Uf. Zapraszam do lektury! ;)
* * *
-To jak ja się z nią dogadam, jeśli jest zagraniczna?! - obruszył się przyjmujący.
-Przecież znasz się na angielszczyźnie! A poza tym, to po co ty masz z nią gadać, chłopie?! - wyminął Igła.
-Chciałbym się chociaż dowiedzieć jak ma na imię...
-Tak, a potem jakie jest jej hobby, jaki ma numer buta, a na koniec jakiej odżywki do włosów używa!
-Możliwe. - posmutniał, a po chwili zadumy dodał: - Ale przecież ja nie prześpię się z obcą laską, no!
-Ja pierdole... - odezwał się Kurek. - Chcemy ci pomóc, a ty jak zwykle swoje.
-A ty byś to zrobił?!
-Głupio pytasz. - na bartkowej twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Ale przecież... - Michał zaciął sie na chwilę, nie mogąc wypowiedzieć tego jednego, damskiego imienia.
-Co znowu... - westchnął libero.
-Jesteście po prostu pojebani. - pokręcił głową, zanurzając usta w pomarańczowym soku.
Znowu pakowanie, znowu Ferdek odstawiony do garażu, nagle Susie też gdzieś wyjeżdża i klucze musiałam oddać starszej sąsiadce, która na pewno zapomni podlać moje kwiatki, więc jeszcze za ich życia się pożegnam... Z ojcem podobno jest już lepiej, kiedy przyjadę ma być w domu. To po co ja w ogóle wracam?! Aha, bo Piotruś mi kazał...
Piotrek i jego życiowe refleksje, scena pierwsza!
Kubi w aucie, już zmierza do Żor... Znaczy tak myślę, że do Żor, bo raczej nie wpadnie do Wałcza na matczyny obiadek, co nie? Susie już do mnie leci... Cii, nie do mnie, tylko do Michała. Tak, do Michała. Agata samolot ma za dwie godziny... Wszystko powinno się idealnie udać! Żeby tylko moje obliczenia się sprawdziły... Dlatego... To czas na herbatkę! Mmm, malinowa, dwie łyżeczki cukru...
Agata
Nienawidzę tego krzykliwego głosiku spikerki... Przyprawia mnie o dreszcze. Zgodnie z podanymi przez nią informacjami, samolot już stawił się na lotnisku, dlatego pospiesznie chwyciłam torbę i pognałam na odprawę. Odnalazłam swoje miejsce i wygodnie się w nim usadowiłam. Nagle mój telefon wydał z siebie sygnał przychodzącego sms'a.
Wyleciałaś już? Piotruś
Nie...
7 minut opóźnienia!!! Pogoń ich tam...
Uspokój się, to tylko parę minut. Zobaczymy się w Warszawie, muszę wyłączyć komórkę. ;*
NIE WYŁĄCZAJ TELEFONU!!!! MUSIMY BYĆ W KONTAKCIE!!!
"Za późno..." dopowiedziałam sobie w myślach i wsunęłam telefon do kieszonki w torebce. O, stewardessa z sokiem pomarańczowym! Nawet pani nie wie w jak prosty sposób może pani spełnić czyjeś marzenia...
Siatkarz pierwszy raz znalazł się pod takim budynkiem, w takim miejscu, o tej porze, tak ubranym, tak zestresowany... Koledzy załatwili mu niezłą przygodę, która niekoniecznie spotkała się z przychylną akceptacją Kubiaka. Ale cóż, niby chcą dobrze. Było tak ponuro, a jednocześnie kolorowo. Znaczy... Różowo. I cukierkowo. Michał poprawił kołnieżyk u swej koszuli, odchrząknął i zrobił pierwszy krok w stronę nieba niewyżytej płci brzydkiej.
-Pan Michał? - usłyszał zza swoich pleców. Dynamicznie się odwrócił i ujrzał przed sobą piękną, blond postać.
-Że... Ja? - wskazał palcem na siebie.
-To pan jest tym siatkarzem? Tak? - zerknęła na fotkę wyjętą z biustonosza. - No chyba... - przyjrzała się bardziej.
-Raczej tak. - skrzywił się słysząc swoją wypowiedź.
-Proszę za mną. - kobieta od razu zmieniła ton swojego głosu, za którym podążyłby na pewno tabun facetów.
-Za panią? Ale ja... - zaciął się, odwracając głowę w stronę klubu ze striptizem.
-Chodź pan! - wrzasnęła, a Michał potulnie stawiał kroczki za kobietą.
-Piotrek? Ale zjazd na Bełchatów już dawno minęliśmy... - zdziwiłam się.
-Jak śmiesz pouczać sensei jazdy drogowej?! - burknął, dodając gazu.
-Przepraszam, o mistrzu. - mruknęłam pod nosem, wbijając wzrok w mijające za oknem obrazki.
-A nie chce ci się przypadkiem spać? Taka męcząca podróż...
-Która trwała półtorej godziny? - prychnęłam.
-Na pewno jesteś zmęczona. - zarzucił mi, spoglądając na mój brzuch, na przemiennie z drogą.
-W sumie może masz rację... Co innego mi pozostało. - bezradnie poruszyłam ramionami, opierając głowę o szybę.
-Trzymaj. - odezwał się, przykrywając mnie swoją bluzą. Podziękowałam za ten gest i przymknęłam powieki. Jednak nie mogłam zasnąć, co chwila otwierałam oczy, a powoli zapalające się lampy na autostradzie raziły moje źrenice. Kiedy tylko mój mózg przyjął do wiadomości, że nastaje wieczór, zaczął przypominać sobie najwięcej znaczące dla mnie sytuacje.
-Co mam przez to rozumieć, że to jest porwanie? - przyjmujący zapytał grzecznie, przypatrując się, jak związują mu nadgarstki sznurem.
-Co tu jest do rozumienia stary, nie tylko ty w tym siedzisz! - usłyszał dobrze mu znany głos. Z ciemności wynurzyła się postura przyjaciela. Dawnego przyjaciela.
-Zaczynam się bać. - chlipnął Michał, kiedy drzwi furgonetki zatrzasnęły się z wielkim hukiem, a w jej wnętrzu został tylko on i Zbyszek. -Co to do cholery ma znaczyć? - przyjmujący był bliski wybuchu złości. - Ja chciałem po prostu iść sobie na laseczki! A tu nagle dopadła mnie jakaś babka, każe iść za sobą. No to ja pomyślałem, że to ta, co skombinował mi Piotrek... Ale głupi mogłem się domyślić, że ta nie miała specyficznego, angielskiego akcentu.
-O czym tym pieprzysz? - zdziwił się Bartman.
-Szkoda gadać. - westchnął. - A ty co tutaj robisz?
-Nie interesuj się. - warknął.
-Tylko pytam...
-Nic już nie mów!
-Nie rozkazuj mi!
-Zamknij dupę, stary!
-Ej, no nie tak brutalnie... - posmutniał Kubi. - A odwiążesz mi ręce?
Zbyszek po krótkim namyśle odwiązał nadgarstki kolegi, a po sekundzie oberwał siarczystym ciosem w ramię.
-Nie powinienem z tobą gadać w ogóle... - warknął Michał.
-Ty, no stary, wiem jak wyszło...
-Nie, temat skończony. - zdobył się na nikły uśmiech. - Mieliśmy siedzieć cicho. W sumie już mam w dupie to, gdzie jedziemy, co się ze mną stanie, przecież straciłem wszystko, nie?
-Serio? Myślałam, że będziesz panikował...
Michał zmierzył tylko siatkarza wzrokiem.
-Nie mam po co i dla kogo panikować...
-Rozmawiałeś z nią?
-Oszalałeś? Cud, że z tobą gadam...
-Naprawdę cię przepraszam, to było wtedy jak nie byliście ze sobą.
-Skończ pierdolić, jeśli mamy o tym gadać, to już nie rozmawiajmy wcale! Było, minęło, nic nie da się naprawić.
-Piooootrek, co to kurwa, jakieś "mamy cię"? Co to znaczy, że Żory?!
Siatkarz pierwszy raz znalazł się pod takim budynkiem, w takim miejscu, o tej porze, tak ubranym, tak zestresowany... Koledzy załatwili mu niezłą przygodę, która niekoniecznie spotkała się z przychylną akceptacją Kubiaka. Ale cóż, niby chcą dobrze. Było tak ponuro, a jednocześnie kolorowo. Znaczy... Różowo. I cukierkowo. Michał poprawił kołnieżyk u swej koszuli, odchrząknął i zrobił pierwszy krok w stronę nieba niewyżytej płci brzydkiej.
-Pan Michał? - usłyszał zza swoich pleców. Dynamicznie się odwrócił i ujrzał przed sobą piękną, blond postać.
-Że... Ja? - wskazał palcem na siebie.
-To pan jest tym siatkarzem? Tak? - zerknęła na fotkę wyjętą z biustonosza. - No chyba... - przyjrzała się bardziej.
-Raczej tak. - skrzywił się słysząc swoją wypowiedź.
-Proszę za mną. - kobieta od razu zmieniła ton swojego głosu, za którym podążyłby na pewno tabun facetów.
-Za panią? Ale ja... - zaciął się, odwracając głowę w stronę klubu ze striptizem.
-Chodź pan! - wrzasnęła, a Michał potulnie stawiał kroczki za kobietą.
-Piotrek? Ale zjazd na Bełchatów już dawno minęliśmy... - zdziwiłam się.
-Jak śmiesz pouczać sensei jazdy drogowej?! - burknął, dodając gazu.
-Przepraszam, o mistrzu. - mruknęłam pod nosem, wbijając wzrok w mijające za oknem obrazki.
-A nie chce ci się przypadkiem spać? Taka męcząca podróż...
-Która trwała półtorej godziny? - prychnęłam.
-Na pewno jesteś zmęczona. - zarzucił mi, spoglądając na mój brzuch, na przemiennie z drogą.
-W sumie może masz rację... Co innego mi pozostało. - bezradnie poruszyłam ramionami, opierając głowę o szybę.
-Trzymaj. - odezwał się, przykrywając mnie swoją bluzą. Podziękowałam za ten gest i przymknęłam powieki. Jednak nie mogłam zasnąć, co chwila otwierałam oczy, a powoli zapalające się lampy na autostradzie raziły moje źrenice. Kiedy tylko mój mózg przyjął do wiadomości, że nastaje wieczór, zaczął przypominać sobie najwięcej znaczące dla mnie sytuacje.
-Co mam przez to rozumieć, że to jest porwanie? - przyjmujący zapytał grzecznie, przypatrując się, jak związują mu nadgarstki sznurem.
-Co tu jest do rozumienia stary, nie tylko ty w tym siedzisz! - usłyszał dobrze mu znany głos. Z ciemności wynurzyła się postura przyjaciela. Dawnego przyjaciela.
-Zaczynam się bać. - chlipnął Michał, kiedy drzwi furgonetki zatrzasnęły się z wielkim hukiem, a w jej wnętrzu został tylko on i Zbyszek. -Co to do cholery ma znaczyć? - przyjmujący był bliski wybuchu złości. - Ja chciałem po prostu iść sobie na laseczki! A tu nagle dopadła mnie jakaś babka, każe iść za sobą. No to ja pomyślałem, że to ta, co skombinował mi Piotrek... Ale głupi mogłem się domyślić, że ta nie miała specyficznego, angielskiego akcentu.
-O czym tym pieprzysz? - zdziwił się Bartman.
-Szkoda gadać. - westchnął. - A ty co tutaj robisz?
-Nie interesuj się. - warknął.
-Tylko pytam...
-Nic już nie mów!
-Nie rozkazuj mi!
-Zamknij dupę, stary!
-Ej, no nie tak brutalnie... - posmutniał Kubi. - A odwiążesz mi ręce?
Zbyszek po krótkim namyśle odwiązał nadgarstki kolegi, a po sekundzie oberwał siarczystym ciosem w ramię.
-Nie powinienem z tobą gadać w ogóle... - warknął Michał.
-Ty, no stary, wiem jak wyszło...
-Nie, temat skończony. - zdobył się na nikły uśmiech. - Mieliśmy siedzieć cicho. W sumie już mam w dupie to, gdzie jedziemy, co się ze mną stanie, przecież straciłem wszystko, nie?
-Serio? Myślałam, że będziesz panikował...
Michał zmierzył tylko siatkarza wzrokiem.
-Nie mam po co i dla kogo panikować...
-Rozmawiałeś z nią?
-Oszalałeś? Cud, że z tobą gadam...
-Naprawdę cię przepraszam, to było wtedy jak nie byliście ze sobą.
-Skończ pierdolić, jeśli mamy o tym gadać, to już nie rozmawiajmy wcale! Było, minęło, nic nie da się naprawić.
-Piooootrek, co to kurwa, jakieś "mamy cię"? Co to znaczy, że Żory?!
____________________________________________________________________
Takie to nijakie... Ale może przez to, że tak bardzo pokomplikowało mi się życie. ;o
Ale nie chcę wylewać tutaj swoich żali, dlatego jestem szczęściarą, że mam mega przyjaciół!
Pozdrawiam, Sissi. ♥
AAAA!
No i dziękuję misiaczki za głosy! Zajęłam 3 miejsce, ale głosowania ciąg dalszy! ♥
Jesteście najlepsi! :*
LINK DO GŁOSOWANIA W ANKIECIE !
AAAA!
No i dziękuję misiaczki za głosy! Zajęłam 3 miejsce, ale głosowania ciąg dalszy! ♥
Jesteście najlepsi! :*
LINK DO GŁOSOWANIA W ANKIECIE !