzebna jest im szczera rozmowa, ale co z tego skoro przy każdej próbie kończy się to na wyrzucaniu sobie win. Wcale nie dziwię się Kubiemu, wiadomo, że zdrada boli. Boję się, że on jej nie wybaczy.
OdpowiedzUsuńszkoda, że krótki, ale ważne, że jest! już nie mogę doczekać się następnego ;) .
OdpowiedzUsuńZapraszam na 26 rozdział http://odzawszenazawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńmiodzio :D znaczy, mega rozdział, tylko że smutno... mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. :)
OdpowiedzUsuń