niedziela, 5 maja 2013

~Rozdział 72~

-Zużyłaś całą ciepłą wodę. - rozżalony Michał wyszedł z łazienki, przepasany jedynie ręcznikiem. Nie patrz tam Agatko... No nie patrz, oczy Ci się spalą! Cholera...
-Przepraszam. - wydukałam i powróciłam do namiętnego czytania mojego kryminału.
-Za przepraszam, ciepła woda nie powróci! - burknął.
-Myłeś się po meczu, po co masz to robić jeszcze raz?!
-Pierwsza narzeczeńska kłótnia? Ja nie wiem, co w tych czasach się dzieje. - do pokoju wparował Piotrek, susząc swoje krótkie włosy. - Tak poza tym, to przecież musicie wziąć ślub. Wrócimy do Spały, to Wam takie weselicho odstawimy, że głowa mała! - próbował przekrzyczeć suszarkę.
-Wyłącz to! - wrzasnął Misiek.
-Co?! - zapytał Nowakowski.
-Wyłącz to!
-Co mówisz? - zapytał jeszcze raz, ale już po wyłączeniu suszarki.
-Już nic. - przyjmujący machnął ręką, a Pit wcześniej wzruszając ramionami z powrotem włączył urządzenie.
-Musisz tutaj suszyć swoje kłaki!? - zdarłam sobie gardło.
-Nie wiem czego Wy wszyscy ode mnie chcecie, nie widzisz, że suszę włosy?! - warknął.
-Załamka. - pacnęłam się książką w czoło.
-Idę pohałasować gdzie indziej, jak tak bardzo Wam to przeszkadza. - prychnął i z impetem wyszedł z pomieszczenia, na co ja odetchnęłam z ulgą. Już miałam ochotę wsadzić mu tą suszarkę w d... ucho.
Było około dwudziestej pierwszej, a my już padaliśmy ze zmęczenia.
-Zamknąłeś drzwi? - zapytałam, wtulając się w Miśka.
-Zamknąłem... Chyba... No tak, zamykałem. - zaciął się.
-Wolę sprawdzić. - wygramoliłam się spod objęć narzeczonego i ruszyłam w stronę drzwi. Nawet nie zdążyłam chwycić klamki, a już dostałam nieźle w czoło.
-O żesz kurka wodna, przepraszam, nie chciałem, nic Ci nie jest?! - Igłą rzucił mi się na ratunek.
-Wstrząs mózgu z przemieszczeniem, plus martwica wyrostka robaczkowego, nic jej nie będzie. - Kurek machnął swoją olbrzymią łapą na mój widok. Lekarz się znalazł! Od siedmiu boleści! Kto w tym towarzystwie jest służbą ratunkową! No chyba ja!
-Wyrostek robaczkowy wycięli mi osiem lat temu. - masowałam swoją obolałą głowę.
-Mówię, że martwica. - wzruszył ramionami, siadając obok Michała.
-Może skoczę po lód, co? - opiekuńczy Krzysio pomógł mi wstać. - Zmniejszy guza. - skrzywił się.
-Poproszę. - zdobyłam się na niezbyt szczery uśmiech, a libero z prędkością światła pognał do hotelowej kuchni.
-Chodź, przytulę. - Dziku rozłożył ręce, a ja ze smutną miną rzuciłam się na niego. - Do wesela się zagoi. - zaśmiał się.
-Przypudrujesz i będzie git. - udzielił się Bartek.
-Żebym Ciebie zaraz kurna nie przypudrowała! - zamachnęłam ręką, a ten zdążył uniknąć ciosu.
-Jestem! - krzyknął nieźle zmachany Ignaczak. - Nie mieli lodu, dostałem groszek. - unósł kącik ust, przykładając zimną puszkę do mojego czoła.
-Dali Ci groszek, tak za nic? - zdziwił się przyjmujący.
-A za co mieli dać? - prychnął Krzysiek.
-Wyczuwam korupcję. Śmierdzi mi nią na milę. - Bartek spojrzał na kolegę z drużyny świdrującym wzrokiem.
-Dla Agatki wszystko. - libero wyszczerzył się, co zrobiłam także ja.
-Jakbym nie był po kąpieli i miał na sobie chociaż szlafrok, to też bym poczłapał po ten groszek. - parsknął Kubi.
-Jasne. - zaśmiali się siatkarze. - Francuski piesek... Co Ty myślisz, że jak przyjęła Twoje oświadczyny, to już nie musisz się starać?! Chłopie, to dopiero początek!
-Możesz zmienić stronę, taj jest już ciepła. - wspomniałam.
-A, już, już. - Ignaczak przekręcił puszką.
-Ale co to znaczy, dopiero początek? - przeraził się Michał.
-Oj stary... - Igła westchnął głęboko. - Co Ci będę mówił, sam się przekonasz.
-Możecie nie obgadywać mnie, kiedy siedzę tuż obok?! - wtrąciłam.
-Spoko, jak sobie życzysz. - wciął się Bartek. - Poobgadujemy Cię, jak będziesz gdzieś dalej.
-Dzięki, od razu mi lżej. - przewróciłam oczami, przejmując groszek od Krzyśka. Sama sobie będę zmieniać strony, niezależna w końcu jestem! - A po co w ogóle tutaj przyleźliście?
-Zbyszek śpiewa pod prysznicem. - chlipnął Ignaczak. Taką odpowiedź mogłam znieść. Sama znam ten ból. Trauma na całe życie.
-A Ty, Siurak? - dźgnęłam jego klatkę piersiową.
-Po pierwsze nie Siurak kaleko, po drugie dotrzymuję towarzystwa Krzysiowi.
-Bo wiecie, my się już szykowaliśmy do spania... - zaczął Misiek.
-Do spania. Jasne... - zaśmiali się cicho, charakterystycznie poruszając brwiami.
-Normalni ludzie śpią. - zmarszczyłam sine czoło. Wyglądało jak jedna wielka śliwka. Albo bakłażan!
-Ech... - Igła pokręcił głową. - Obok macie Zatorskiego, nie zdemoralizujcie dzieciaka. - poklepał plecy Kubiaka i porywając Kurka, wyszedł z pokoju.
-Teraz Ty zamykasz drzwi, ja się ich boję. - jęknęłam kładąc się na łóżku. Michał posłusznie wykonał moje polecenie i dla bezpieczeństwa przekręcił zamek dwa razy. Nawet siłacz Piterson nie będzie w stanie otworzyć naszych wrót piekeł! (złowieszczy śmiech).

Szósta rano, siódma rano, siódma dwanaście i budzik Michała, który wybudzi każdego umarlaka.
-Zmień tę melodyjkę, proszę Cię. Mam wrażenie, że za chwilę rozjedzie mnie pociąg. - jęknęłam, przecierając twarz dłońmi.
-Dlatego szybko wstaję. - odparł, całując mój policzek. - Łe, nie ma już śladu po tym nieproszonym gościu. - przyjrzał się mi dokładnie.
-Naprawdę? - uradowałam się.
-No... prawie. - uśmiechnął się szeroko i zwiał z łóżka. Już wiedziałam co oznacza to "prawie". Guz na pewno jest jeszcze większy niż wczoraj. Może go nazwę? Będzie wspomnieniem dla guza Beńka.
-Mogę pierwszy? - skinął głową w stronę łazienki, a ja przytaknęłam. W tym czasie kiedy on brał prysznic, ja ogarnęłam pokój. Naszykowałam sobie ciuszki i cierpliwie czekałam, aż Kubi wyjdzie z łazienki. Kiedy w końcu się go doczekałam, sama weszłam do pomieszczeniai i nie mogłam przestać napawać się zapachem jego szamponu. Pachniał tak nieziemsko!

-Wiesz co Agata?! - krzyknął Kuraś, gdy dotarliśmy na stołówkę. - Najpierw wszedł Twój guz, a dopiero potem Ty!
-To jest Benek! - odpyskowałam.
-Nazwałaś guza? - skrzywił się Zati. - Czad! Nazwę wszystkie swoje włosy, co Wy na to?!
-Matko. - jęknęli wszyscy.
-Ten będzie Stefan, ten Henryk, tamten Jerzy, a ten tutaj to Abelard.
-Nie zapomnij o tych na klacie! - udzielił się Winiarski.
-Tam nie będzie problemu z zapamiętaniem. Jeden włosik na krzyż i wszystko gra. - odparł Zibi, a wszyscy jednocześnie wybuchnęli śmiechem.
-Zero szacunku dla mnie, Stefana, Henryka, Jerzego, Abelarda, Władysława, Mieczysława i Zygmunta, i Franciszka, i Klemensa i... - nie dokończył.
-Zapowietrzysz się, oddychaj. - przypomniał Piter, powoli przeżuwając jajecznicę.
-Coś cicho było w nocy. - Igła szturchnął mój bok.
-Nie uważam tak, Misiek chrapał. - odrzekłam z buzią pełną zapiekanki.
-Panowie, dzisiaj macie dzień wolny, muszę załatwić kilka swoich spraw... - do naszego stołu podszedł trener Anastasi.
-Słyszeliście Stefan, Henryk, Abelard, Mietek, Franek?! Dzień wolny! - krzyknął rozradowany Pawełek.
-Coś się stało? - zapytałam. Trener nie odpowiedział, wrócił do swojego stolika.
-Co się wtryniasz, ważne, że mamy wolne. - zganił mnie libero.
-Przybity jest jakiś... - posmutniałam.
-Idziemy na plażę, muszę przypiec swoje ciałko. - zasugerował Bartman.
-Nie mam ze sobą stroju. - skrzywiłam się.
-Nic nie szkodzi. - uniósł brew, a Misiek uderzył jego ramię i wymownie się na niego spojrzał. - Przecież nie wszyscy muszą tam iść...
-Ale ja chcę. - poklepałam udo Dzika i mrugnęłam okiem. - Benek też się zgadza.
-Henio, Zygi, Franek i ... - Pawłowi znów nie było dane dokończyć, bo cała reprezentacja przeszkodziła mu wstaniem od stołu. - Też się zgadzają... - chlipnął po cichu i także wstał, kierując się w stronę pokoju.
Ubrałam koszulkę na grubych ramiączkach i pożyczone od Michała krótkie spodenki, które tak ścisnęłam sznurkami w biodrach , że powstały spore falbanki. Przecież nie musiałam się kąpać, a jeśli nawet, raz się żyje, w ubraniach też wskoczę.
-Ile lasek będzie mi zazdrościć... - rozmarzyłam się, przyglądając się Michałowi, ze skupieniem wiążącego swoje szorty.
-Czego? - zapytał, nie odrywając się od teraźniejszej czynności.
-Ciebie. - ucięłam. - I reszty siatkarzy, w końcu nie każda ma okazję przejść się z nimi na plażę. - zaśmiałam się, co zrobił także on.
-Nie rozumiem tej całej rewelacji wokół nas. Po prostu wykonujemy swoją robotę, a że robimy to dobrze, to już zasługa trenera. - poruszył ramionami.
-Zapomniałeś o tym, że jesteście przystojni, inteligetni, zabawni, wysportowani i po prostu idealni. - teatralnie westchnęłam.
-Nie schlebiaj mi tak. - mruknął, podchodząc do mnie. - Dla mnie to Ty jesteś idealna. - uniósł mój podbródek, delikatnie muskając moje usta. - Kocham Cię i nic tego nie zmieni. Nawet Benek. - jeszcze raz wpił mi się w wargi.
-Benuś jest zazdrosny. - powiedziałam między pocałunkami.
-Sorry, jestem hetero. - skrzywił się, lecz po chwili namysłu pocałował moje czoło. Zaśmiałam się i trąciłam jego bok. - Idziemy? - wyciągnął dłoń w moim kierunku, a ja bez wahania chwyciłam ją i splotłam swoje palce razem z jego.
-Matko z ojcem, już myślałem, że Dziku Cię zdradza i trzyma Zatora za rękę, a to Ty! - przeraził się Winiar.
-No już nie przesadzajmy, aż tak brzydka to nie jest. - wtrącił Bartek.
-Dzięki Bartuś, umiesz dowartościować. - cmoknęłam w jego kierunku.
-Do usług. - mrugnął ślepiami.
-Ekipa zebrana?! Wszyscy są?! To ruszamy! - kierownik Ignaczak był w swoim żywiole. Poprowadził całą grupę w stronę plaży, a ja nie puszczałam ręki Michała ani na chwilę.
-Z tymi spodenkami wtapiasz się w tłum, ciągle myślę, że jesteś Zatim. - obok nas znalazł się Winiarski.
-Potraktuję to jako komplement. - roześmiałam się.
-Nie daj się zwieść, to istna obelga! - wtrącił Zbyszek.
-Przyjmę to na klatę! - odparłam.
-Moja krew! - Piter poklepał moje ramię.

_________________________________________________________________

Biję rekordy! Nieco ponad godzina i rozdział jest! :D

No to Sissi rusza na podbój Lloret de mar! ♥ 
Pozdrawiam, Sissi. ♥

P.S. Pod tym rozdziałem pytania niestety nie będzie. :c 

24 komentarze:

  1. Widzę, że złowieszczy śmiech się przydał :D Zati, Zati... Co on jeszcze wymyśli.? :D
    Igła wie, kiedy wparować do pokoju xd
    Olgaaa xd
    ~358743134679 raz życzę udanej wycieczki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahhaha Xd Siuurak :d Siuurak :d Siuurak :D
    Nie ma to jak nazywać swoje guzy xD Witamy Beńka :d
    Ale Zati i jego liczenie włosów mnie zabiłoo. :D
    Hahahha. xD ciekawe jak się beda zachowywać na plaży xD
    Czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Witamy Guza Beńka. :D

    Miłej wycieczki.

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaha kolejny genialny rozdział ;D
    tylko się nie spal na plaży, bo kto będzie nam rozdziały pisał?? :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. super rozdział ;) czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ahahhahah :D Zati jest świetny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział genialny ;)
    życzę udanej wycieczki ! wracaj szybko ! ♥
    Pozdrawiam
    ~ Malinaa

    OdpowiedzUsuń
  8. Loret de mar... Jak ja Ci zazdroszczę. Wypocznij nam tam i nabierz siły na pisanie kolejnych części opowiadania. ;3
    Co do rozdziału to super! Benek mnie rozwalił. Nie ma jak to nazywanie własnego guza na czole, a jak! ^_^
    Igła taki opiekuńczy, jak tatuś. Od razu poleciał po coś zimnego, wow! ;D A Siurak jak zwykle sobie jaja robi. O ten "mały", parszywy... :))
    Pewnie Agatka w spodenkach Miśka wyglądała jak w worku. Już to widzę. :))
    No to na plaże nie? A jak! ;3
    Pozdrawiam ciepło :**

    OdpowiedzUsuń
  9. Pamiętniki z Wakacji? :-D
    Miłej Zabawy i do kolejnego Rozdziału:-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale świetny rozdział :D Uwielbiam go :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wariaty:) z Nimi to się nudzić nie da:D wolny dzień Im się przyda...odpoczną sobie ale zapewne z rozdziału na plaży wszyscy będziemy mieli ubaw:) nawet nie chcę sobie wyobrażać jak Agata musiała wyglądać w spodenkach Michała jeżeli przypominała Winiarowi Pawełka;p i w dodtaku z Benkiem na czole;)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Guz Benek jest zajebisty :D Strasznie się cieszę, że między Agatą, a Miśkiem znowu jest dobrze. Ciekawa jestem, co ci siatkarze wyrobią na tel plaży, bo jestem pewna, że grzeczni nie będą. :D Udanego wyjazdu!
    [volleyball-and-love.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  13. czas się wyjawić :D uwielbiam Twoje opowiadanie :D jest po prostu genialne :D czytam je od jakiegoś czasu :D prowadzę nawet stronę na Fb, na której udostępniam blogi i również Twój udostępniłam :D
    masz niesamowite i genialne pomysły na rozdziały :D każdy mnie czymś nowym zaskakuje :D Pozdrawiam ;) / ZB9

    OdpowiedzUsuń
  14. Guz Benek :D Nie mogłam przestać się śmiać xD rozdział jak zwykle genialny, czekam na kolejny ;) Pozdrawiam http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Pojawił się dwudziesty szósty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. fantastyczny rozdział po prostu, no cóż tu więcej gadać ? xd

    [spam]
    zapraszam na nowe rozdziały:
    ósemkę - http://our-laugh.blogspot.com/
    dwójkę - http://siatkowkatonietylkosport.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj,
    jeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", chcesz doskonalić swój warsztat, być może wydać pierwszą książkę zap­raszam ser­decznie do dołącze­nia do Klu­bu Młodych Pi­sarzy lub Klu­bu Kreatyw­ne­go Pi­sa­nia. Więcej in­for­mac­ji tu­taj: http://www.literaryartinstitute.com/

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. nie byłaś ostatnio czasami w Ostrowie Wielkopolskim?(:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nigdy tam nie zawitałam, jak narazie. ;)

      Usuń
    2. wydawało mi się że Cię tam widziałam, najwyraźniej się pomyliłam (:

      Usuń
  19. Kiedy następny . ??
    ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział w godzinę? Geniusz! :D Ja koczuję dwa dni, bo co chwilę mam coś do poprawienia ;<

    Zabiłaś mnie Pitem i akcją z suszarką :D to było tak życiowe, matko...aż się popłakałam ze śmiechu :D Tak samo Zati nazywający swoje włosy... aż mi się go żal zrobiło, że już później nie chciał go nikt słuchać ;(
    Witamy guza - Benka, życzymy jednak szybkiego zniknięcia i najlepiej niepowracania ;D
    Aż się obawiam tych akcji na plaży :D umrę ze śmiechu, jak to opiszesz, mój mistrzu ;D!

    pozdrawiam cieplutko ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    PS. Zapraszam do siebie na nowy rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Pojawił się dwudziesty siódmy rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny blog :) zapraszam do mnie http://marzenia-rzeczywistoscia.blogspot.com/ dopiero rozpoczęłam. Czekam na opinie :)

    OdpowiedzUsuń